Rozdział 2: Cienie Zagłady

1 0 0
                                    

W Dębowej Dolinie dni mijały spokojnie, ale noc była niespokojna. Mieszkańcy, zamykając drzwi swoich domów na noc, czuli na plecach chłód niepewności, a ich sny były nękanie przez widmo zagłady, które zdawało się czaić w każdym mroku.

Tego wieczoru noc wydawała się być jeszcze ciemniejsza niż zwykle, a powiew wiejącego wiatru przenosił szepty nieznanego strachu. Światło księżyca, które zwykle rozświetlało ulice miasteczka, teraz kradło się spomiędzy chmur niczym pociągając ręce ciemności.

W jednym z domów na obrzeżach Dębowej Doliny, dwaj mężczyźni siedzieli przy zapalonej latarni, zanurzeni w rozmowie, która brzmiała jak modlitwa przed zbliżającą się burzą.

Coś dzieje się w tym mieście, Danielu," szepnął starszy z mężczyzn, Edward, zaniepokojony rysami na twarzy. "Czuję to w kościach. Te zniknięcia... te plotki o wilkołakach... nie możemy ich ignorować."

Daniel, młodszy z dwójki, przytaknął, ale spojrzenie jego oczu wskazywało, że wciąż trzymał się resztek nadziei. "Może to tylko miejska legenda, Ed. Dębowa Dolina nie była nigdy miejscem, gdzie działy się nadprzyrodzone rzeczy."

Edward westchnął ciężko. "I tak chciałbym w to wierzyć, synu. Ale co jeśli jest w tym ziarenko prawdy? Co jeśli coś zaczyna budzić się w naszym miasteczku, coś, przed czym nie możemy się obronić?"

Nagle, z dala, dobiegł dźwięk przerażonego krzyku, a ich serca zamarły na chwilę. W błyskawicznym geście, obaj mężczyźni wyciągnęli broń i ruszyli w stronę dźwięku, gotowi stawić czoła temu, co czaiło się w cieniu.

Czy ta noc przyniesie odpowiedzi, czy też tylko więcej pytań? Czy to początek końca dla Dębowej Doliny, czy też dopiero początek prawdziwych wydarzeń, które zmienią losy miasta na zawsze?

Głosy mieszkańców zamarły w napięciu, gdy Edward i Daniel zbliżali się do miejsca, z którego dochodził krzyk. Wciąż trzymając broń, przemierzali ciemne uliczki, które teraz wydawały się być jeszcze bardziej złowrogie, odbijając echa niepewności i strachu.

Kiedy dotarli na miejsce, zastali grupę zaniepokojonych sąsiadów zgromadzonych wokół jednego z domów. Światło latarni ulicznej rzucało na ich twarze cienie niepewności, a spojrzenia w kierunku domu były pełne przerażenia i pytania.

"Co się stało?" zapytał Edward, gdy zbliżył się do tłumu.

Jeden z sąsiadów, starszy mężczyzna o imieniu Henry, odwrócił się do niego z wyrazem zmartwienia na twarzy. "To... to było okropne, Edwardzie. Znaleźliśmy ciało... ciało Marty Henderson."

Edward westchnął ciężko, a jego serce zadrżało na dźwięk tej wiadomości. Marty Henderson była jedną z najbardziej lubianych osób w mieście, i wieść o jej śmierci wstrząsnęła wszystkimi mieszkańcami Dębowej Doliny.

"Wygląda na to, że... że to nie był wypadek," szepnął Henry, jego głos pełen niedowierzania. "Znaleźliśmy ślady walki wokół jej ciała... i... i coś innego. Coś... coś bestialskiego."

Wszystkie spojrzenia skierowały się w stronę zaciemnionego wejścia do domu Marty. Czy to możliwe, że to początek czegoś jeszcze gorszego niż wszyscy się obawiali? Czy wilkołaki naprawdę mogą kryć się w cieniu Dębowej Doliny?

Edward i Daniel wymienili spojrzenia pełne niepokoju. Nadszedł czas, by stawić czoła temu, co czaiło się w ciemnościach, zanim będzie za późno.

Daniel i Edward postanowili zbadać sprawę śmierci Marty Henderson. Choć ich serca były obciążone smutkiem, wiedzieli, że muszą działać szybko, by odkryć prawdę i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Dębowej Doliny.

Pierwszym krokiem było przesłuchanie świadków. Rozmawiali z sąsiadami Marty, próbując zdobyć jak najwięcej informacji na temat jej ostatnich dni. Okazało się, że wielu z nich zauważyło podejrzane postacie krążące wokół jej domu w dniach poprzedzających jej śmierć. Miały to być osobnicy odmienni od mieszkańców miasteczka, obcy i nieznani.

Następnie postanowili zbadać miejsce zbrodni. Dom Marty był przerażająco cichy i ciemny, gdy przekroczyli próg. Ślady walki były widoczne na podłodze, a meble były przewrócone, jakby ktoś desperacko próbował się bronić. Wśród pozostałości chaosu znaleźli też coś, co wydawało się być niepokojącym tropem - ślady łap na podłodze, jakby ktoś, lub coś, poruszało się na czterech łapach.

Zaniepokojony, Daniel postanowił przeszukać całe miasteczko w poszukiwaniu dodatkowych informacji. Wędrował ulicami, rozmawiając z mieszkańcami, którzy mogli widzieć lub usłyszeć coś podejrzanego. W końcu, jedna starsza kobieta wskazała mu stary, opuszczony cmentarz na obrzeżach miasteczka, jako miejsce, gdzie prawda może zostać odkryta.

Gdy Daniel dotarł na miejsce, zastał tajemniczą postać siedzącą na ławce, otoczoną przez grobowce pokryte bluszczem. Była to staruszka o mrocznym wyglądzie, z cieniem tajemnicy w jej szarych oczach.

"Kim jesteś?" zapytał Daniel, czując dreszcz niepewności przeszywający jego kręgosłup.

Staruszka spojrzała na niego z wyrazem głębokiej powagi. "Jestem Miriam," odpowiedziała, jej głos brzmiał jak szept wiatru. "I mam wiedzę, która może cię zbawić lub zgubić."

Czy Miriam może posiadać klucz do rozwiązania tajemnicy, która dręczy Dębową Dolinę? Czy Daniel i Edward będą w stanie odkryć prawdę, zanim będzie za późno? Czy to, co ukrywa się w cieniu, przyniesie zniszczenie lub zbawienie?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zmierzch Wilków: Tajemnice Dębowej Doliny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz