rozdział 4

1 0 0
                                    

Po wizycie u Damiena razem z milą , Holly I Chase'm poszliśmy na pogrzeb moich rodziców. Mila szlochała w ramię swego chłopaka..
A ja się przytulałam do Chase'a. Całą bluzę miał mokrą, a ja jedyne co robiłam to płakałam. Tak mocno że aż twarz mnie bolała.
Nie chciałam patrzeć jak wsadzają białe worki do trumn po prostu miałam twarz wsadzoną w klatkę piersiową Chase'a, który gładził mnie bo plecach i po głowie. W tym momencie pocałował mnie w czoło.
***
- Tracy?
Powiedziałam Cicho.
- Mam za 2 dni 18 urodziny chce się wyprowadzić.
Powiedziałam stanowczo.
- Nie młoda panno.
Powiedział Ted
- Okej , jasne Dakota , dziękuję , że się pojawiłaś tutaj
Uśmiechnęła się Tracy
- nie ma mowy!
Krzyknął Ted uderzając szkłem o podłogę.
- Idź Dakota pakuj się szybko !
Krzyknęła Tracy , gdy Ted ją uderzał.

***

Szybko wybiegłam z domy gdy w domu unosił się przeraźliwy krzyk Tracy.. szybko pobiegłam na przystanek i wsiadłam do autobusu , który prowadził do domu Chase'a.
Napisałam do niego:
D: Chase mogę u ciebie zostać na jakiś czas ? Nie mam gdzie mieszkać..
C: co?! Co ci Ted zrobił?
D: nic.. sama chciałam , ponieważ było dużo Patoli.
C: Moi rodzice wyjechali do Belgi na parę miesięcy więc spoko możesz:)
Uśmiechnęłam się do telefonu. Postanowiłam gdzieś w internecie poszukać jakiejś pracy , ponieważ nie chce mieszkać u Chase'a za darmo , tylko też dawać za rachunki.
***
Stałam przed wejściem do mieszkania Chase'a. Trzymając torby I walizki
Zadzwoniłam do drzwi , które po sekundzie zostały otworzone przez Chase'a.
- Hej , opowiesz mi więcej?
Powiedział zaciekawiony.
- Chętnie.
Uśmiechnęłam się lekko , gdy on mi pomagał z torbami
Miałam swoje miejsce u jego w salonie hehh przynajmniej coś..
- Więc co się stało?
Zaciekawiony Usiadł na kanapie obok mnie.
- Postanowiłam się wyprowadzić, z racji tego że w tamtym domu było dużo patologii. Mila się wyprowadziła do swojego chłopaka , który ma 18 lat więc może ona u niego mieszkać. Będę tu przez może parę tygodni czy miesiąc a potem coś wynajmne więc się nie martw.
Uśmiechnęłam się.
-Bardzo mi przykro Dakota..
Powiedział Chase usciskając mnie.
Nic nie odpowiedziałam. Przytulaliśmy się tak wieczność przynajmniej mi się tak wydawało, aż zadzwonił dzwonek do drzwi.
Chase pobiegł otworzyć, a w drzwiach wejścowych stała płacząca Holly. Miała całą mokrą grzywkę od płaczu I rozmazany tusz. Była także cała czerwona, bo chyba biegła..
- Holly? Co się dzieje?
Krzyknął Chase.
- d-d-damien... znowu miał atak serca.. Jeszcze nie wiem co z nim..
Po jutrze są moje 18 urodziny i to wszystko dzieje się akurat mnie.. pomyślałam w głowie.
Po sekundzie widziałam jak Chase wprowadzał Holly do domu aby usiadła na kanapie.
Zaczęła szlochać tak mocno że aż ja poczułam ból.. Nasz przyjaciel.. a co mogą czuć jego rodzice?
- Ja tak nie chce go stracić!
Krzyknęła Holly dusząc się z płaczu.
- Nie stracisz , napewno da się coś zrobić..
Powiedziałam Cicho.
- Ja go tak kocham! Błagam ja nie chce..
Krzyczała Holly na cały głos.
Chase w tym czasie przytulał blondynkę i gładził ją po plecach.
Siedzieliśmy tak z 2 godziny w ciszy , nic nie mówiliśmy daliśmy Holly się uspokoić. Lecz na zegarze widniała godzina 11 w nocy , więc Holly już poszła.
Zaczęłam płakać, bo tylko umiałam to robić przy Chase
Przy nikim innym nie płakałam. Tak po prostu zaczęłam płakać z nikąd.
- Wszystko będzie dobrze mała.
Wyszeptał Chase.
Podniosłam głowę a on mnie pocałował.. tym razem nie w czoło, ani policzek tylko w usta. Był on bardzo namiętny.. pozwoliłam mu pogłębić pocałunek.
Myślałam że to trwa wieczność, lecz to było parę sekund. Gdy się odemnie oderwał przytulił mnie mocno abym nic nie mówiła.
Długo leżaliśmy na kanapie bez słów. Zasnęliśmy razem w ubraniach i spaliśmy do późna. Dziś zakończenie roku szkolnego , a jutro moje urodziny.
Szybko ogarnęliśmy się, ubraliśmy w galowe ubrania i wyruszliśmy na zakończenie roku.(koniec liceum)
Nie odzywaliśmy się do siebie , jakby nic się nie stało
Patrzył się na mnie, a ja na niego.
- O co ci chodzi?
Krzyknęłam w końcu do niego.
- Czemu się na mnie patrzysz , jakby udajesz że nic się nie stało !
Zaczęłam krzyczeć mocniej.
- A co miało się stać?
Powiedział Chase.
- Jak to co? GÓWNO pocałowałeś mnie?
Krzyczałam głośniej.
Chase nic nie odpowiedział jak na złość
- Dakota. Podobasz mi się okej? Jesteś słodka, urocza i piękną, żartobliwa i czasami obrażalska , ale w niczym mi to nie przeszkadza.
Mówiąc te słowa Chase patrzył się na swoje buty. Kontynuował.
- Chce być z tobą do końca życia.
Powiedział Chase.
W tym momencie poczułam coś dziwnego we mnie. Przeszły po mnie dreszcze
- c-chase nie wiem co powiedzieć..
Wyszeptałam Cicho w czasie , gdy wzięłam jego rękę na swoje kolano.
- Kocham cię Dakota cały czas o tobie myślę. Powiedział Chase.
- J-ja ciebie też..
Powiedziałam. W tym momencie poczułam ciepłe usta Chase'a na swoich..  pocałunki zwłaszcza Chase'a zwalają mnie z nóg i przez następne dni nie mogę przestać o nich myśleć.
Objął mnie w tali , a moje ręce były na jego ramionach.

Nowy MurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz