Rozdzial pierwszy. Nienawidze cie.

25 1 1
                                    

Kilka lat temu

Wstałam dość wcześnie, z bólem głowy. Wczoraj przesadziłam w klubie. Zdecydowanie.

Dziś miałam pierwszy dzień w pracy, w szkole im pułków konnych w burdelu. Miałam nadzieję, że dobrze mi pójdzie w szkole i uczniowie mnie polubią. Podnosiłam się z łóżka, I założyłam swoje ulubione kapcie. Podeszłam do lustra.

Istna masakra. Moje włosy były rozczochrane, a oczy zaspane z worami. Kurwa, mam już dość tego dnia.

Odbywam moją codzienna rutynę, czyli na początku mycie pusi, później po prostu się ubieram i zjadam sniadanie. Wygląda na zwyczajnie życie.

Jednak takie nie jest. Miałam 3 próby samobójcze przez moich byłych i szkoły. Nie wytrzymywałam już z tymi bachorami.

Biorę kluczyki od auta i wychodzę z domu, zakluczając drzwi wejściowe. Wychodzę z mojego domu i idę w stronę garaży, gdzie trzymamy swoje samochody.

Cholera.. zapomniałam kluczyków..

Pomyślałam i natychmiast odwróciłam się na pięcie. Wchodziłam wtedy po schodach, I usłyszałam rozmowę przez telefon.

Nie żebym była jakaś wcibska.. jednak.. bardzo byłam ciekawa tego, kto o czym mówi. Wyjrzałam zza rogu ściany. Nie widziałam twarzy tego mężczyzny, jednakże był dość umięśniony a jego plecy wyglądały jak skrupa.

- Japierdole.. mam nadzieję, że nie będę miał po godzinach z jakimś brzydkim ogrem. - Mówi mężczyzna, a ja przewracam oczami. Mężczyźni. Mam nadzieję, że go już nie spotkam, bo na pewno wtedy przywalę mu przez kolano w krocze, a raczej w chuja.

Idę do domu, biorę kluczyk od bramy, zamykam drzwi, I schodzę na dół.

Tym razem klikam w kluczyk, a mur się otwiera. Widzę przez chwilę Mercedesa mężczyzny, wyglądał na drogiego. Wsiadam do mojego Passata i przewracam oczami. Bogacze. Pewnie nie zasługiwał na takie auto.

Wyjeżdżam z Garażu. Nagle zaczął dzwonić mój telefon.

- Halo? Pielęgniarko? - Pyta chłopak z drugiej strony, a ja chichocze.

- Kim jesteś? - Spytałam, jadąc przez ulicę.

- Ostatnią noc, skarbie.. - Szepcze mi przez słuchawkę, a mnie znosi na wymioty. Serio się pieprzyłam z jakimś gówniarzem?

- Spierdalaj - odszeptuje z zabójczym uśmiechem. Na pewno się przestraszył. Rozłączam się i blokuje jego numer. Nie lubię młodych, chyba, że 10 latków.

Parkuje na parkingu dla nauczycieli. Jak tu kurwa jest mało miejsca, halo, gdzie szacunek dla nauczyciela?

Wychodzę z auta I go zamykam, bo wiem, że kilka razy już gówniarze mi próbowali zabrać to auto. Takie problemy, pięknych ludzi.

Weszłam do szkoły, kiedy po tym wpadła na mnie jakaś mała dziewczynka.

- Pseplasam paniom - mówi słodko i robi taka mine : 🥺.

- Nic się nie stało. - uśmiecham się moim typowym uśmiechem i mruże oczy. Ona odbiega, wyglądała na przestraszoną ale jednak do teraz myślę, że się przestraszyła go.

Wszedł. Od razu zamęt, od razu krzyk. Poczułam się..  jak w moim domu. Krzyk. Muszę posłuchać 2:00 sanah. To mi pomaga.

- Co ty tu robisz? Co się opierdalasz?! - krzyczy do mnie ten sam mężczyzna, którego widziałam w bloku.

- Spieprzaj stąd, nie będziesz mi tu rozkazywał - Powiedziałam bez zastanowienia. Mężczyzna się uśmiechnął, a ja zrobiłam zamknięta pozycje.

Podeszła do nas jakaś pani z dziwnymi oczami i okularami.

- Dzień dobry, nazywam się beta. Mam nadzieję że pani się podoba w szkole burdelu. Tutaj uczymy dzieci, jak się opieprzać i spierdolić sobie życie. - uśmiecha się, a ja odwzajemniam uśmiech.

- Mam nadzieję że pani beta jej nie przyjmie - odzywa się samiec alfa kurwa, który wygląda na największą pizde.

Już wtedy wiedzialam, że się nie polubimy.

- Przyjmę, a ty zdzis idź upolować sarnę dla dzieci na obiad, bo nic nie będą jadły. Sklepik za niedługo będzie otwarty.

- Dobrze, ty pójdziesz na swietlice i tam ci wszystko wytłumaczą. - kobieta zanim zdążyłam odpowiedzieć odeszła.

Spojrzałam się na "zdzisia" a ten odwrócił wzrok.

- gdzie jest ta swietlica? - spytałam grzecznie, on za to już nie tak mi odpowiedział.

- W pidzie

Zakazany Owoc | Mr dr. fiona x Pawełek OhujoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz