Opowiadanie o ślubie cz.2

106 1 0
                                    

Właśnie podjeżdżałam pod Kościół piękna białą limuzyną. Do kościoła miał mnie wprowadzić Vince, bo niestety mojego ojca nie może być. Gdy muzyka zaczęła grać i zaczęła się ceremonia Vince mnie wprowadził. Gdy doszłam do Adriena widziałam ten uśmiech i zaskoczenie, a u niektórych łzy w oczach. Ksiądz zaczął przemowę:
- Jeśli ktoś ma jakieś zarzyty przeciw temu małżeństwu niech się odezwie teraz albo zamilknie na wieki.
Wtedy zobaczyłam jak dzwi do kościoła się otwierają, a przez nie wchodzi Leo Hardy.
- Ja mam!
- O nie błagam- mówię pod nosem przerażona.
- A więc słuchamy.
- Ta oto panna młoda miała być moja i jej ukochany nie wie, o jednym.
- Kontynuuj chłopcze.
- Miala ona ze mną romans 5 miesięcy temu.
- Skoro mowa o tym Leonardzie to niestety muszę cię rozczarować, bo Hailie mi o tym mówiła i mówiła również jak ja zaszantazowales że ma zerwać że mną.
- Skoro druga strona wie to nie widzę przeciw wskazań żeby ślub miałby być odwołany.
(zmiana narracji)
Ceremonia była kontynuowana. Aż wreszcie Ksiądz ogłosił ich mężem i żona. Wyszli oni szczęśliwi z kościoła, wsiedli do limuzyny i pojechali do sali bankietowej. W limuzynie Hailie spytała się już swojego meza:
- Czemu powiedziałeś że wiedziałeś o romansie skoro tak nie jest?
- Bo musisz zrozumieć, że nie chciałem psuć tej pięknej chwili i dlatego że cię za bardzo kocham by tak miało się stać. Nie potrafię beż ciebie żyć.
- Ja ciebie też kocham.
Po dojechaniu na miejsce Młoda Para przyjmowała gratulacje. Gdy to się skończyło weszli do sali i impreza zaczęła się na całego.

------------‐---------------------------------------
[252 słów]

No to tyle, teraz wracam do instagramow. Jeśli byście chcieli czaty czy opowiadania co jakiś czas to piszcie. Papatki

Instagram i Czat Rodziny MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz