nicość część 2

23 2 0
                                    

Spojrzałam w stronę bruneta, chłopaka, nawet nie pamiętam jego imienia ale to nie było teraz ważne -odwal się i jej tak nie nazywaj. Zbrzydłeś jeszcze bardziej niż ostatnio- chłopak się na mnie spojrzał i podszedł kilka jardów bliżej, brunet zaczął mówić -zadzierasz z nieodpowiednią osobą mała. Spojrzałam się na niego jak na idiotę, o co mu chodziło tak właściwe. Japierdole były chłopak Schadolf nagle się pojawia i mówi mi jakieś głupoty. Pociągnęłam Schadolf za ręke i ominełyśmy byłego chłopaka mojej przyjaciółki nagle poczułam chwyt kogoś na mojej ręce, nie było ciężko domyślić się kto to. Chłopak przyciagnął mnie do siebie i szepnął - masz przejebane i twoje życie zmieni się w koszmar. Popchnął mnie i poszłyśmy z Mią. Papieros oczywiście skończył mi się na co byłam jeszcze bardziej zła.

**********
W końcu weekend, mogłam się wyspać. Jednak to nie było możliwe bo oczywiście że słyszałam z dołu mojego domu śmiechy mojej mamy i siostry. Nienawidziłam ich, tego uczucia że mnie mają gdzieś a moją siostrą opiekują się tylko bo ma chorobę. Czasami myślę co by było gdyby moja młodsza siostra się nie urodziła. Wiem że to okropne ale przed jej urodzeniem jeszcze się mną przejmowali. Teraz tylko proszę ich o pieniądze, bo próbowałam z nimi załatwić kontakt ale się nie da. Są zapatrzeni w moją siostrę jak w obrazek ,,słodka i miła. Ucząca się ale biedna no ma chorobę". Wiem że to okropne ale czasami myśle żeby jak najszybciej ten rak ją pokonał. Usłyszałam mój telefon, zaczęłam go szukać słuchając dzwięk i wibracje. Znalazłam go pod poduszką, spojrzałam na wyświetlacz. Alex. Dawno się nie odzywał bo zaczął pisać z jednym chłopakiem, musiałam przyznać, miał dobry gust jeśli chodzi o chłopaków. Odebrałam i wlączyłam telefon na głośno mówiący. Alex od razu zaczął mówić energicznie - krasnaluuu. Musimy ogarnąc urodziny Mii- zaczęłam myśleć.

Jezu nawet zapomniałam że dziś data urodzin mojej najlepszej przyjaciółki...

Spojrzałam na wyświetlacz, 17.04. godzina 10:30. odezwałam się od razu -jezu zapomniałam, japierdole co planujemy? Musimy zrobić jej niespodziankę, stary ty mieszkasz sam i masz duży dom. Ogarnie się tort, ozdoby i jakieś picie- mój przyjaciel od razu się odezwał -a jednak myślisz. Mogę ogarnąć ozdoby i picie, bo ja mam już osiemnaście i mi sprzedadzą a Mia dopiero dziś po północy będzie mieć -. Ja zajmę się tortem i spotkamy się u ciebie gdzieś o 13 pod domem. Rozmawialiśmy jeszcze przez jakieś 15 minut. Zaczęłam od razu się ubierać w dresy na góre top i bluzę na zamek. Poszłam do łazienki, cieszyłam się z faktu że mam łazienkę oddzielną od rodziców i siostry. Nie musiałam ich widzieć i się dobijać. Zaczęłam robić moją dzienną pielęgnację i zaczełam sie malować, dziś miałam gdzieś jak wyglądam, rozczesałam włosy i związałam w kitka i dałam klamę. Zeszłam na dół i zaczęłam ubierać buty, spojrzałam jeszcze na swoje odbicie w lustrze. Krzyknęłam -mamo! wychodzę!- od razu usłyszałam tylko - okej -.

***************
Byłam już w cukierni, zapłacilam blikiem od Alexa, on miał zawsze dzianych rodziców. Zapytałam się pani kiedy można go odebrać o by było to 15 jeśli da radę, najważniejsze by było jeszcze dziś. Jak wyszłam od razu ruszyłam w stronę kwiaciarni. Pani pomogła mi wybrać coś dla Schadolf. Dziewczyna lubiła kolorowe kwiaty, więc wzięłam kwiaty w różnych kolorach, podobał mi się nawet. Pani zrobiła i zawinęła bukiet a ja zapłaciłam, wyszło taniej niż za tort co w sumie mnie nie dziwiło. Spojrzałam na telefon, była już 12. Miałam godzinę.

****************
Byłam w sklepie, wzięlam do koszyka prezerwatywy, w razie czego by było trochę śmiechu, nie chciałam jeszcze być ciocią. Wzięłam również wymarzone kosmetyki, tym razem na moje uzbierane pieniądze. Wzięłam też coś słodkiego i jej ulubione przysmaki. Wyszłam ze sklepu z pełną torbą. Była 12:30. Zdążyłam ruszyć po kawę to starbucksa, jak zawsze latte z karmelem. Ruszyłam do domu mojego przyjaciela a on mi otworzył. Od razu mnie przytulił i się na mnie spojrzał podejrzliwie - stara boże jaka ty blada jesteś. Jadłaś wogle coś, nie zemdlej mi tu-
-Jezuu Alex. Tak jadlam. Wiesz że jem normalnie, tylko ostatnio nie jestem głodna ale jak tak to jem-
od razu na mnie spojrzał i odpowiedział - ostatnio? Stara od roku już tak jest, jak coś się dzieje to serio mów- weszłam i od razu spojrzałam na stół, położyłam torbę z prezentem i kwiaty, z zaskoczeniem spojrzałam na ozdoby -japierole ile tego?! Po co! to tylko urodziny. -krasnalu, osiemnaske ma się tylko raz, zobacz se do lodówki i czy dobrze wybrałem -. Ruszyłam do lodówki i ją otworzyłam spojrzałam z zaskoczeniem. W całej lodówce był alkohol różnego typu, wino czerwone, czyste, Pepsi na popite, Sprite, a obok lodówki cały koszyk ulubionych papierosów Schadolf. Nie chciałam nawet myśleć ile za to wyszło. Zaczęliśmy ozdabiać dom i stół z piciem poza alkoholem, czułam że będzie ciekawie. -Wogle kogo zapraszamy?- nagle zapytałam Mol od razu odpowiedział bez zastanowienia -Mii znajomych, moich, i twoich i może twoich rodziców. Co ty na to- spojrzałam się na niego i od razu powiedziałam w prost -nie-

**************
Wszystko skończyliśmy, poszliśmy po tort, zaprosiliśmy znajomych i zostało nam czekać

Koniec rozdziału 1

cloud of tragic loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz