Rozdział 22 - Kolejny trening i jedno zdanie

8.6K 563 44
                                    

X (Twitter): #coffeeonicewatt

MASON

- Wysłałeś do Avery list z zaproszeniem na randkę? - Wytrzeszczone oczy Wayne'a sprawiły, że poczułem dumę. W końcu mi udało się go zaskoczyć, a nie odwrotnie, bo przecież to on zazwyczaj wpadał na takie pomysły.

- Wysłałem. - Potwierdziłem odpalając silnik samochodu. Miałem nadzieję, że przez przyjaciela nie spóźnimy się na trening. Nawet nie pytałem, co było przyczyną jego spóźnienia, ale sądząc po jego wyglądzie, chyba nawet nie musiałem pytać. - Chciałem ją zaskoczyć, a wszystko wydawało mi się zbyt oklepane.

Tak naprawdę przez słowa, które usłyszałem z jej ust, gdy mówiła o sobie, pragnąłem sprawić, aby poczuła się wyjątkowa. Żadna kobieta nie powinna patrzeć w lustro i uważać się za niewystarczającą. Nie zliczę razy, podczas których przyłapałem moją mamę na płaczu, ponieważ ojciec nie mógł się pohamować. Często to właśnie słowa usłyszane z jego ust doprowadzały ją do takiego stanu, a ja na tyle ile mogłem starałem się ograniczać ich skutki, powtarzając, jak wspaniałą była mamą. Gdy Avery porównywała swoje ciało do ciał modelek poczułem się, jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Nie wiedziała, jaka jest piękna, a ja zamierzałem sprawić, aby w przyszłości zabaczyła siebie moimi oczami. Właśnie dlatego myślałem nad tym, w jaki sposób zaprosić ją na randkę, aby było to wyjątkowe i wpadłem na pomysł z listem.

- Widzę, że ta twoja romantyczna strona osobowości, z której istnienia nie zdawałem sobie sprawy, zaczyna się odpalać. - Uśmiechnął się szeroko przyjaciel. - Na razie nie wypowiem słów, które cisną mi się na usta, ale jak tak dalej pójdzie niebawem je usłyszysz.

- Możesz powiedzieć, nie obrażę się. - Prychnąłem zjeżdżając na drogę prowadzącą na arenę.

- Nie, nie, mój drogi przyjacielu. - Ton jego głosu świadczył o tym, że miał niezły ubaw. - Pozwól, że jeszcze trochę odczekam, aby później wystrzelić z procy.

- Twoja radość nie zna granic. - Spojrzałem na niego kątem oka. - Jeszcze nabawisz się permanentnego uśmiechu i nie wiem, co zrobisz, gdy moja kuzynka zacznie pokazywać swoje różki, a ty cały czas będziesz uśmiechnięty. Może pomyśli, że jej złość cię podnieca.

- Podnieca mnie wszystko, co robi twoja kuzynka. - Mruknął, ale nie na tyle cicho, żebym nie usłyszał. - No może oprócz tego, gdy stara się mnie wyprowadzić z równowagi.

- A udało jej się to? - Zaskoczony zaparkowałem na swoim zwyczajowym miejscu. Na szczęście jako zawodnicy mieliśmy wyznaczoną część parkingu.

- Jak ja nie zejdę na zawał, zanim dorobimy się trójki dzieci to będzie dobrze. - Jęknął waląc głową w deskę rozdzielczą. - Zauważyłem, że lubi spacery więc wpadłem wczoraj po nią i wiesz, co zrobiła? - Zaprzeczyłem ruchem głowy. - Ubrała się w najbardziej kusą sukienką, ale na tyle odpowiednią, że nie mogłem uważać jej za zbyt kusą. Wyszła z tak wielkim uśmiechem na twarzy, a ja musiałem wyglądać jak pies z wywieszonym jęzorem. Ona mnie wykończy, Mase.

Cassie, jak sobie coś obiecała, to potrafiła doprowadzić każdego do ostateczności, a teraz najwidoczniej wzięła sobie za cel doprowadzenie do wrzenia Wayne'a. Miałem tylko nadzieję, że nie zacznie dawać głupich pomysłów Avery, bo wtedy i ja będę miał problem. Wtedy to ponownie wraz z przyjacielem będziemy się pławić we własnej rozpaczy. Kochałem moją kuzynkę, ale akurat w takich kwestiach jej nie ufałem. Jeśli takie rzeczy wyprawiała z Waynem, wiedząc do czego prowadzi to dlaczego nie miałaby podzielić się tym z Avery.

- Im częściej o tym myślę, tym bardziej dociera do mnie, że mamy przesrane. - Westchnąłem, gdy oboje wysiedliśmy z samochodu.

- Ja mam przesrane od pięciu lat, ty dopiero wkroczyłeś na tę ścieżkę. - Skomentował wyjmując nasze torby z bagażnika. - I uwierz mi, że będzie jeszcze gorzej.

Coffee on Ice [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz