9

26 7 6
                                    

Stałam przed lustrem, dłonią przejechałam po materiale, by go wyrównywać na ciele. Na stopy wsunełam czarne szpilki. Byłam umówiona z prawnikiem, z najgorszym wrogiem mojego ojca z sal sądowych. Gdy usłyszał o tym co się wydarzyło z wielką chęcią obiecał zająć się tą sprawą i pomóc wypuścić go z aresztu. Miał takie samo stanowisko jak ja, że to nigdy nie powinno się wydarzyć i adwokat nigdy nie krzywdzi niewinnych ludzi. Poprawiłam włosy i byłam gotowa, narzuciłam na siebie płaszcz. Obronie udało się wywalczyć widzenie z Pawełem, moja ekscytacja na samą o tym wybijała poza skalę. Dokładnie po pięciu dniach zobaczę Pawła, z jednej strony cieszyłam, a z drugiej stresowałam się. Czy Paweł będzie się chciał ze mną widzieć? Czy po tym wszystkim będzie chciał ze mną utrzymywać kontakt? Na samą myśl w głowie miałam chaos, bałagan, lęk. Taksówka wiozła mnie do centrum miasta, modliłam się, aby wszystko poszło po mojej myśli. Wjeżaliśmy w Kalsztajnów, zielona część miasta. W całym mieście nie było jednego betonowego kawałka, to miasto było tak zielone, że widoki zapierały dech w piersiach, sama sobie zazdrościłam, że mieszkam w Gdyni.

Wnętrze samochodu wypełnił dźwięk z radia. Z głośników wybrzmiał głos dziennikarki. Taksówkarz podgłosił o kilka stopni. Nie przeszkadzało mi to, ale głowę miałam zajętą myślami o spotkaniu, które miałam za dwadzieścia minut.

- Dziś w godzinach porannych został zatrzymamy znany Trójmiejski adwokat Stanisław K przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Adwokat jest oskarżony między innymi za wyłudzenie VAT i defraudację pieniędzy. - Wzrok przerzuciłam na radio przetwarzając informacje, które padły z radia.

O kurwa.

- O ja pierdole. - Zaklnełam pod nosem.

Moja pierwszy myśl: to nie może być ojciec, druga myśl: what the fuck?

Jeżeli okaże się że to on, to karma szybciej wróciła niż myślałam. Jeżeli jest to prawdą to teraz ojciec pójdzie, a Paweł wyjdzie, a jeśli dołożymy fałszywe zeznania to posiedzi bardzo długo. Paweł wyjdzie! Zobaczę go!

- Jesteśmy już. - Kierowca obudził mnie z myśli. Potrząsłam głową, zerkając na budynek. A no tak, byłam już na miejscu. Wręczyłam mężczyźnie odliczoną kwotę i wysiadałam.

Stałam pod obcym dla mnie budynkiem. Nie wyglądał jak drapacz chmur, a jak zwykły budynek mieszkalny. Na ścianie wisiała tabliczka z nazwą kancelarii i nazwisko prawnika. Podeszłam do domofonu i wcisnęłam odpowiedni guzik. Drzwi otworzyły się wydając dźwięk odblokowanej blokady przez domofon. Te wszystkie kamienice miały charakterystyczny zapach. Mieszanka starości i wilgoci. Kancelaria znajdowała się na parterze. Przeskoczyłam kilka stopni i stałam pod drzwiami, zapukałam. W progu stanęła rudawa dziewczyna, ubrana w zielony garnitur, odsunęła się i zaprosiła do środka, nie pewnie weszłam kruczowo trzymając się swojej torebki. Rozejrzałam się po przedpokoju, który został przerobiony na sekretariat. Na samym środku pod ścianą stało dębowe, mocne biurko. Po lewej stronie jeden gabinet, po prawej stronie drugi gabinet, obok tabliczka wskazująca, że za drzwiami znajduje się toaletowa.

- Pan Szafrański już czeka na Panią. - Sekretarka wskazała na drugi gabinet. Otworzyła przede mną drzwi, wychylając się zza nie informując prawnika, że już jestem.

- Zapraszam, zapraszam. - Drzwi otworzyły się szerzej, a z fotelu gestem ręki adwokat zapraszał mnie do środka. Oglądał telewizję.

- Słyszała Pani? - Spojrzałam na telewizor. Na ekranie widniał żółty pasek "znany Trójmiejski adwokat zatrzymany", na szkiełku widziałam swojego ojca zakutego w kajdanki, był prowadzony przez funkcjonariuszy CBA. Na oczach miał pasek, widząc to przełknełam ślinę.

Usiadłam na krześle z niedowierzania.

- Czy to.. - Skinęłam głową w kierunku telewizora. - ..ma wpływ na wypuszczenie Pawła?

Walka o Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz