ROZDZIAŁ 4

671 21 1
                                    


Relacje ludzkie od zawsze były dla mnie zagadką. Wiele ludzi żyje ze sobą , choć tak naprawdę do siebie nie pasują. Z drugiej strony podobno przeciwieństwa się przyciągają , ale czy tak jest w prawdziwym życiu ?

W relacjach potrzebne jest wiele czynników i cech , aby wyglądała poprawnie. Każdy z nas ma wybrane cechy , które są dla niego ważne w drugiej osobie. Jedną z nich jest zaufanie. Bo jak bez zaufania zbudować relację ? To najcięższy , a zarazem najmasywniejszy fundament. To ono pozwala nam zbudować silną ścianę. Zaufaniem można darzyć jedynie osobę , która na to zasłuży i pokaże że będzie u niej bezpieczne.

Strach. Szczęście. Troska. To emocje , które pamiętałam z wczorajszego dnia. Przez całą noc myślałam jak to jest między mną i Christianem. Nienawidziliśmy się od dziecka i nigdy nie wymieniliśmy między sobą więcej niż parę zdań. Interesowała go tylko moja siostra Elizabeth. A teraz ?

Zaczepia mnie i stara się do mnie zbliżyć. To zbyt skomplikowane , nawet jak na niego. Poczułam jak promienie słoneczne doskwierają moim błękitnym oczom. Nie znosiłam koloru swoich oczu , a za razem kochałam go. Minusem było to , że nie mogłam patrzeć na słońce , bo od razu płakałam.

- Księżniczka raczyła się obudzić. - usłyszałam ten irytujący głos - Myślałem , że będę czekał w nieskończoność.

Moim celem było nie pokazanie irytacji , która buzowała we mnie. Postanowiłam policzyć do dziesięciu i pozwolić obudzić się spokojnie. W końcu złość piękności szkodzi , a mojej zniewalającej twarzy mi żal. Zwłaszcza na takiego kretyna. Jeden , dwa , trzy...

- Uraczysz podnieść tą swoją zgrabną dupę ? - zapytał ze śmiechem - Nie mam na ciebie całego dnia.

Próbowałam liczyć dalej , ale mój charakter jak zawsze robił mi pod górkę. Podniosłam się delikatnie do góry , po czym przeciągnęłam się. Widziałam jak chłopak taskuje mnie wzrokiem i patrzy na każdy mój ruch. Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki.

- Czy ty człowieku musisz za mną wszędzie chodzić ? - Zapytałam zerkając na bruneta. - To przerażające.

- Nie bardziej niż twoja twarz z rana - powiedział sarkastycznie prychając. - Chciałem jechać z tobą na poranną przejażdżkę konno. Słyszałem , że umiesz dobrze jeździć.

Może i umiałam jeździć perfekcyjnie na koniu i miałam nie małe osiągnięcia. Nie było to moją dziecięcą pasją albo marzeniem. Jeździłam od dziecka , bo rodzice mi kazali , bym wyglądała dostojnie. Matka twierdziła , że może mój kręgosłup będzie , wtedy prostszy. Problem w tym , że on był od dziecka idealny.

- Po pierwsze to mam idealną twarz z rana - odpowiedziałam przemywając twarz. - A po drugie nie mam zamiaru nigdzie z tobą iść.

- Też umiem jeździć całkiem nieźle - powiedział wzruszając ramionami. - Pokażesz mi wasze ładne miejsca , proszę.

- Sądzę , że jadąc na koniu byś się połamał - odparłam ruszając do pokoju. - Nie zamierzam cię składać.

- Powiedziałem ci przecież , że umiem jeździć - powiedział z irytacją - więc o co ci chodzi ?

- O to , że nie zamierzam z tobą nigdzie iść - odpowiedziałam z uśmiechem. - Idź zapytaj Elizabeth , na pewno ma czas.

- Ona nie umie jeździć konno - powiedział patrząc mi prosto w oczy. - A po za tym , chciałem iść z tobą.

- Dlaczego ty musisz być taki głupi ? - Zapytałam wywracając oczami. - Nie rozumiesz prostych zdań ? Jestem przekonana , że tragicznie jeździsz. Nie dostałeś nigdy żadnego medalu lub pucharu w zawodach. Jestem pewna , że w żadnych nawet nie występowałeś. Nie zamierzam jechać z tobą , a potem wracać jak będziesz połamany.

,,That's my princess"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz