rozdział 6

177 8 2
                                    

Obudziły mnie dźwięki dochodzące z kuchni. Sięgnęłam po telefon który leżał na stoliku po czym sprawdziłam godzinę. Była 6.27. Oznaczało to że dźwięki te spowodowane są chłopakami  szykującymi się do szkoły. 

Wstałam z fotela po czym skierowałam się do schodów prowadzących na piętro. 

Gdy już chwytałam za klamkę od drzwi usłyszałam jak ktoś wchodzi dolnymi drzwiami.

- Młoda jesteś tu? - usłyszałam męski głos którego jeszcze nie znałam.

Odwróciłam sie w stronę kręconych schodów słysząc kroki na niej. Po krótkiej chwili stanął przede mną chłopak z wyglądu prawie identyczny do Willa. Jedyne co ich różniło to  blizna przechodząca przez prawą brew chłopaka który stał przede mną. Ubrany był w ciemnozielone spodnie oraz białą koszule.

- jestem Shawn - uśmiechną się do mnie. - kazali mi ciebie obudzić ale widzę że sama to zrobiłaś.

Skinęłam tylko głową nie wiedząc co mogę powiedzieć. 

- idź się przebrać w swój mundurek i zejdź do kuchni zjeść śniadanie - powiedział po czym odwrócił się do mnie plecami i zszedł po schodach a następnie opuścił pomieszczenie. 

Zrobiłam to samo co chłopak tyle że wyszłam górnymi drzwiami kierując się do mojego pokoju. Po wejściu do pokoju od razu skierowałam się do garderoby. Otworzyłam z 3 szafy zanim znalazłam tą w której wisiały mundurki. Było ich 5 na każdy dzień szkoły w tygodniu. Wyjęłam jeden z nich po czym poszłam z nim do łazienki. Założyłam go i spojrzałam na siebie w lustrze. Ciemnozielona spódniczka nie sięgała do kolan co dla mnie było trochę nie komfortowe. Górną część mundurka stanowiła biała koszula na którą założony miałam sweter z bardzo krótkim rękawem w tym samym kolorze co spódnica. Dodatkowo na szyi zawiązałam krawat. 

Zwinęłam swoje brązowe włosy w kucyk po czym spojrzałam w zielone oczy. Miały podobny kolor do swetra i spódniczki. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym skierowałam się do kuchni. 

Na moje szczęście ktoś zostawił otwarte drzwi od pomieszczenie z którego dochodziły śmiechy. Weszłam do niego niepewnie a moim oczom ukazała się 3 chłopaków. Matt, Will i Shawn siedzieli i śmiali się z czegoś.

Dwójka najstarszych z wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu stała koło siebie dzięki czemu mogłam wyraźnie zobaczyć że są prawie identyczni. Znaczyło to że musieli być bliźniakami.

cała trójka miała na sobie ciemnozielone spodnie oraz białe koszule, za to z nich wszystkich tylko Will miał zawiązany krawat. 

Dopiero teraz Matt skierował na mnie wzrok i uśmiechnął się do mnie miło.

- wstała śpiąca królewna - powiedział na co pozostała dwójka również skierowała na mnie spojrzenia.

- spała w bibliotece - odezwał się Shawn.

- mam nadzieje że niczego nie zniszczyła - odezwał się Will tyle że w jego głosie wyczuwałam niechęć do mnie.

- przestań traktować tą bibliotekę jak jakieś święte miejsce - odezwał się jego bliźniak.

- wydałem za dużo pieniędzy na te książki żeby teraz jakaś przybłęda mi je zniszczyła - po wypowiedzeniu tych słów chłopak skierował się do wyjścia z domu. - jadę już do szkoły. 

Słowa wypowiedziane przez Will'a krążyły mi po głowie. "jakaś przybłęda". Jestem dla nich tylko obcą dziewczyną. Nigdy nie będę dla nich kimś więcej. Zawsze będę dziewczyną którą adoptował ich ojciec nie wiadomo dlaczego.

Krwawa RóżaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz