Rozdział 2.

1 0 0
                                    

Leon: Kruki w cieniu

Stałem w cieniu, obserwując rozgrywającą się przede mną scenę. Wiatr zmierzwił moje srebrne włosy, które tak samo jak moja heterochromia, miały swoją mroczną przeszłość... Śledziłem każdy ruch na opustoszonej ulicy, czekając na nasz cel. Byłem niewidoczny dla tych, którzy mnie nie szukali.

Seron, Elias i Miria, moi podwładni, zajęli swoje pozycje, gotowi na mój sygnał. Dzisiejszy cel był prosty – zdobyć informacje o najnowszych planach Rady. Wiedzieliśmy, że jeden z oficerów Defensorów miał się tu dziś pojawić, aby przekazać dokumenty. Materiały, które mogły przechylić szalę na ich korzyść.

Spojrzałem na zegarek. Pozostało nam jeszcze kilka minut. Musimy działać szybko i sprawnie, aby nikt nas nie nakrył. Defensorzy nie znali litości. Byli bezwzględni i brutalni. Jednak zwykłym żołnierzom brakowało sprytu i determinacji, których my – Kruki, mieliśmy pod dostatkiem.

- Czas - szepnąłem przez komunikator. Byłem spokojny, ale zdecydowany. Widziałem jak moi ludzie napięli się, gotowi działać w każdej chwili.

Skupiłem się na moment na Seronie. Był najmłodszy stażem w tej grupie. Blondyn był młody i narwany. Łatwo było go podpuścić, a wizja walki zawsze była dla niego największą frajdą. Pomimo dziecięcego uroku, eksperymenty Wizjonerów – szalonych naukowców Rady Ocalenia, zrobiły z niego maszynę do zabijania. Jego zewnętrzny urok maskował wewnętrzną determinację i zaciętość, które uczyniły go niebezpiecznym. Na początku gdy trafił pod nasze skrzydła ciężko było nad nim zapanować. Na szczęście miesiące szkoleń przyniosły oczekiwane efekty...

Teraz chłopak stał w wyznaczonym miejscu gotowy wypełnić swoje zadanie.

Ponownie skupiłem się na otoczeniu. Z tej wysokości miałem doskonały widok. Szukałem czegokolwiek, co mogłoby stanowić dla nas zagrożenie. Nagle moją uwagę przykuła dziewczyna uciekająca przed Defensorami. Była szybka, zwinna, ale nie dość szybka, by uciec przed ich motocyklami. Dostrzegła swoją szansę i przeskoczyła niskie ogrodzenie, odcinając drogę przejazdu żołnierzom, którzy dalej musieli ścigać ją o własnych siłach.

Czułem, że powinniśmy znaleźć tą dziewczynę. Lub nawet jej pomóc w ucieczce. Defensorzy nie musieli mieć powodu, żeby urządzić sobie polowanie. W wolnych chwilach potrafili gwałcić i zabijać, dla zabicia nudy...

- Wilku, cel się zbliża. – informacja rozbrzmiewająca w moim uchu szybko przywróciła moje myśli na misję, którą musieliśmy wypełnić. Jednak w tym momencie pozostawione przez żołnierzy motocykle utrudniały nam zadanie. Jeśli oficer uzna porzucone pojazdy za podejrzane, nie będziemy mieli możliwości przejęcia teczki...

Skupiłem się, zanurzając się głęboko w swoje wnętrze. Zamknąłem oczy na chwilę, zanurzając się w ciszy mojego umysły, aby dotrzeć do mojej energii, którą mogłem manipulować. Uniosłem lekko dłoń. Powietrze zaczęło niezauważalnie drgać. Im mocniej starałem się skupić tym mocniejsze były drgania wokół mnie.

Bez wysiłku fizycznego, tylko za pomocą mojej woli, skierowałem swoją uwagę na motocykle pozostawione przez żołnierzy. Wiedziałem, że muszę działać szybko, aby nie zwrócić na siebie uwagi.

Z początku ruch maszyn był ledwie zauważalny, jak delikatne drgania w powietrzu. Ale stopniowo, pod wpływem mojej skoncentrowanej kontroli, motocykle zaczęły unosić się z ziemi w górę. Ścisnąłem dłoń, wzmacniając swój zamiar, a metalowe maszyny posłusznie poddały się mojej woli.

Gdy motocykle uniosły się na odpowiednią wysokość, skierowałem je ostrożnie w boczną ulicę, w której na pewno nie będzie widział ich nasz cel.

Niepokorna wiaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz