I.

72 9 5
                                    

Esme

Rok 2012

Drogi pamiętniczku,

Znów nawiedzają mnie potwory. Na początku myślałam, że wychodzą z pod mojego łóżka, jednak zdałam sobie sprawę, że zbierają się one gdzie indziej. One są w mojej głowie. Krzyczą, wrzeszczą, płaczą i ogłuszają mnie i moje myśli. Dziś w nocy przez nie płakałam.

Widziałam jakąś ciemną postać, która szła w moją stronę. Bardzo się bałam. Chciałam krzyczeć, ale z jakiegoś powodu nie mogłam z siebie wydać chociaż najmniejszego dźwięku. Gdy już myślałam, że on mnie złapie, nagle się obudziłam. Cała spocona i przerażona. Rozpłakałam się i znów pobiegłam do mamy. Kolejny raz spałam z rodzicami. Boję się wracać do moich snów. Boję się swojej własnej głowy. Boję się mojej wyobraźni. Boję się, że kiedyś to naprawdę się wydarzy. Że już nigdy się nie obudzę.

***

Obecnie

Znów udzieliłam korepetycji młodszym dzieciakom. Nauczyciele wciąż prosili mnie o to, aby pomóc im nadgonić z materiałem bo oni nie wiedzieli, jak do nich dotrzeć. Byłam zmęczona, głodna i jedyne o czym marzyłam to moje ciepłe wyrko i cieplutka piżama.

Ale jak zwykle marzenia pozostają tylko marzeniami.

Musiałam jeszcze zająć się domem. Mama prosiła mnie, abym odkurzyła i umyła naczynia, bo ona nie zdążyła zrobić tego rano. Zajęło mi to około pół godziny.

Padnięta opadłam na łóżko, zamykając oczy. Uśmiechnęłam się do siebie, czując spokój.

Telefon, który leżał na moim biurku zawibrował. Jęknęłam zirytowana i podniosłam się, sprawdzając o co chodzi. Pojawiła mi się ikonka wiadomości.

Mia

Stara, błagam, zaraz padnę. Moi starzy wyjeżdżają za dwa tygodnie do Tajlandii i mam wolną chatę, wpadasz?! Zrobimy taką rozróbę, że moi sąsiedzi będą odprawiać rytuały.

Esme

W sumie, czemu nie. Tylko nie przesadzaj z tym imprezowaniem.

Mia

Bądź spokojna, drętwaku. Nic mi nie będzie. Do jutra!

***

- Dzień dobry, śpiochu. - Wesoły głos taty zdołał mnie pobudzić na tyle, aby się uśmiechnąć.

- Cześć, tato. - Pocałowałam go w policzek. - Mama już wyszła?

- Tak. - Odparł. - Ja zaraz też wychodzę. W lodówce została jeszcze chińszczyzna, zjedz sobie, jak wrócisz.

Przygryzłam wargę.

- Dziękuję.

Jakiś czas później, tata zawiózł mnie pod teren szkoły, życząc miłego dnia. Założyłam swój plecak na ramię, idąc pewnym krokiem do wejścia.

Szukałam wzrokiem Mii, mojej przyjaciółki.

Ruda czupryna, która otaczała jej głowę nagle wyłoniła się obok.

STORM [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz