1

248 15 11
                                    

Jechałam autem z mamą, była bardzo zdenerwowana.

-Mamusiu, gdzie jedziemy? Gdzie tata? Gdzie chłopcy?

-Spokojnie myszko, tatuś jest w pracy i nie mógł z nami pojechać. Pamiętaj że cię kocham słoneczko.

Odwróciła się w moją stronę, i to był wielki błąd.

-Mamusiu!-krzyknęłam w momencie kiedy zjechałyśmy z naszego pasa, i wjechałyśmy w rozpędzoną ciężarówkę.

Trzask. Krzyk. Nicość.

Obudziłam się zalana potem, westchnęłam, znowu ten koszmar, a raczej wspomnienie. Ostatnie wspomnienie z moją matką.

Wiedziałam że już nie zasnę, rozejrzałam się po moim małym pokoiku w domu dziecka, który dzieliłam z moją koleżanką Lili. Całe szczęście nie obudziłam jej.

Skierowałam się w stronę małej szafki na ubrania i wyciągnęłam z niej czarny top na długi rękaw z wiązaniem na plecach i czarne jeansy z szerokimi nogawkami i dziurami na kolanach. Po wzięciu potrzebnych mi rzeczy, skierowałam się w stronę łazienki, w której wzięłam szybki prysznic i się przebrałam. Gdy wróciłam do pokoju, Lili już nie spała.

- Hej Nat- powiedziała Lili

Była niską, piękną blondynką z brązowymi oczami, co równało się z tym że byłyśmy totalnymi przeciwieństwami. Ja byłam dosyć wysoka (178cm), miałam proste, czarne włosy oraz niebieskie oczy.

 Ja byłam dosyć wysoka (178cm), miałam proste, czarne włosy oraz niebieskie oczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Wygląd Lili)

-Witam śpiącą królewnę.- odpowiedziałam jej na przywitanie.

- Ej no, już bez przesady jest dopiero 8:30

- Ale patrząc na to, że nie zdążymy już na śniadanie, mogłaś wstać wcześniej.

-Kurczę faktycznie, a jestem taka głodna- powiedziała załamana blondynka, przewracając się na brzuch i kładąc głowę w poduszkę

- No już, nie narzekaj, podkradłam trochę jedzenia ze stołówki, trzymaj- mówiąc to podałam jej kanapkę, którą zabrałam tuż po umyciu się.

- Jesteś moim aniołem, dziękuję.- spojrzała na mnie wdzięcznymi oczami, po czym zaczęła jeść.

Ja w tym czasie zabrałam się za malowanie. Nie miałam zbyt dużego wyboru, patrząc na to że na wszystkie kosmetyki musiałam uzbierać sama.
W kąciki oczu nałożyłam trochę srebrnego cienia, następnie nałożyłam trochę rozświetlacza na policzki, wytuszowałam dość mocno rzęsy, ponieważ kochałam podkreślać swoje długie, ładnie zakręcone rzęsy, nałożyłam czarną kredkę na linię wodną, a na sam koniec pomalowałam usta matową brązową pomadką.

Wiedząc że dzisiaj sobota, stwierdziłam że sprawdzę Instagrama i inne aplikacje.

Gdy zaczynałam już się nudzić pogadałam chwilę z Lili. Dowiedziałam się że dzisiaj przyjeżdżają do nas jacyś bogaci bracia (których jest aż 4) z ojcem zaadoptować jakąś dziewczynę w naszym wieku. Nuda. Wiedziałam że skoro są bogaci, tak zwana elita tej placówki Eva, Olivia i Victoria zrobią wszystko by zaadoptowali właśnie którąś z nich.

Z resztą i tak dyrektorka naszego domu dziecka będzie je przy nich chwalić, a o reszcie nawet nie wspomni. Ale i tak muszą porozmawiać z każdą z nas. Niestety. Wiedziałam że nie zostanę adoptowana, więc najchętniej nie szła bym na żadne rozmowy, ale musiałam.

~~~~

Minęło już kilka godzin od mojej pobudki, a rodzeństwo Evans jest już u nas od jakiś 30 minut.

Dowiedziałam się jak mają na nazwisko przez Lili która strasznie się nimi zachwycała po ich rozmowie z nią.

Za chwilę miała być moja kolej, czekałam spokojnie na korytarzu, gdy zobaczyłam że Olivia ze swoimi przydupaskami kieruje się w moją stronę. No to będzie ciekawie.

- Proszę, proszę, czyżby nasza Natasza czekała na jej kolej? Przecież to wiadome że nawet nie wezmą pod uwagę adopcji ciebie. Ja już z nimi rozmawiałam i jestem pewna że to ja będę nową siostrą Evansów. Pokochali mnie.- powiedziała Olivia ze złośliwym uśmieszkiem.

- Nie byłabym tego taka pewna, kto chciałby mieć za siostrę taką żmiję jak ty?- odpowiedziałam jej z równie złośliwym uśmiechem.

- Co ty powiedziałaś !?- podniosła głos.

- A co, jesteś na tyle głupia że trzeba ci to przeliterować?

Olivia razem ze swoimi koleżankami podeszła do mnie w kilku krokach i w momencie kiedy jej ręka była blisko mojego policzka, zrobiłam unik.

Gdy już miałam jej przywalić, drzwi od gabinetu w którym miałam za chwilę rozmawiać, otworzyły się a mnie zaproszono do środka.

Ostatni raz spojrzałam na Olivię, uniosłam kącik ust i skierowałam się do gabinetu.

No to zaczynamy...

Zaginiona, adoptowana, odnalezionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz