Koszmar i choroba

56 1 12
                                    

Will pov's

Obudził mnie koszmar od razu cały zalany łzami pobiegłem do ojca. Zapukałem parę razy ale nic nie mówił to samo było u Vinca więc niewiele myśląc pobiegłem do pokoju siostry. Zapukałem i od razu dostałem pozwolenie na wejście do jej pokoju.

- Hej Will co tam?

Zapytała miłym tonem jednak jak zobaczyła mnie całego zapłakanego odłożyła telefon na stolik nocny zerwała się z łóżka i porwała mnie na ręce zamykając w bardzo mocnym przytulasku.

- Hej no już spokojnie.

Mówiła cały czas, a ja powoli się uspokajałem.

- Dobrze o właśnie tak bardzo dobrze spokojnie, a teraz powiedz mi maluszku co się stało.

Byłem smutny i zapłakany ale na przezwisko siostry lekko się uśmiechnąłem.

- N-no bo ja mialem kośmaj i sie psestlasyłem. - I znowu zalałem się łzami.

-Hej no już nie płaczemy maluchu.

- D-dobzie.

- A teraz pytanie czy chcesz spać ze mną Will?

- Tiak.

- No to chodź.

Podszedłem do łóżka siostry i z bliska zobaczyłem jak wysokie ono naprawdę jest. Siostra chyba też to zauważyła bo wzięła mnie na ręce i najpierw poszliśmy do łazienki umyć ząbki, a potem posadziła mnie na łóżko. Poszła do garderoby się przebrać i wróciła w piżamie. Położyła się na łóżku, a ja na niej.

Camden pov's

Pomyślałem, że pora obudzić dzieciaki jako pierwszego poszedłem obudzić Vinca potem poszedłem do Williego tak żeby królewnę obudzić ostatnią ponieważ poszła późno spać. Więc wszedłem do pokoju Willa z zamiarem obudzenia go ale nie było go tam. Natychmiast ruszyłem w stronę gabinetu sprawdzić kamery ale tam nie dotarłem bo zobaczyłem najsłodszy widok świata w pokoju mojej królewny. Hailie leżała na plecach na łóżku, a na niej leżał Willy oboje się nawzajem przytulali i spali jak zaklęci.

Jednak jak wszedłem do jej pokoju aby ich obudzić wystarczył mój oddech, a intuicja Hailie natychmiast poinformowała ją, że ktoś wszedł.

Hailie pov's

Coś kazało mi się obudzić, a więc tak zrobiłam i zobaczyłam zaskoczonego moją szybką pobudką ojca który stał w progu mojej sypialni. Coś leżało mi na brzuchu gdy przypomniałam sobie co, a raczej kto to od razu mocniej go przytuliłam. Ojciec wyszedł z mojego pokoju gdy zobaczył nas razem, a pięć minut później zaczęłam budzić Willa.

- Hej Will wstajemy. Pobudka halo.

Po nieudanej próbie obudzenia go wpadł mi do głowy pomysł.

- Halo maluszku pobudka. Jak wstaniesz i tata się zgodzi to pojedziesz ze mną do pracy.

Te słowa zadziałały po prostu magicznie bo od razu się obudził. Jednak nie to mnie zaniepokoiło, a dokładniej rzecz biorąc mój mały braciszek był cały rozpalony.

-Jak pokażesz mi gdzie jest twój pokój to tam pójdziemy i się przebierzesz co maluchu?

Po chwili byliśmy pod jego pokojem położyłam go na łóżko i skierowałam się w stronę garderoby wyszłam z niej trzymając w ręku kombinezon misia.

- Może być coś takiego?

Gdy Will zobaczył co trzymam w ręce aż podskoczył na łóżku.

- Tiak!

- Uważaj bo się wywrócisz Will.

- No dobzie.

- Nie rób mi tutaj małego smutaska bo ja też będę smutna.

- Okej.

Po ubraniu brata w kombinezon poszliśmy na śniadanie. Zastaliśmy tam tylko tatę.

Camden pov's

Słyszałem, że ktoś schodzi ze schodów i się nie myliłem chwilę później do kuchni wszedli Hailie i Willy. Willy miał na sobie swój ulubiony kombinezon misia, a Hailie była w fioletowej sukience letniej.

- Siadaj maluszku. - Wsadziła Willa do krzesełka bez żadnego problemu co mnie bardzo zdziwiło bo zazwyczaj albo trzeba go przekupić albo wsadzić siłą. Hailie zaczęła robić Willowi jego ulubioną kaszkę, a sobie tosty. Po przyrządzeniu kaszki oraz tostów nakarmiła Willa który i tak zjadł jej niewiele i zjadła swoje śniadanie.

-Tato czy mamy jakieś leki na przeziębienie w domu?

- Jasne królewno ale po co Ci one.

- Will jest cały rozpalony.

- Może pojadę z nim do lekarza.

- Ja to zrobię tato ty tu zostań.

- A co z Organizacją?

- Na spotkanie pojadę z Willem. - Chyba zobaczyła szok w moich oczach bo powiedziała.

- Obiecał się grzecznie zachowywać.

- Jak obiecał to dobrze zgadzam się, a teraz jedzcie bo się spóźnicie.

- Jasne.

- Chodź maluszku jedziemy do lekarza.

- Papa tatusiu.

- Pa królewno. Pa Willy.

- Pa tato.

Hailie pov's

Jechałam z maluszkiem do lekarza i na spotkanie Organizacji. Podjechaliśmy do lekarza, przepisał jakieś leki na przeziębienie i pojechaliśmy na spotkanie.

-Witam was panowie mam nadzieję, że mój brat nie będzie panom przeszkadzał ale wracaliśmy właśnie z apteki i nie miałam czasu go odwieść mam nadzieję, że państwo rozumiecie.

- Ależ to nic takiego moja droga. - Rzekł Egbert.

- W czym może nam przeszkodzić pani brat. - Powiedział Rodrick.

- Poza tym każdy z nas miał taką małą osóbkę w domu więc wytrzymamy. - Raczył się odezwać w końcu Charles.

W trakcie spotkania Will zaczął mnie ciągnąć za koszulę.

- Haji zle sie ciuje.

- Już maluchu. - Powiedziałam do Willa i przyłożyłam moją rękę do jego czoła i przerwałam Egbertowi.

- Panowie czy możemy przełożyć nasze spotkanie muszę zawieść Willa do domu źle się czuje i jest cały rozpalony.

-Ależ oczywiście nie chcemy aby coś mu się stało.

- Jasne dziękuję panom i do zobaczenia.


______________ 

Cześć misiaczki niemowlak nad tekstem to Will (niestety nie mam innego zdj 10 miesięcznego dziecka)  Jutro również będzie rozdział misiaczki.

Ta Najstarsza_Rodzina MonetWhere stories live. Discover now