🥀PROLOG🥀

18 3 1
                                    

Była noc. Ciemna komnata w wielkim zamku była oświetlana tylko przez jedną świecę. Wiekowy dach skrzypiał pod wpływem wiatru. Schody prowadzące do lochów zamku za skrzypiały pod ciężarem tajemniczego człowieka. Jegomość miał czarne pantofle, ciemny frak i wysoki cylinder. W ręce trzymał laskę, na ramieniu zwisała mu niewielka torba. Miał też szare, błyskotliwe oczy. Obok niego szedł jeszcze jeden człowiek, starszy od niego. Chuda sylwetka jegomościa różniła się od postury starszego człowieka. Drugi mężczyzna miał długi, fioletowy płaszcz i siwą brodę.
- Teraz się zacznie - mruknął chudy jegomość pokonując kolejne stopnie - Szkoła nareszcie gotowa.
Starszy człowiek kiwnął głową. Wyjżał przez okno. Obraz księżyca i pięknego, tajemniczego lasu sprawił że człowiek westchnął z zachwytu. Po chwili ruszył za jegomościem podnosząc płaszcz by nie potknąć się.
Wydawało się że zakręcone schody nie miały końca. Szli i szli aż im brakło tchu i sił.
- Dlaczego ja zrobiłem takie schody? - mruknął młodszy człowiek prześmiewczo, łapiąc oddech i opierając się dłońmi o kolana.
- Powinniśmy dać tylko jedno piętro! - sapnął mężczyzna w płaszczu - Mogliśmy pomyśleć o tym wcześniej Arturze!
- Racja Ksawierze. No cóż, lepiej ruszajmy spowrotem bo nie dojdziemy do świtu! - powiedział Artur i zaczął się wspinać dalej. Ksawier kiwnął głową i poszedł w ślady kompana.
Gdy wreszcie dotarli do drewnianych drzwi Artur sięgnął do kieszeni w fraku. Pogrzebał jeszcze trochę i wyciągnął rękę. Ale jego dłoń była pusta.
- Zapomniałem kluczy! - krzyknął rozczarowany ruszając spowrotem w stronę schodów ale Ksawier zatrzymał go.
- Wiedziałem że zapomnisz - zaśmiał się i wyjął z kieszeni czarne klucze.
- Jesteś wielki! - Artur zabrał klucze z ręki przyjaciela i szybkim ruchem otworzył drzwi. Popchnął klamkę i drzwi za skrzypiały jakby miały dwieście lat.
Chociaż w sumie gdybyście zapytali Artura mógłby potwierdzić że te drzwi mają dwieście lat.
Wracając, Artur wziął świecę i przeszedł do komnaty. Ciemne, sosnowe kredensy wypełniały pokój. Leżały na nich rozmaite księgi. Tytuły były ułożone alfabetycznie więc łatwo było się odnaleźć. Artur i Ksawier szli razem przez bibliotekę. Na tyle pokoju znajdowały się kolejne drzwi. Tym razem było potrzeba tylko lekko je popchnąć. Artur wziął świecę i przeniósł jej płomień na drugą. Jedną zostawił na parapecie a drugą zabrał ze sobą. Ciemne pomieszczenie rozświetliło się. Niesamowite urządzenia stały na stołach a na suficie wisiały makiety planet. Artur podszedł do telefonu i wykręcił numer. Podniósł słuchawkę i przyłożył ją do ucha patrząc przez okno. Wreszcie po drugiej stronie telefonu ktoś odebrał i Artur powiedział szczęśliwie:
- Igorze, możesz rozsyłać zaproszenia. Akademia zostaje otwarta!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

×Zdrajcy są wśród nas×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz