⋆。‧˚ʚ Rozdział 3: Musimy porozmawiać ɞ˚‧。⋆

86 20 189
                                    


Mélissa wzięła swoje rzeczy i spokojnym krokiem oddaliła się od kawiarni.

Wracając do domu, tym razem wsiadła w odpowiedni autobus.
Po drodze spotkała swoją sąsiadkę — panią Lemaire, która niosła zakupy, więc pomogła jej wnieść do domu, za co starsza pani odwdzięczyła się szczerym uśmiechem.

Ciesząc się z ostatnich chwil wakacji — bo już niedługo miał się zacząć wrzesień — a co za tym idzie; początek roku szkolnego. Przedostatni rok w szkole średniej I stopnia, nie tak źle.
Ale i tak nie chciała tam wracać.

Dotarła do domu wieczorem, więc nie czekając na więcej oznajmiła rodzicom, że pójdzie się umyć, a potem od razu spać.
Ten dzień był naprawdę dłuuuugi.

Jeszcze zanim zasnęła, w jej myślach długo krążył ten dziwny chłopak z parku, który przedstawił się imieniem Leo.

Rankiem obudziła się w idealnym nastroju

Schodząc po schodach do kuchni, by przygotować sobie śniadanie, zobaczyła nerwowo krzątającą się mamę.

— Wszystko w porządku? — spytała dziewczyna swoją mamę.

— Mél, zjedz śniadanie i chodź do salonu.

Blondynka szybko wsunęła w siebie i pędem wbiegła do salonu.

— Eee, nom, więc tak? — spytała mocno zdezorientowana. Popatrzyła to na mamę, to na tatę.

Po chwili ciszy i patrzenia w sobie w oczy, w końcu ona i jej tata odezwali się w tym samym momencie.

— Mél, musimy... porozmawiać — odchrząknął, a mama gestem dłoni, zachęciła do usadowieniu się na kanapie.

Mama, Mélody zaczęła.

— Musimy porozmawiać. Bo... — zgromiła tatę wzrokiem. Pełnym rozczarowania zdrowia — coś się pozmieniało. Więc może ty, Gabrielu opowiesz? — mama sugerując coś o czym Mél nie miała pojęcia spojrzała na tatę.

— No... tak. Jakby przepraszam... . — bał się spojrzeć komukolwiek w oczy.

— Za co, tato? — lekko zniecierpliwiona, ale bardziej zaciekawiona Mélissa stukała palcami o stolik kawowy w salonie.

— Może ja powiem, skoro brakuje ci odwagi, Gabrielu. — zagrzmiała mama, Mélody, a ich córka natychmiast zaprzestała wydawania jakichkolwiek dźwięków, przeczuwając, że szykuje się jakaś burza.

— Nie, ja powiem, bo to moja wina. Mélisso, ja... nie potrafię się dogadać z wami, z twoją mamą...

— Co? Nie rozumiem...

O co im chodzi...? — myślała Mélissa

— Eh, Mélisso, twój ojciec boi się powiedzieć, że poznał nową współpracownicę i stracił dla niej głowę. Zaczął się spotykać z nią, jako wyłącznie przyjacielską relacje, lecz po wielu rozmowach, wreszcie wykrztusił mi, że mnie już nie kocha i... — nie zaczęła płakać. To było coś o wiele gorszego. Jej twarz wyrażała niewyobrażalny ból i bezsilność.

— Woli zostawić nas...? — Mél ledwo słyszalnie dokończyła. Nie wie, w którym momencie jej oczy stały się wilgotne od łez.

Mama jedynie skinęła głową.

— Czyli...? — blondynka spojrzała rozpłakaną twarzą na nich.

— Bierzemy rozwód.

Nic więcej do niej nie dotarło.
Reszta słów głucho odbijała się w jej głowie.

[ZAWIESZONE] Pod rozlanym mlekiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz