Rozdział I część 2

4 1 0
                                    

Czułam, jakbym traciła grunt pod nogami. Powietrze w pokoju stawało się gęstsze, trudne do wdychania. Z każdym oddechem ból w moim sercu narastał. Chciałam krzyczeć, wyrzucić z siebie całą tę gorycz, ale wiedziałam, że nic to nie da. Widziałam ich razem, jakby całe nasze wspólne życie było jedną wielką iluzją, która właśnie rozpadła się na kawałki.

Nie mogłam oderwać wzroku od tego obrazka, który wrył się w moją pamięć jak najgorszy koszmar. Nicolas, z tą swoją zimną obojętnością, Caroline, z triumfalnym uśmiechem na ustach. To był moment, który zmienił moje życie na zawsze, zburzył wszystkie moje przekonania i złamał moje serce na milion kawałków. Odpinam bransoletkę, która od niego dostałam i rzucam w ich stronę, nie chce nic co jest związane z Nim. Odwracam się na pięcie, nie chcąc dać im satysfakcji z widoku mojego upokorzenia. Wychodzę z pokoju i ponownie widzę na twarzy Rocha uśmiech triumfu, wzbudzający we mnie jeszcze większy żal. Przez moment mijam go, nim wpada na mnie Mateo, chwytając mnie za ramię. Patrzy na mnie z wyrzutem, chce coś powiedzieć, na pewno mnie zbeszta za opuszczenie loży bez pozwolenia, ale nagle słyszymy strzał. Mateo chwytając mnie, rzuca mnie na ziemię, chroniąc swoim ciałem. Zamykam oczy i zakrywam uszy rękoma, próbując zagłuszyć dźwięki. Mateo szepcze do mnie:

– Nie ruszaj się, jestem przy tobie. Nic ci nie grozi, spokojnie.

Kiedy strzały ucichają, Mateo sprawdza, czy jest bezpiecznie. Wstajemy i wtedy dostrzegam rzeź. Wszędzie jest krew. Sama jestem nią pokryta, bo ktoś został postrzelony podczas mojego upadku. Zaczynam krzyczeć:

– Mateo!

Przytulam się mocniej do brata i zaczynam płakać. Podbiega do nas mój ochroniarz, Hulio.

– Zabierz ją stąd! – krzyczy Mateo.

Hulio mocno mnie trzyma, w tym czasie Mateo odchodzi, wyciągając broń. Pytam ochroniarza:

– Gdzie są dziewczyny?

Hulio odpowiada, że są bezpieczne z Fabio i Stefanem. Przytula mnie mocniej, chroniąc swoim ciałem. W pewnym momencie dostrzegam, że Nicholas idzie w naszym kierunku. Jest cały potargany, ma odpiętą koszulę, a w ręku trzyma broń. Krzyczy za mną, ale ja nie reaguję. Hulio chce się zatrzymać i poczekać na niego, ale ja mówię mojemu ochroniarzowi:

– Zabierz mnie stąd!

Hulio przyspiesza, odciągając mnie od tego koszmaru, a ja ostatni raz spoglądam w stronę Nicolasa, czując w sobie mieszankę strachu, złości i bólu.

Wchodzę do samochodu przy pomocy ochroniarza. Siadamy z tyłu. Całe ciało mi drży. Nie mogę powstrzymać tego drżenia. Łzy płyną mi po policzkach. Hulio podaje mi tabletkę, która pomaga mi się uspokoić, i wkrótce zasypiam.

Gdy się budzę, znajdujemy się na podjeździe domu. Słyszę krzyk ojca, a przez okno dostrzegam biegnącegoSamuela w jego kierunku.. Wychodzę z samochodu, Hulio próbuje mnie złapać, ale się mu wyrywam i wbiegam do domu. Wchodząc do pomieszczenia, po ślizguję się i upadam na coś lepkiego. Spoglądam w dół i widzę krew. Próbuję się podnieść, ale jest wszędzie ślisko. Zaczynam krzyczeć, patrzę w górę i widzę moją mamę. Wisi na żyrandolu z wyprutym brzuchem, a ręce ma obcięte.

Wzbiera mi się na wymioty, żółć wypełnia mi gardło. Czuję, jak mój świat rozpada się na kawałki. Mój oddech staje się płytki i szybki. Trzęsę się jeszcze bardziej, moje serce bije jak oszalałe. Zamykam oczy, próbując nie widzieć tego koszmaru, ale obrazy są wciąż tam, pod powiekami.

– Mamo! – krzyczę, ale mój głos zduszony jest strachem i bólem.

Łzy płyną mi po policzkach, nie mogę ich powstrzymać. Całe moje ciało drży. Czuję, że zaraz stracę przytomność. Hulio podbiega do mnie i próbuje mnie podnieść.

– Valentina, musimy stąd iść! – mówi, ale jego głos dochodzi do mnie jak przez mgłę.

– Gdzie jest Bella? – pytam, ze łzami w oczach. Widzę smutek w jego spojrzeniu. Pytam jeszcze raz, głośniej i bardziej rozpaczliwie:

– Gdzie jest Bella?!!!!!

Spoglądam na prawo i zaczynam krzyczeć. Podbiegam do mojej malutkiej siostrzyczki, chcę ją wziąć w ramiona, ale nie mogę, jej ciało rozpada się pod moim dotykiem.

– Siostrzyczko moja, zaraz ci pomożemy. Słyszysz? Zaraz przyjedzie pomoc. Co wy tu robicie? Ratujcie ją! Zadzwońcie po lekarza. Pogotowie już na pewno jedzie! Bella, trzymaj się!

Przytulam się do jej pięknej twarzyczki. Zaczynam krzyczeć:

– NIEEEEEEE..... – kołyszę się, uderzając się w głowę, i znowu krzyczę. – To nie może być prawda. Nieeee... Nie może być prawda.

Czuję, jak ktoś się do mnie przytula.

– Chodź, Valentina – słyszę, ale nie rozpoznaję głosu.

Wyrywam się z uścisku. Wybiegam z domu i wymiotuję. Hulio podbiega do mnie, walczę z nim, żebym zostawiała mnie w spokoju, że nie chcę jego pomocy. Walczę z nim, patrząc na jego kaburę i wyciągam broń, oddalając się od niego. Przykładam ją sobie do skroni.

– Jeśli jej nie ma, to i mnie nie też – szepczę do siebie.

Pociągam za spust, ale nic się nie dzieje. Puszczam broń i upadam na kolana. Czuję złość, pustkę, kompletnie nic. Teraz chcę tylko zemsty. Unoszę wzrok i widzę brata, który stoi przede mną. Zaciskam zęby.

– Oni muszą zginąć – mówię przez zaciśnięte zęby. Niespodziewanie podjeżdża czarny SUV, otwiera się tylna szyba, a z niej zaczynają lecieć strzały skierowane w moją stronę. Czuję, jakby czas zwolnił, każda sekunda trwała wieczność. Upadam na ziemię, a ciało ogarnia spokój.

Słyszę, jak Samuel krzyczy:

– Strzelają! Schować się!

Hulio i Mateo, którzy są obok mnie, reagują natychmiast. Mateo chwyta mnie mocno, a Hulio błyskawicznie zabezpiecza teren, osłaniając nas swoim ciałem.

– Val, musisz wytrzymać – słyszę Mateo z drżącym głosem, starającym się mnie uspokoić. Czuję, jak uciska mi brzuch, a jego ręce są pokryte krwią.

Czuję, jak moje życie ucieka z każdą kroplą krwi, która opuszcza moje ciało. Moje oczy zachodzą mgłą, a myśli stają się chaotyczne. Słyszę odgłosy strzałów i wrzaski, ale wszystko jest jakby oddalone, nierealne, jakby dźwięki docierały do mnie przez grubą ścianę.

– Mateo... – próbuję powiedzieć, ale słowa grzęzną mi w gardle. – Co się... dzieje?

– Spokojnie, Val, wszystko będzie dobrze – odpowiada Mateo, jego głos brzmi jak echo, które nie do końca dociera do mnie.

– Samuel, idź po samochód! Trzeba ją przewieźć do szpitala. Rusz się!

Samuel podjeżdża szybko zabierając mnie mnie do prywatnej kliniki Vesuvio Hospital. Mateo jedzie ze mną z tyłu, cały czas trzymając moją ranę, żeby się nie wykrwawiła. W międzyczasie dzwoni do Edwarda, naszego lekarza, aby poinformować go o sytuacji.

– Siostrzyczko, nie możesz mnie zostawić. Jesteś dla mnie wszystkim. Proszę, wytrzymaj jeszcze chwilę. Nie zamykaj oczu – mówi, jego głos pełen jest desperacji.

Czuję, jak ogarnia mnie senność. Błogość powoli mnie porywała, a łzy płynęła z oczu. Ledwo słyszalnym głosem powiedziałam do Mateo:

– Powiedz Nicolasowi, że go nienawidzę...

– Nie zamykaj oczu, proszę cię. Walcz z tym! – krzyczy Mateo, trzymając mnie mocno.

Każdy oddech staje się coraz trudniejszy, a otaczający mnie świat zamazuje się coraz bardziej. Jego głos staje się jedyną kotwicą w tej nicości, w której powoli się zanurzam. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dziedzictwo Latello. Valentina TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz