Christian
W życiu arcydzieła powstają z ludzkich rąk wielokrotnie. Niektórzy mają prace , która wiąże się z tworzeniem dzieł sztuki. Każdy egzemplarz jest unikatowy i nie do podrobienia. Muzeum zapełnia się wieloma arcytworami i dziełami.
Arcydziełem można nazwać rzecz stworzoną przez człowieka , ale i również osobę która może nim być. Moim arcydziełem był człowiek , a nie przedmiot. W swojej wędrówce jaką jest życie spotkałem jedną osobę , która była arcydziełem. To ona pozwala mi na odpoczynek duszy i umysłu. To ta kobieta sprawiała , że czułem się dobrze. Wypełniała pustkę , której sam nie potrafiłem skleić.
Wmasowywałem krem w jej nieskazitelną strukturę twarzy. Jej cera była niczym gładka struktura. Nie dostrzegałem w niej żadnych niedoskonałości. Nawet , gdybym je dostrzegł zaakceptowałbym je z dwojoną siłą.
Wahałem się nad zrobieniem tego kroku. To pomieszczenie było dla mnie warte miliony. Staliśmy przed drzwiami najskrytszego pokoju. Nikt nie miał prawa tutaj wchodzić , prócz mnie. Wyjątkiem była Astoria , której ten pokój był pisany.
- To wiele dla mnie znaczy - powiedziałem zerkając na nią. - Chciałem ci to pokazać już dawno.
- Dlaczego tego nie zrobiłeś ? - Zapytała unosząc brew. - Co tam jest ?
- Zobaczysz - oznajmiłem wyciągając klucz. - Nie zrobiłem tego , bo zniknąłem z twojego życia na pewien czas.
- Och , rozumiem - powiedziała kiwając głową. - Możemy do niego wejść ?
- Po to cię tutaj zabrałem - odrzekłem przekręcając klucz w zamku. - Zamknij oczy.
Blondynka przymknęła powieki i stała jak wryta. Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech , a jej policzki przybrały kolor różu. Położyłem swoje dłonie na jej oczach i lekko odepchnąłem drzwi nogą.
- Nie bój się - powiedziałem do jej ucha. - Prowadzę cię bezpiecznie.
- Ufam ci - uznała z uśmiechem. - Jestem ciekawa co może ukrywać Christian Lynton.
- Więcej niż ci się wydaję - odparłem stawiając ją na środku pomieszczenia. - Poczekaj chwilę.
- Nie mogę się doczekać - odpowiedziała podekscytowana. - To coś niezwykłego ?
- Możesz otworzyć oczy - odrzekłem poprawiając jedną kartkę. - Spójrz.
Dziewczyna delikatnie uchyliła powieki. Wpatrywała się w każdy cal. Jej twarz wyrażała skupienie i zachwyt. W każdym zakamarku tego pokoju znajdowała się ona. Podeszła do jednej z kartek i odpięła ją ze spinacza.
- To ty to zrobiłeś ? - Zapytała z uśmiechem. - Niebywałe.
- Każdy z tych szkiców jest dla mnie ważny - odpowiedziałem podchodząc do rysunków. - Od dziecka szkicowałem cię w każdej możliwej chwili. Byłaś dla mnie jak muza , która dawała mi napęd do kształcenia swoich umiejętności artystycznych.
- Dlaczego szkicowałeś mnie , a nie Elizabeth ? - Odrzekła z podejrzliwością. - To niezrozumiałe.
- Szkicowanie ciebie przychodziło mi z łatwością - uznałem ściągając kartkę. - Każda czynność , którą wykonywałaś była perfekcyjna. Każdy jej kadr nadawał się do szkicowania. Nie potrafiłem tego nie robić.
- To było wtedy , gdy Elizabeth wylała na mnie sok ? - Zapytała zerkając na mnie. - Pamiętam to jak dziś. Słoneczne lipcowe popołudnie.
- Masz dobrą pamięć - uznałem podchodząc do niej. - Choć na twojej śnieżnobiałej sukience była plama po porzeczkowym soku to i tak wyglądałaś jak dzieło sztuki.
CZYTASZ
,,That's my princess"
RomancePierwsza część serii ,,The mystery" !!! ,,Każdy element układanki ma swoją unikatową wartość". Księżniczka Astoria Hamilton od zawsze miała bajkowe życie , o którym pragnęła każda mała dziewczynka. Miała kochająca rodzinę , perfekcyjnych przyjació...