Rozdzial 1.

16 1 3
                                    

Wooyoung był młodym studentem uczęszczającym na uniwersytet im. BTS w Korei Południowej. Pilnie się uczył gdyż jego marzeniem było zostanie idolem kpopowym. Dzisiaj zajęcia miał prowadzić sam Tech-young z popularnego zespołu kpopowego BTS, którego zresztą imię nosił uniwersytet. Wooyoung właśnie szedł do swojej sali. Przywitał się z wykładowcą oraz innymi studentami.

-Dzisiaj zajęcia będą w parach. - oznajmił Pan Techyoung.
-No kurna jeszcze czego.- pomyślał Wooyoung.

Nie był on fanem tego typu zajęć, poza tym miał w grupie chłopaka o imieniu San, którego szczególnie nie lubił. Miał także silne przeczucie, że trafi akurat na niego.

-Dobrze, a więc wylosujcie numerki z tej oto skrzynki. - rzekł wykładowca.
- Może na początek Wooyoung?
Zdenerwowany chłopak wylosował karteczkę z numerem 3.
-Dobra to teraz modlimy się, żeby nie padło na tego ciula Sana.
- prowadził monolog w myślach.
Kolejne osoby losowały numerki. Tech kazał powiedzieć każdemu swój numerek na głos.
-Ja mam 3. Kto ma numer 3? - pytał nielubiany przez Wooyounga San.

-Kurna no oczywiście. Znowu zgadłem. Musiało paść na niego. - pomyślał Woo.
-No.. ja mam 3.

Chłopaki popatrzyli się na siebie niechętnie. Oboje wiedzieli że to nie skończy się dobrze. Co prawda, San nie nienawidził Wooyounga, lecz kiedy chodzili do szkoły podstawowej był przez niego gnębiony. Do dzisiaj pamiętał jak Wooyoung mu zrobił płukanie mordy w szkolnej toalecie. Wybaczył, lecz nie zapomniał.

-No.. ten.. chyba jesteśmy na siebie skazani. -powiedział do Wooyounga San.
-No.
Nagle nauczyciel poprosił o uwagę.
-Tematem waszego zadania będzie nagranie piosenki o miłości. Macie czas do końca miesiąca. Najlepsi autorzy dostaną stypendium, oraz zostanie stworzony kpopowy zespół, wypromowany przez BTS. A co najważniesze, otrzymacie darmowe bilety na koncert BTS.

-O kurwa no to nie możemy tego spierdolić. - pomyślał Woo.
- Ale to będzie wyzwanie z tym głupkiem.
-To może spotkajmy się dzisiaj u mnie? - zaproponował San.
- No jeszcze czego, nie będę wchodzić na skażony teren. Ale w sumie ja mam taki syf na chacie że głowa mała no to dobra.
- pomyślal Wyoung.
- no dobra to przyjde o 17.
-Dobra.
I tak oto oboje oczekiwali do 17.

concert love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz