wczoraj byłam na imprezie urodzinowej u Davida czyli mojego bliskiego przyjaciela. nie mam zbyt dużo przyjaciół, ale mi to nie przeszkadza. no ale wracając do imprezy to wczoraj strasznie się upilam, na prawde nie pamiętam kiedy ostatnio
aż tak poleciałam. na tej imprezie było tyle ludzi że ja chyba nigdy tylu nie widziałam. no ale nie ważne muszę się ogarnąć bo dzisiaj miałam przyjechać do Emmy bo mamy zrobić jakąś prezentacje do szkoły.
usiadłam na łóżku i wzięłam swój telefon do ręki, godzina 13:15.
no nieźle.
u Emmy mam być na 16 więc mam sporo czasu do ogarnięcia się.
ale wstalam z łóżka i spojrzałam w lustro. ja pierdole jak na wyglądam.
moje włosy które są koloru ciemnego brązu są dosłownie w każdą stronę świata, oczy mam podkrążone, mam na sobie jakąś białą koszulkę oversize z jakimś prawie niewidocznym napisem i spodnie w żaby. wyglądam cudoooownie.wyciągnęłam z szafy czarne szerokie spodnie i do tego czarny top na ramiączkach. poszłam wziąć szybki prysznic i założyłam na siebie wcześniej przygotowane przeze mnie ubrania. wysuszyłam włosy a następnie je wyprostowałam. usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malowac. pomalowalam się tak jak zawsze- podkład, korektor, tusz do rzęs, kreski i jakas pomadka.
wzięłam telefon do ręki, godzina 15:27.
czas się zbierać. zabrałam że soba tylko telefon i słuchawki. po drodze do Emmy weszłam do sklepu po paczkę chipsow paprykowych i coca colę 0. gdy wyszłam ze sklepu to spotkałam tych debili ze szkoły- Harrego, Jacka, Nickolasa i Sam. zaczęli gwizdać wiec tylko pokazałam im środkowego palca.
po jakiś 15 minutach drogi byłam już u Emmy.
czas u Emmy zleciał mi bardzo szybko, niestety jutro jest juz poniedziałek i muszę iść do szkoły.następny dzień
wstalam o 6:05 bo na 8:00 mam do szkoły.
z trudem zwlekłam się z łóżka, podeszłam do szafy, wyciągnęłam czarny dres. dzisiaj ma być dosyć zimno bo tylko 7°C ale i tak się ciesze bo wolę jak jest trochę chłodniej a niestety za niedługo wakacje. wiem, że powinnam się cieszyć ale pewnie znów przez większość czasu będę siedzieć w domu i oglądać jakieś seriale po raz setny. no ale dobra nie ważne. znów wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż taki sam jak wczoraj.
zeszłam na dół do kuchni. miałam nadzieję że nikogo tam nie spotkam no ale niestety. była tam moja mama. miałam wziąć tylko wodę do szkoły ze spiżarni i wyjść z domu ale niestety gdy byłam już przy drzwiach od podwórka, moja mama mnie zawołała.- Ava! chodź tu na chwilę.
gdy już przyszłam do kuchni to zadała mi pytanie.
- co ze sniadaniem? ty się odżywiasz energią słoneczną czy co? kiedy ostatni raz coś jadłaś?
- wczoraj jadłam tosty na kolację.- skłamałam.
- na pewno?
- tak mamo na pewno, muszę już isc do szkoły bo zaraz się spóźnię.
- dobrze, napisz jak skończysz to przeleje Ci pieniądze na jakieś jedzienie bo ja wracam dopiero za tydzień.
- co, jak to za tydzień?
- no normalnie, dobra leć do szkoły a ja się ide spakować.
CZYTASZ
Bez ciebie nie istnieje
RomansaAva była dosyć chaotyczną kobietą, raczej nie bawiła się w związki. do czasu..