24:00 Sypialnia Blade'a
Aventurine Pov
Zdecydowanie Blade dziś wypił za dużo. Nie lubiłem, kiedy się upijał, bo w stanie upojenia potrafił zrobić sporo głupot. Mamy wystarczająco dużo problemów aby tworzyć sobie kolejne więc kiedy mój szef był już na tyle pijany by nie móc za bardzo samemu chodzić, od razu zabrałem go do jego sypialni. Ktoś musiał o niego zadbać, a akurat ja byłem pod ręką. Sunday pewnie się gdzieś teraz zaszył i wali sobie do porno z bdsm a Boothill to Boothill. Wszyscy w gangu wiedzieliśmy że Boothilla wzywa się, wtedy kiedy jest naprawdę źle bądź kiedy sprawy są naprawdę na tyle poważne, że trzeba je z nim omówić. Jako prawa ręka Boothil bardzo często działał z zaplecza, obserwując rozwój sytuacji, aby mieć idealny pogląd na całokształt jak to mówił. Blade nie miał rzecz jasna nic przeciwko temu, bo Boothill również nie zawiódł go jeszcze, chociaż zdarzały się wpadki, ale dopóki wszystko szło po myśli szefa, nie miał on nic do tego. Pomogłem szefowi dojść do łóżka, a tam od razu rozpiąłem jego koszule i zdjąłem jego spodnie żeby ułożyć go do snu. Dla nas wszystkich był to wyczerpujący dzień, a po takim należy się wypoczynek. Położyłem go powoli i chciałem wyjść, ale poczułem, jak Blade delikatnie chwyta moją dłoń. Odwróciłem od razu głowę z pytającym wzrokiem.
- Zostań ze mną dziś, proszę. Nie chcę tutaj być sam i nie chce, abyś też był sam - usłyszałem i uśmiechnąłem się, delikatnie siadając obok niego, by zdjąć swoje niewygodne spodnie i położyłem się obok. Bardzo szybko poczułem jak silne ramiona Blade'a opatulają moje ciało, a ja sam delikatnie odwzajemniłem tego przytulasa. Zapomniałem, że po alkoholu Blade ma również swoje fazy na czułości.
- Czyżby brakowało ci tego?
- Twojej bliskości i czułości z tobą ? Oczywiście. Wiem, że nie mówię tego często, ale cieszę się, że jesteś cały i że wróciłeś. Wiem, że różnie mogą skończyć się takie akcje i zawsze martwię się o was, że któryś z was może nie wrócić już do mnie. Jesteście dla mnie ważni.
- Oj Blade nie martw się o nas. Poza tym zebrało ci się na zwierzenia i wyrzucanie z siebie tego, co ci na sercu leży ? To do ciebie niepodobne.
- Nadchodzą burzliwe dni Aventurine. Nie wiadomo czy los się nie wypnie na nas i nie będzie tak, że nie będę już miał okazji z tobą tak poleżeć i ci tego powiedzieć.
- Nie wróż nikomu śmierci lepiej i nie myśl o niej, bo ją przyciągniesz. Pamiętasz, co mi powiedziałeś, tydzień po tym, jak mnie przygarnąłeś?
- Że masz zajebisty tyłek i chętnie bym go sam spróbował.
Zaśmiałem się cicho, słysząc, co mówi.
- Miałem raczej na myśli to, że powiedziałeś mi, aby żyć chwilą, nie myśleć za dużo i po prostu działać nieważne co. Nie chcę myśleć o tym, co będzie. Skupiam się na tym, co tu i teraz.
- Czyli nauczyłem cię czegoś poza zabijaniem ?
- Zdecydowanie tak a teraz powinieneś odpocząć, więc może chodźmy spać hm?
- Dobrze, ale chcę cię poprosić jeszcze o coś.
- O co takiego ?
- Po pierwsze nie warz mi się ginąć, bo mi złamiesz tym serce, a po drugie daj mi całusa. Wiem, że piłem, ale chyba się mnie nie brzydzisz hm?
- Postaram się nie zginąć Blade, ale niczego nie mogę ci obiecać - powiedziałem i musnąłem delikatnie jego usta zgodnie z jego życzeniem. Uwielbiam, kiedy jest taki delikatny i czuły. Po chwili odsunąłem się i zgasiłem lampkę, kładąc delikatnie głowę na jego torsie. Poczułem nagle jego usta na swoim czole i usłyszałem ciche dobranoc. Uśmiechnąłem się, pod nosem słysząc, że dosłownie po tym zasnął i również przymknąłem oczy, zasypiając powoli.
24:15 Sypialnia Sunday'a
Sunday Pov
Leżałem sobie spokojnie w swojej sypialni, mając ochotę już się położyć i pójść spać, kiedy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Kogo niesie do mojej sypialni o takiej porze ? Wstałem by otworzyć drzwi, a kiedy to zrobiłem, zobaczyłem tam Boothilla.
- No proszę, proszę. Kogo tu przywiało do mojej sypialni o takiej godzinie. Jesteś ostatnią osobą, której bym się tutaj spodziewał Boothill. Coś cię trapi ? Potrzebujesz czegoś? Zaśpiewać ci do snu a może przeczytać bajkę ? - spytałem, patrząc mu prosto w oczy.
- Nie gadaj głupot, tylko może wpuść mnie do środka, chyba że wolisz rozmawiać na korytarzu, to nie ma problemu. Mam dla ciebie pewne zadanie plus wydaje mi się, że powinniśmy porozmawiać o obecnej sytuacji. Nie było mnie jeden dzień, a chyba ominęło mnie wiele, skoro Aventurine skończył z Bladem w sypialni, nie sądzisz ?
- Ah, czyli to cię tu w głównej mierze przywiało do mnie. Owszem ominęło cię coś dość istotnego. Co do części z Aventurinem to nie wnikam, co robi z szefem w godzinach wolnych od pracy. Ciekawi mnie jednak jakie masz dla mnie zadanie. Mam nadzieję, że chociaż odrobinę mnie zaciekawisz, a nie zanudzisz jak ostatnim razem. Nie lubię, kiedy sytuacja się powtarza, wiesz o tym, więc tym razem lepiej mnie nie zawiedź Boothill - powiedziałem, wpuszczając go do środka i zamknąłem drzwi, wyczekując tego, co mi powie.
Ciąg dalszy nastąpi...
CZYTASZ
Mafia life
Fanfic3 lata temu wydarzyła się trageda, która do dziś niesie za sobą skutki. Czy Veritas i Blade będą w stanie rozwiązać konflikt, który wisi na włosku ? Miłość, zdrada, zabójstwa, kradzieże, wszystko to zobaczysz właśnie tu.