Budzę się.
–C-co się stało ?...
–Ćśśś...-widzę przed sobą N'a ktory zakrywa mi usta- Drony mordercze was napadły! Ja nie chciałem!
Przytuliłam się do niego. To nic.–podobał ci się rysunek?
Uśmiecham się.
–piękny, ale to nie na teraz. Uciekajmy.
N odlatuje ze mną na rękach.
–Uzi...a co jak spotkamy twojego tatę?
–Mam przygotowaną taką gadkę, że nie będzie miał argumentów.Tak na prawdę wcale żadnej gadki nie mam, ale chcę go uspokoić. Na miejscu nie spotykamy Khana.
–Dobra, to teraz co robimy?- pyta N
–Dobre pytanie. Ja się cieszę, że mam pretekst do spotkania z tobą...i może nie będzie opierdzielu.
–Może, ale i tak mam złe przeczucia. To chyba niebezpieczne. Co jeśli stracę kontrolę i cię skrzywdzę?
–To będzie mój problem. Nie przejmuj się.
–Ja się nie przejmuję...
Wiem, że się przejmuje ale nic na to nie poradzę więc włączamy jakiś film i oglądamy go przez dłuższy czas. Praktycznie zapominamy o moim ojcu.
Jednak za chwilę słyszymy klucz w zamku ...Ja wiem. 165 słów to BARDZO mało, ale nie mam za bardzo chęci do pisania i nie mam za bardzo pomysłów, a nie chcę żeby coś się powtarzało za dużo. Przepraszam 🙏🙏 mam nadzieję że mnie zrozumiecie❤️
CZYTASZ
To(nie)tylko przyjaciel...(Uzi X N)
LosoweZaczęłam ją przed 8 odc i zdarzenia są trochę po mojemu hah😅