1. Umowa spisana krwią cz. I

158 19 21
                                    

Umarła. Och, umierała tak pięknie.


Harry dorastała z wiedzą, że jedyną ucieczką od Dursleyów jest małżeństwo. W dodatku takie zaaranżowane, bo naiwnie było myśleć, że pozwolą jej wybrać. W dworku nie brakowało pieniędzy, ale utrzymanie trójki dzieci (doliczając Harriet) stanowiło pewne wyzwanie dla domowego budżetu. Dlatego ciotka Petunia prowadziła dom twardą ręką. Dudley miał pójść w ślady ojca, odziedziczyć wszystko, córki wyjść dobrze za mąż, a Harry powinna jak najszybciej zniknąć. Najlepiej odesłana do klasztoru, aby nie trzeba było szykować żadnego wiana.

Rezydencja Dursleyów znajduje się tuż przy należącym do rodziny małym miasteczku Surrey. Rodzina bierze czynny udział w życiu mieszkańców, Vernon daje pracę połowie mężczyzn, a Petunia uwielbia znajdować się w centrum zainteresowania, urządzając cotygodniowe herbatki, na których każdy jeden mieszkaniec musi zostać skomentowany.

Harry nie posiada żadnego hobby, wypełnia obowiązki, odbywa lekcje wraz z dwoma kuzynkami: Marigold oraz Cecylią. Ma jednak marzenia. Snuje je co noc, siedząc na parapecie, obejmując ramionami kolana i wpatrując się w roziskrzone niebo. Chce wziąć udział w wojnie. Przysłużyć się królestwu, dowieść wartości w walce, którą toczą od wieków. Król Dumbledore tak jak jego przodkowie jest zdobywcą, myśli o przyszłości. Dlatego wojny trwają nieprzerwanie, ale nie na ich terenach. Hogwart jest tym państwem, które atakuje inne, wymusza wysokie podatki, sprowadza niewolników, przejmuje wiedzę i technologie. Rozwija się w zastraszającym tempie. Jest potęgą, z którą nikt nie może się mierzyć.

Ona chce być właśnie jak przedstawiciele wielkich rodów: Slytherinu, Gryffindoru, Ravenclawu i Hufflepuffu. Przysłużyć się w walce, zasłużyć na chwałę i tytuły. Być kimś. Ambicja zżera ją od środka. Dlatego gdy przez przypadek słyszy rozmowę wujostwa, nie próbuje zmienić biegu wydarzeń, nie ujawnia oszustwa. Wypełnia wszystko zgodnie z planem, byleby tylko uciec.

— List od króla — oznajmia smętnie Petunia. — Przeczytaj, Vernonie, przeczytaj! Domaga się spełnienia długu sprzed trzystu lat!

— Niedorzeczne.

Jego żona nachyla się i czyta mu przez ramię jeszcze raz, marszcząc brwi, wykrzywiając usta, bębniąc palcami o ręce założone na piersi.

— Muszę udać się do Hogwartu — stwierdza blady na twarzy Vernon Dursley. — Nie pozwolę, aby jedna z naszych dziewczynek... z tym potworem! — Kręci głową. — Niedoczekanie!

Petunia jak zwykle szybko myśli.

— Mamy trzecią córkę — rzuca, po czym zaciska usta w wąską linię.

— Jaką trzecią... Ach. — Milknie, zamyśla się na chwilę. — Sądzisz, że to się uda?

— Jaki inny wybór mamy? Idź do Dumbledore'a, spróbuj przemówić temu starcowi do rozsądku... Nasze rodziny tyle się znają! Kochał mnie i moją nieszczęsną siostrę, nasze dziewczynki też! Doskonale wie, czym jest ta Slytherin, jakie plotki krążą...

Harry doskonale zdaje sobie sprawę z plotek. Siedemdziesiąt lat temu zmarł Marvolo, zostawiając cały majątek swojej wnuczce, bo dwójka jego dzieci dawno nie żyła. Tomlyn Slytherin była wtedy dorosłą już kobietą, a jednak przez siedem dekad nie postarzała się nawet o jeden dzień. Zachowała wieczną młodość. Nie byłoby to takie niezwykłe, w końcu ich społeczeństwo miało przeróżne dary, odkryło runy i różne mroczne moce, które były wykorzystywane na polu walki, jednak Lady Slytherin poszła krok dalej, złamała tabu. Użyła magii nie dla królestwa, ale dla egoistycznych pobudek. Została wampirzycą. A przynajmniej tak twierdzą plotki.

Krwawe kwiaty na twej skórze |tomarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz