15

559 58 27
                                    

Witam :D Kolejny rozdział pojawi się 1 czerwca, z Okazji Dnia Dziecka :D Mam nadzieję, że będzie się Wam miło czytać ten poniżej :) 

Niezmiennie dla @NieSpermNaMnie^^

Wielka Sala Hogwartu tętniła życiem w mroźny, grudniowy poranek. Nad głowami uczniów unosiły się zaczarowane świece, rzucając ciepłe, migoczące światło na kamienne mury. Na długich, drewnianych stołach, obciążonych różnorodnymi potrawami, rozpościerały się białe obrusy, lekko pomarszczone pod ciężarem śniadania.

Dekoracje świąteczne wypełniały pomieszczenie, nadając mu magiczny klimat. Gałązki ostrokrzewu i jemioły zdobiły każdy kąt, a ogromne choinki, ustrojone w srebrne i złote ozdoby, dumnie stały przy ścianach, sięgając niemal do sufitu. Każda z nich była oświetlona maleńkimi, migotliwymi światełkami, które dodawały sali ciepła w ten chłodny, zimowy dzień.

Uczniowie, odziani w swoje ciepłe szaty i szaliki w barwach domów, zbierali się przy stołach, rozmawiając i śmiejąc się, gdy parujący dym unosił się z ich gorących kubków herbaty i kakao. Na stole Krukonów, uczniowie skupieni nad książkami, delektowali się chrupiącymi tostami i świeżymi owocami. Tymczasem przy stole Gryfonów, Hermiona Granger zagłębiała się w lekturze, sięgając po kolejną grzankę, podczas gdy Harry i Ron gorączkowo dyskutowali o najnowszym meczu Quidditcha, nabierając sobie pełne talerze jajecznicy i bekonu.

Przy stole Puchonów panował równie radosny nastrój. Hufflepuffy częstowali się świeżymi bułeczkami i soczystymi owocami, podczas gdy na stole Ślizgonów nie brakowało wykwintnych potraw – od wybornych francuskich rogalików po różnorodne sery i wędliny.

Złoty sztandar Gryffindoru dumnie powiewał, gdy uczniowie wymieniali się opowieściami o swoich świątecznych planach. W powietrzu unosił się zapach cynamonu i goździków, przypominając o nadchodzących świętach.

Wielka Sala, pełna śmiechu, rozmów i dźwięku sztućców, była sercem Hogwartu – miejscem, gdzie uczniowie z różnych domów spotykali się, by dzielić się posiłkami, przyjaźniami i wspomnieniami, które miały trwać przez całe życie.

I właśnie, gdy Harry myślał, że jego dzień rozpocznie się jak każdy inny, cudownie błogo, Ron przerwał rozmowę o ukochanym sporcie i spojrzał po kolegach i koleżankach, upewniając się, że nikt nie podsłuchuje. Hermiona, do tej pory nieobecna, swoim siódmym zmysłem wyczuła zmianę atmosfery między nimi i odłożyła książkę na bok. Harry, siedzący między nimi, poczuł się jak w potrzasku, chociaż ani jedno ani drugie się nie odezwało. Do czasu.

- A więc ty i Malfoy? - zagadał Ron, a zielone oczy Harry'ego prawie wyszły z orbit.

- Merlinie złoty, Ron! - zrugała go Hermiona- Jak to brzmi?!

- Jak?

- Jakbyś sugerował, że kręcą ze sobą!

- A tak nie jest? - zdziwił się Wealey, na co Harry zakrztusił się dopiero co włożoną do ust jajecznicą.

- To, że Harry chodzi z nim na spacer, nie znaczy, że kręcą ze sobą, Ron! Może mieć męskich kolegów, przecież ciebie nie podrywa!

- Co...?!- wykrztusił po chwili Harry, ratując się sokiem dyniowym. Jego serce waliło jak oszalałe i nie miało to nic z wspólnego z nagłym ryzykiem śmierci przez zadławienie. Patrzył na Hermionę i Rona z czystym przerażeniem. Na myśl, że jego przyjaciele wiedzą lub domyślają się, że jest homoseksualny, poczuł się, jakby stanął nagi przed całą szkołą. Serce waliło mu jak szalone, a dłonie zrobiły się wilgotne od potu.

No świetnie, pomyślał,  wiedzą. Jeszcze niech Hermiona dowie się że nadal palę, to już będzie kombo.

Pierwszym uczuciem był strach, mimo że wiedział, iż jego przyjaciele go nie odrzucą. Pytanie Rona było tak nonszalancko zadane, jak gdyby pytał o ulubione jedzenie albo o zadanie na transmutacje. Nie brzmiał jak ktoś kto miał zamiar go nienawidzić za orientację. Odpowiedź Hermiony również nie była potępiająca. Ale jakie są szanse na to, że będziesz mieć wyrozumiałego ojca, jego najlepszego przyjaciela, a także w pełni akceptujących cię twoich przyjaciół? Jaki jest odsetek ludzi na świecie, którzy nie mają żadnego problemu z osobami innej orientacji czy osobami po tranzycji? Jedna czwarta populacji? Może i mniej. Gdyby okazało się, że jego bliscy wszyscy go akceptują, to... byłby cud.

Sentire tuum gustum #drarry ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz