27

699 60 39
                                        

Witajcie po dłuższej przerwie :) Mam nadzieję, że wakacje i urlopy płyną wam idealnie <3 Dziękuję za życzenia miłej podróży poślubnej, przyznam szczerze, że była idealna <3 

Rozdział dedykuję NieSpermNaMnie ^^ 

Kolejna część pojawi się 26 lipca. 

Leonardo wiedział od zawsze, że jest inny. Nie dlatego, że lubił się bawić lalkami - bo nie lubił, czy dlatego, że podobał mu się róży - bo mu się nie podobał. Był inny niż reszta dzieci, ponieważ potrafił czasami podnosić rzeczy tylko na nie patrząc, a innym razem nawet rzucił śnieżką w swojego brata, nie używając do tego rąk. Tylko, że nikt nie chciał mu wierzyć, że to potrafi. Rodzice głaskali go po główce, mówiąc, że ma bujną wyobraźnię, a starszy o pięć lat brat, udawał, że wierzy w jego historię. Dopiero, gdy pod ich drzwiami pojawił się mężczyzna w czarnej szacie, o tłustych włosach, rodzice i brat uwierzyli, że Leo naprawdę jest inny niż reszta dzieci. Ponieważ był czarodziejem. Rodzina Greenwood nie znała żadnego czarodzieja, nie wiedziała o istnieniu takiego świata i chociaż pierwszego września odstawili syna na peron 9 i ¾ przechodząc przez barierkę, to nadal nie byli pewni, czy przypadkiem nie śnią.

Przecież czarodzieje i czarownice, latające miotły, kociołki z eliksirami, księgi zaklęć to brzmi jak bajka, a nie realne życie kilkutysięcznej społeczności żyjącej w Wielkiej Brytanii, tuż pod okiem "zwykłych" ludzi. Jednak rodzice Leo musieli przyjąć do wiadomości, że ich dziecko ich nie okłamywało i nie miało wybujałej wyobraźni. Dlatego, gdy w wieku dwunastu lat, na wakacjach, ich syn powiedział, że jest gejem, od razu mu uwierzyli. Brat Leo, był bardziej sceptyczny, mówiąc że to faza, bo dwunastolatek nie ma jeszcze świadomości kto to gej, a kto to hetero, ale przez kolejne dwa lata "gejoza" (jak na to mówił John) Leo jeszcze bardziej się pogłębiała. Do tego stopnia, że będąc na trzecim roku wyznał całej szkole swoją orientację, mając w dupie homofobów i mugolofobów i ogólnie wszystkich fobów. Jak ktoś miał z nim problem, ale nic do niego nie mówił, to czemu miałby się taką osobą przejmować? A jak ktoś miał problem i się odzywał, to no cóż... Leo wiedział jak posługiwać się różdżką, a Upiorogacki przychodziły mu z taką łatwością, że mógł je rzucać przez sen. Oczywiście, nie było pięknie i cudownie przez cały czas.

Jak każdy nastolatek miał problemy sercowe, ale problemy Leo były podwójnie ciężkie do rozwiązania. W większości przypadków bowiem, nasz kochany Krukon, zakochiwał się w heterykach. I to był jego duży błąd. Jego niewinne czternastoletnie serduszko bilo do każdego, kto na pewno nie był gejem i kto na sto procent nie był bi. Taką miał przypadłość, co sprawiało, że za każdym razem cierpiał i płakał w poduszkę, gdy kolejny obiekt jego westchnień znalazł sobie dziewczynę.

Dlatego, postanowił przerwać te złę passę. Obserwował uważnie uczniów, starając się wyłapać, kto może być tak jak on z tęczowej rodzinki. Początkowo szło mu to miernie, bo okazuje się, że gdy jedynym dozwolonym ubraniem jest szkolny mundurek, zgadniecie kto jest homo a kto nie jest bardzo ciężkie. Jednak z czasem nauczył się wyłapywać nieznaczne odchylenia od normy w zrachowaniach uczniów. Zajęło mu kilka miesięcy zauważenie i zrozumienie sygnałów, ale w końcu mógł sobie pogratulować. Wreszcie nauczył się rozpoznawać ludzi. Naturalnie nie w stu procentach i niestety czasami dostał za to w zęby, ale i tak o wiele częściej miał rację niż jej nie miał.

Stąd wiedział doskonale, że Harry Potter jest gejem. Może wiedział to, zanim Potter sam to odkrył, ale to nie jest istotne. Najważniejsze, że tu miał pewność. Jak nigdy. A gdy Hermiona przypadkiem przyczyniła się do ich poznania, utwierdził się w swojej tezie. To, jak oczy Harry'ego rozbłysły na widok jego tęczowych ozdób, dało Leo zielone światło. I miał zamiar z tego skorzystać. Koniec złamanych serc. Koniec płakania w poduszkę. Koniec zarzekania się, że faceci to nie warte nic niemyte larwy.

Sentire tuum gustum #drarry ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz