On był jesienią
Ja pustą przestrzenią
On mroczny do głębi
Mnie mrokiem napełnił
On dał mi wszystko
Swą miłość nieczystą
Bez niego ma dusza
Nigdzie nie rusza
Bo on był mi domem
Lecz nieznajomym
Się stał jednego dnia
Od wtedy energia ma
Zniknęła razem z nim...
Żegnaj Andrzej...