7:30. Budzik zaczął dzwonić.
Skąd wiedzialam, która była godzina bez dotykania telefonu? Bo w każdy cholerny piątek, od kiedy wprowadziłam się do domu teenz, muszę go ustawiać na tą godzinę. Jeszcze trzy miesiące temu szósty dzień tygodnia kojarzył mi się z upragnionym wypoczynkiem od szkoły, i dniem w którym mogłam wyspać się jak nigdy. I pomyśleć, że to wszystko zmieniło się przez projekt i szóstkę nieznośnych ludzi, z którymi byłam zmuszona dzielić dom.
Oczywiście wyczujcie sarkazm w tej wypowiedzi, ponieważ kochałam ten projekt, tak samo jak moich ulubionych ludzi uczestniczących w nim razem ze mną.
Jęknełam i postawiłam nogi na dywaniku obok łóżka. Zaraz po tym usłyszałam, jak w którymś z sąsiednich pokoi rozległ się huk.
– Ten, kto mieszka w domu teenz, w cyrku się nie śmieje – westchnęłam sama do siebie. Jednak wstałam z zamiarem sprawdzenia czy wszystko okej. Zebrałam poplątane po całej nocy włosy w niechlujnego koka i wyszłam z mojego azylu.
Szłam po korytarzu, delikatnie uchylając drzwi od pokoju każdego z domowników. W pokoju Gracjana było w porządku. Elizy również. Tak samo u Emilki i Wiktora. Marcel spał u Elizki, więc oczywiste było, że huk wydostał się z pokoju ostatniej osoby, przed którym właśnie stałam. Złapałam za klamkę od drzwi, aby po chwili ujrzeć Borysa leżącego na ziemi. Spał zawinięty w poplątaną kołdrę. Natomiast jego kule leżały na drugim końcu pomieszczenia.
Idiota.
Podeszłam do niego, oczywiście robiąc przy okazji zdjęcie, tego jak komicznie wyglądał. Schyliłam się i złapałam Borysa za ramię w celu obudzenia go.
– Boryga, wstawaj – powiedziałam. Nie dostałam odpowiedzi, więc schyliłam się do jego ucha i zaczęłam głośno mówić – Borys, idioto, obudź się! Leżysz na podłodze!
– Tak, Santia, możesz położyć się obok mnie – mruknął niezrozumiale brunet, próbując przykryć się bardziej kołdrą. Ku jego nieszczęściu, przygniatał ciałem większą część materiału, więc naruszenie położenia pościeli było niemożliwe. Chłopak widocznie się zdenerwował, co mnie rozbawiło. Uchylił jedno oko, a kiedy dostrzegł mnie nad nim, podniósł się gwałtownie.
– Co jest, kurwa, gdzie ja jestem?
– Na podłodze, geniuszu – zaśmiałam się, podając mu rękę. Borys złapał się jej ze skwaszoną miną.
– Nawet spać jak normalny człowiek nie umiem z tą nogą – sarknął. Zmulony patrzył w jeden punkt, niezbyt ogarniając co się dzieje – Szyja mnie boli – dodał nagle.
– Jak mi przykro. Wstajesz czy nie? – potrząsnęłam naszymi splecionymi dłońmi, czekając na jakis ruch z jego strony – Chyba, że wolisz tutaj sobie tak siedzieć, to nie ma prawy – dodałam, mrużąc oczy i zabierając rękę. Chyba nie spodobała mu się wizja samdzielnych prób wstawania, bo złapał ją z powrotem, próbując stanąć na nogi. Jednak nie zakończyło się to sukcesem, gdyz jego stopy nadal były zaplątane w kołdrę. Przez to poleciał do tyłu, ciągnąc za sobą też mnie. Nim się obejrzałam leżałam na nim, a moja twarz przy upadku schowała się w zagłębienie jego szyi. Cóż za ironia losu.
– Wymarzony początek dnia – wymamrotał, a ja parsknęłam śmiechem.
– Dzień zaczyna się ze mną, więc wiadomo że będzie super – uniosłam głowę, patrząc mu w oczy.
– Nie mogę temu zaprzeczyć – posłał mi swój charakterystyczny uśmiech, co odwzajemniłam.
Czy ta sytuacja mnie bawiła? Owszem.
– To dopiero początek dnia, a mnie już boli twarz od tych usmiechów i smiechów. I to przez ciebie – wytknęłam mu z udawanym oburzeniem.
– Z twoich ust brzmi to jak komplement.
– A może miało być komplementem – wzruszyłam ramionami.
– Wow, dożyłem nie możliwego – wypowiedział z uznaniem, za co dostał ode mnie dłonią w klatkę piersiową.
– Zabawny jesteś – sarknęłam – No, a teraz mnie puść, bo nie podoba mi się takie bezczynne leżenie.
– Wygodnie mi tak – odpowiedział, zamykając oczy.
– A mi nie, więc pozwól mi zejść – próbowałam wstać, ale moje wysyłki szły na marne. Chłopak śmiał się pod nosem z moich poczynań.
– Leż, nie marudź.
– Borys, puszczaj mnie. Jestem za ciężka, żeby tak leżeć.
– O czym ty gadasz, Santii? – brunet otworzył oczy i zmarszczył brwi, ale posłusznie uwolnił mnie ze swojego uścisku.
Nie odpowiedziałam na jego słowa. Zamiast tego podeszłam do jego kuli i je chwyciłam w ręce. Położyłam je niedaleko Borysa, tak żeby mógł bezpiecznie wstać. Miałam zamiar wyjść z tego pokoju, ale przy samych drzwiach na chwilę się zatrzymałam.
– Pamiętaj, że o 10 mamy nagrywki – posłałam mu słaby uśmiech i wyszłam z pomieszczenia całkowicie.
***
Hej! Jak wrażenia po pierwszym rozdziale? Podoba się?
Ja szczerze nie wiem kompletnie co mam myslec 😭 nie jevt zle ale wybitnie też nie jest
Jednak refleksje zostawiam dla was.
sciskam mocno i życze udanego dnia!!
buzka dla was, zuzka <33
CZYTASZ
✧ TEENz ROMANCE / Santia i Borys ✧
FanfictionLove story Santii i Borysa, w którym dziewczyna boi się przyznać przed samą sobą, żę brunet zaczyna jej się podobać. Albo po prostu nie chce. Zdecydowanie sytuacji nie polepsza fakt, że chłopak podejmuje próby flirtowania z nią. Historia rozpoczyn...