Czas na wódkę cz. 1

31 1 2
                                    

(mam odklejkę pisarską więc trzeba to wykorzystać)
WARNING : jeśli masz problem do porąbanych i odklejonym fanfiction to wypad i nie hejtuj

Stukanie palców Fyodora o klawiaturę było słychać w całym pokoju. Nie byłoby to takie wnerwiające gdyby nie mod dodany do przeglądarki, który dodawał do każdego uderzenia w klawisz pisk szczura.
— Do cholery jasnej! Dosiu! Wyłącz to albo zaraz mi łeb pęknie! — załamany Kolya wciubił głowę przez uchylone drzwi.
Dostojewski w milczeniu przerzucił wzrok z Kotlina na przyjaciela, po czym podjechał na kręconym fotelu do szuflady wyciągając z nich coś w stylu słuchawek. Na twarzy Nikolaia uniosła się nieznacznie brew, gdy złapał urządzonko, po czym oniemiał.
— Czy to są nauszniki dźwiękoszczelne?!?
— Tak — odparł bezemocjonalnie Fedya.
— No chyba nie... — nagle zainteresowany podbiegł do komody — co ty tam jeszcze masz?
— Ej!
— AŁA! — ręka Kolyi została spontanicznie przytrzaśnięta (i co to teraz będzie?? :00)
— Przepraszam — powiedział od niechcenia.
— Czyli jednak zrobiłeś to specjalnie?!? Nie wierze! — zacisnął kompres na dłoni, który tepnął z lodówki — ale tak powaga - co ty tam jeszcze masz??
— Wszystko.
— Naprawdę wszystko?? — nie wiadomo co mając na myśli uśmiechnął się lekko.
— Dokładnie — Dośkowi zarysował się złowrogi smirk — plan jak cię zabić również.
— To cudownie! Nie wiedziałem, że jestem dla ciebie taki ważny, że aż plan ułożyłeśże cały — zrobiło mu się ciepło na serduchu.
— W takim razie jak kwestia szuflady zakończona to wracam do roboty...
— NIE! — klawiatura w mig zniknęła z biurka, lecz znudzony Fyodor wyjął z szuflady drugą tym razem przewodową.
— TY NA SERIO MASZ TAM WSZYSTKO — usiadł z wrażenia — nie możesz słuchawek założyć????
— нет, to nie zdrowe dla uszu — a piski szczurków znów niemiłosiernie poczęły się rozprzestrzeniać po pomieszczeniu.
— Ja się tak nie bawię! — po tych słowach dało się za kilka sekund usłyszeć trzask drzwi wyjściowych.
                   ************^•^*******
Minęło może z pół godziny błogiego programowania z odgłosami gryzoni, ale nic dobrego nie trwa wiecznie w drzwiach pojawił się z powrotem Nikolai.
Fyodor cierpliwie obkręcił się na krześle gamingowym rzucając pytające spojrzenie na kumpla trzymającego wódkę.
— Serio?
— Tak! — skinął głową jak dziecko cieszące się na cukierka — ha ha, pomyślałem, że już dawno razem nie piliśmy (i odciągnę cię od tego przeraźliwego zajęcia).
— Mówisz? — przymróżył fioletowe oczy, przypatrując się uważnie butelce - nie wyglądała na zatrutą ani nic.
— No chodź! Napijemy się jak za starych dobrych lat!
— Hm... — teraz uniósł wyżej głowę dumając — okej, ale nie powinienem pić za dużo tego rodzaju napoi.
                 **********^•^*************
Kolya nakrył stół dostojnym różowym obrusem w białe kratki, po czym postawił dwa kieliszki.
— Za kogo wznosimy toast?
— Za bezpańskie szczury — uśmiechnął się z satysfakcją.
— Za bezpańskie szczury! — powtórzył entuzjastycznie i wypił łyka.
Gdy Fyodor zaobserwował i przetworzył to w swoim wytrzymałym na ekstremalnie intensywne myślenie mózgu również przystawił szkło do ust. Nagle wszystko spowiło się pomarańczową mgłą a uwaga uwaga... na stół upadły dwa SZCURY!
Jeden się wygramolił z pod zacnie białej uszanki za to drugi szybko wyplątał się z pod peleryny. Co się stało? Czy taki był plan?? Co poszło nie tak?!?

Dalsza cześć nastąpi

~ Rat's Stories Time ~ Bungou Stray DogsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz