Od małego kochałam zachody słońca, ale jak mam być szczera to kochałam je bardziej gdy byli że mną bracia.
Gdy patrzyłam w niebo, nieważne czy to w nocy czy w dzień to zawsze wiedziałam że z góry spogląda na nas nasza mama - Elizabeth Anderson.
To była cudowna kobieta która nie powinna umierać w tak młodym wieku..
Przekroczyłam w miarę szczęśliwa próg prywatnego liceum.Wiedziałam że tu chodzą tylko bogacze ale traktowałam to jak zwykłą szkołę, nie dla tego że mi się nie podobała. Nie różniła się praktycznie od publicznej. Tylko że w prywatnej trzeba nosić mundurki.
Szłam tak korytarzu rozmyślając nad tym. Gdy nagle dopadła mnie moja najlepsza przyjaciółka- Amy Williams.
- Stara mam do ciebie nową i zajebistą wiadomość- od razu zaczęła mi nawijać, tak naprawdę mi to nie przeszkadzało, ale nie dało się czasami być spokojnym jej paplaniną.
- Jaką?
- Do naszej szkoły przyszło niezłe ciacho niejaki Adrien Miller - zainteresował mnie jednak ten temat nie z powodu „ ciacha „ tylko bardziej z powodu jego nazwiska. Było raczej rzadkie tak jak moje - o patrz Lils patrzy w twoją stronę tym swoim seksownym spojrzeniem
Od razu spojrzałam w tamtym kierunku. Faktycznie nowy na mnie patrzył, ale coś w jego wyglądzie było innego niż u wszystkich chłopców.
Na pierwszy rzut oka rzucały się jego czarne oczy plus czekoladowe włosy, na drugi rzut oka tatuaże, a na trzeci że był na luzie.
Patrzyłam na niego dalej. Zauważyłam, że zaczął do mnie pewnym siebie krokiem do mnie podchodzić. Przełknęłam ślinę.
- Cześć, jestem Adrien Miller - przedstawił się na luzie. Po mojej przyjaciółce od razu było widać że leci na niego.
- Hejka , jestem Amy Williams jak chcesz służę pomocą - typowe było do niej gdy ktoś jej się podobał.
- Warto wiedzieć , a ty ? - spojrzał na mnie wyczekująco a ja nie wiedziałam o co mu chodziło, więc zrobiłam zaskoczoną minę.
- Co ja?
- Jak się nazywasz
Oh boże jaką z siebie idiotkę zrobiłam.
- Ah to... Jestem Lily Anderson miło cię gościć w naszej szkole - uśmiechnęłam się lekko, a on na mnie popatrzył.
- Mi ciebie też Anderson miło poznać, do której klasy chodzisz?
- 2a liceum a ty Miller? - popatrzyłam na niego trochę już zmęczona w szukaniu odpowiednich słów by wydawać się grzeczną ułożoną dziewczynką.
- A jak Anioły - posłał mi nawet piękny uśmiech - ja 4b liceum
- B jak Barany , dobrze że nie chodzisz do klasy „d" bo nie jesteś debilem choć nie jestem pewna - wywróciłam oczami i jego szokowaną twarz zostawiłam z moją przyjaciółką omijając ich.
Nie wiem co mnie napadło by tak mu dogryźć. Ale wiedziałam że mnie denerwował i to mega, ale z czym? Sama nie wiem.Omijałam po kolei uczniów to młodszych, to starszych ode mnie, aż w końcu weszłam do swojej klasy I opadłam na krzesełko. Szkoda że Amy nie chodzi że mną do klasy.
- Dziś dołączy do waszej klasy , klasa 4b będziecie dwójkami pracować nad projektem - powiedziała profesorka a do klasy w tym czasie weszła 4b i ...Miller.... - więc tak , Eliot z Sophia, Rosa z Nicholasem - mówiła tak dalej aż dotarła do mnie - a ty Lila z Adrienem.
To chyba żart. Chyba ją coś mocno pierdolnieło w ten pusty łeb.
Adrien do mnie uśmiechnięty podszedł I usiadł , Profesor nam wytłumaczyła co i jak i zaczęliśmy pracować.
- Czy powiesz mi co cię tak we mnie zdenerwowało, że dogryzłaś mi ? - Spytał szkicując projekt
- Sama nie wiem... ale w każdym bądź razie przepraszam Miller - odpowiedziałam pisząc. Popatrzyłam na szkic chłopaka. Widać że miał talent - długo rysujesz.
- Zaczęłam mniej więcej wtedy kiedy ty zaczęłaś Tańczyć- spojrzałam na niego podejrzanie - no co?
- Skąd wiesz od kiedy tańczę i w ogóle że tym się interesuję ?
- Zgadywałem, moim zdaniem każda dziewczyna tańczy
- No nie każda bo na przykład Amy nie lubi się tym zajmować
Cisza. Cisza była wspaniała ale dla ciekawskich nie. Chłopak spojrzał na mnie typowym dla siebie wzrokiem na co ja skupiłam się na dalszym starannym pisaniu. Wtedy nie wiedziałam , że byłam w ogromnym niebezpieczeństwie a moje życie zmieni się o 360°.
× × ×
Gdy już minęła ostatnia lekcja jak najszybciej poszłam z szkoły, ale mój spokój nie trwał za długo.
- Anderson! - zawołał nowy chłopak z którym dziś pracowałam nad projektem i do mnie podszedł. - Mam Pytanie. Czy byś mogła mnie oprowadzić po mieście?
Pokazać jakieś fajne miejsca? Czy coś?
- Jasne Miller ale możemy się spotkać po 16 w tym miejscu? Wiesz mam sprawę i tak dalej
- Jasne więc jesteśmy umówieni
- Jasne
Uśmiechnęliśmy się do siebie i poszłam do domu. Szczerze? To totalnie nie chciałam się z nim spotykać ale no już trudno. Sama nie wiedziałam dlaczego mam do niego mieszane uczucia.
O równej szesnastej spotkałam się z nim i było nawet spoko.
Uparł się by zostać w klubie więc się niechętnie Zgodziłam, ale to był mój błąd, bo upił mnie .
Po kilku godzinach się rozejrzałam panicznie.
Byłam w piwnicy.
Na ścianach była krew.... dużo krwi... zaschnięta oraz świeża... porozbijane butelki szklane.. wszędzie szkło było...
CZYTASZ
The End Of The Moment
Teen FictionSiedemnastoletnia Lily Anderson ma poukładane życie. Jej Ojciec - Henry Aderson to znany na całym świecie biznesmen. Choć on sam nie wie że to co robi to w pewnym stopniu przekracza barierę bezpieczeństwa Lily. Tymczasem Do miasta wracają morderstw...