3. Piątek (dzień-wieczór)

2 1 0
                                    

Mark

Te dni szybko minęły. Był już piątek - dzień w, którym był konkurs z angielskiego, i razem z Lily, Niką i Oliverem musieliśmy zostać po lekcjach aby go napisać. Najdziwniejsze było to, że braliśmy w nim udział tylko nasza czwórka. Nikt inny. Nawet największe kujony z angielskiego nie brały w nim udziału. Jak na najgorsze, okazało się, że osobą prowadzącą ten konkurs jest nie kto inny tylko najbardziej znienawidzony przez naszą paczkę nauczyciel - pani Barbara. Nie wiem czemu tak bardzo jej nie nawidzimy, znaczy nie „my wszyscy" tylko Lily. Nie wiem czemu ona dzieli do niej aż tak wielką urazę.  Czy ta nauczycielka jej coś zrobiła? Poza tym, od kiedy nauczyciel biologii ma być prowadzącym w konkursie z Anglika? JA CHCE ZNAĆ ODPOWIEDŹ!

- A więc tylko wy się zjawiliście? - Zapytała się pani Barbara przeglądając arkusze z testami. - Nie macie nikogo chętnego w klasie? Kujona? Kujonki?

- Nasza klasa niezbyt lubi konkursy. Szczególnie, kiedy musisz zostać po szkole. W piątek. - Odezwała się Nika.

- A inne klas... - Nauczycielka na chwilę zastygła. - Ach! Zapomniałam! Powiedziałam im o Piątku w następnym tygodniu, a nie tym co jest dzisiaj! - Powiedziała i puknęła się ręką w głowę.

Wszyscy oblaliśmy się wzrokiem z przerażeniem oprócz Lily. Stała wpatrzona w nauczycielkę z mrożącym krew w żyłach wzrokiem, kiedy ta to zauważyła.

- Lily, czy coś się stało? Wiesz, jeśli nie chcesz nie musisz brać udziału w tym konkursie... Decyzja należy do ciebie.

- Oh... - Lily się zdziwiła. - Po prostu dzisiaj jest wysokie ciśnienie i po prostu... - Przerwała szukając wymówki. - Głowa mnie boli od wysokiego ciśnienia i nie potrafię się skupić dzisiaj.

Cała Lily. Wiedziała jak kłamać.

- Oh.. Nie musisz wtedy brać udziału. - Pani Barbara się uśmiechnęła.

- Ale nie będzie drugiej okazji.. - Lily udała, że ociera łzę.

Pani Barbara powiedziała żebyśmy usiedli w oddzielnych miejscach. Zrobiliśmy tak.

Dała nam arkusze i zaczęliśmy rozwiązywać. Bardzo łatwe były zadania.

Po jakimś czasie skończyliśmy i oddaliśmy je pani. Poszliśmy do szatni zmienić buty. Kiedy chcieliśmy wyjść nie mogliśmy.

Próbowaliśmy dzwonić do rodziców każdej osoby, ale to nic nie dawało.

- Lily, do Twoich jeszcze nie dzwoniliśmy. Spróbuj do nich zadzwonić. - Powiedziała Nika.

Lily niechętnie wzięła telefon i zadzwoniła do swoich rodziców.

- Cześć, bo jest mała sprawa... - Zaczęła, ale przerwał jej krzyk który słyszeliśmy nawet 2 metry przed Lily.

- Teraz to dzwonisz po pomoc!? Na początku do nas pyskujesz a potem chcesz pomocy!? Wal się! - Krzyknęła mama Lily i rozłączyła się.

Lily próbowała zadzwonić do swoich rodziców jeszcze kilka razy, ale zablokowali ją. My też próbowaliśmy zadzwonić do jej rodziców kilka razy, ale nas też zablokowali.

Nagle poczułem wielki ból w brzuchu. Wszyscy stali znieruchomiali, patrząc się na mnie. Kiedy spojrzałem się głową na mój brzuch, ujrzałem w nim strzałę która go przebiła.

__________________

Wiem że mało, ale nie miałam pomysłu na ten rozdział😭

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nocno-szkolny mordercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz