Noelle
- Nie bierz tej sukienki, wyglądasz w niej jeszcze grubiej niż zwykle - usłyszałam pełny pogardy głos mamy.
Od ponad godziny przeglądała moją walizkę, komentując moje bagaże.
- Weźmiesz tą białą, w niej wyglądasz lepiej - zarządziła kobieta.
Westchnęłam, a następnie wyciągnęłam z walizki uroczą, krótką, błękitną sukienkę w białe kwiatuszki. Na jej miejsce wcisnęłam białą, opiętą suknię, kończącą się dopiero przy kostkach. Skrzywiłam się lekko. Nie lubiłam tej sukienki. Mama kupiła mi ją na moje trzynaste urodziny.
- To chyba wszystko - stwierdziła rodzicielka.
Uff. Matka wyszła z pokoju, a ja odetchnęłam z ulgą. Natychmiast wyrzuciłam wszystko z walizki, zostawiając tylko to, co spakowałam ja.
Oparłam się o ścianę z westchnieniem. Rozejrzałam się po pokoju. Już za dwa dni miałam stąd wyjechać, co zdecydowanie mnie cieszyło.
Uśmiechnęłam się lekko.
Na dwa miesiące z dala od tego całego syfu.
☽
Weszłam do autokaru, kierując się na sam tył. Zajęłam jedno z miejsc, zawiesiłam plecak na mały wieszak i wyciągnęłam z niego słuchawki. Podłączyłam je do telefonu, puściłam moją playlistę na Spotify i przymknęłam oczy. Z słuchawek rozbrzmiewał tekst piosenki.
„Co-comparison is killing me slowly
I think, I think too much
'Bout kids who don't know me
I'm so sick of myself
I'd rather be, rather be
Anyone, anyone else
My jealousy, jealousy (yeah)..."[1*]Nagle znalazła się przy mnie niska, szeroko uśmiechnięta blondynka. Zmarszczyłam brwi, opuszczając słuchawki na szyję.
- Wolne? - spytała słodkim głosem, wskazując głową na siedzenie obok - Zakładam, że tak.
Nie dała mi jednak odpowiedzieć, zajmując od razu miejsce. Wciąż uśmiechnięta od ucha do ucha, wyciągnęła rękę w moją stronę.
- Cześć! Jestem Lily - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, po czym dodała - A ty?
- Noelle - przedstawiłam się i podałam jej rękę.
- O mój boże, jakie słodkie imię! Miło mi cię poznać. Mogę mówić na ciebie Nellie? - wypowiedziała na jednym wydechu nastolatka.
- Możesz - odpowiedziałam lekko speszona.
- A więc ile masz lat, Nellie? - zaciekawiła się, w tym samym czasie zawieszając na wieszak swój plecak w kolorze pudrowego różu.
- Czternaście.
Przyglądałam się uważnie Lily. Miała na sobie różowe dresy, oraz jasny T-shirt typu oversize z nadrukiem różowej kokardki. Jej twarz zdobił lekki makijaż.
- Ja mam trzynaście, ale w trakcie obozu będą moje urodziny - wyszczerzyła się - Kupiłam takie przeurocze różowe balony! Mega się ekscytuję! - pisnęła.
Skrzywiłam się na ten dźwięk. Zaraz jednak lekko uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Myślę, że jakoś się dogadamy.
- No pewnie! Tak w ogóle to masz śliczną bluzkę! Gdzie kupiłaś?
Zwykle nie przepadałam za zbyt energicznymi osobami, jednak ta niska, urocza blondynka miała w sobie coś, co sprawiało, że pałałam do niej sympatią.
- Sama nie wiem - wzruszyłam ramionami.
Zanim autokar wyruszył, w mojej głowie pojawiła się myśl:
To mogą być całkiem ciekawe dwa miesiące.
☽
- ...Pamiętajcie, nie odpinamy pasów, nie jemy i nie pijemy. Będziemy zatrzymywać się co jakiś czas na załatwianie swoich potrzeb oraz na posiłki. Uprzedzając pytania, tak, można korzystać z telefonów komórkowych. No to co, życzę miłej podróży - zakończyła swój monolog pani Clara.
Gdy tylko kobieta zniknęła za fotelami, Lily gwałtownie zerwała się z siedzenia, gorączkowo szukając czegoś w swoim różowym plecaku.
- Co ty robisz? - zmarszczyłam brwi, dokładnie w momencie, w którym blondynka wyciągnęła z plecaka paczkę żelków.
- No jak to co, wyciągam żarcie. Myślałaś, że nic nie będziemy jeść przez całą drogę? Ja bym tu chyba kipnęła bez jedzenia.
Zaintrygowana zmrużyłam oczy. Spędziłam z nią jedynie kilkanaście minut, a już odkryłam, że w tej słodkiej, małej dziewczynce krył się demon.
- Ale ty wiesz, że będziemy się zatrzymywać na posiłki? Poza tym, pani Clara mówiła, że nie można jeść w drodze.
Przypatrywałam się Lil, zdziwiona. Wyglądała na ten typ osoby, która jest grzeczna i posłuszna. Wpatrywała się we mnie chwilę, skanując moją twarz, jakby chciała się upewnić, że nie żartuję. W końcu nie wytrzymała i wybuchła śmiechem prosto w moją twarz.
- I serio myślałaś, że ktokolwiek jej posłucha? - wybełkotała przez śmiech - Nie przynudzaj, Nellie. Chyba każdy tutaj będzie coś jadł. Wszyscy mają ją w dupie - powiedziała, dalej się śmiejąc.
Jej napad śmiechu trwał jeszcze przez kilka sekund, a mnie zaczynała boleć już głowa, gdy Lily w końcu się uspokoiła.
- Masz - powiedziała, wpychając mi paczkę żelków przed twarz.
Przełknęłam nerwowo ślinę, wpatrując się w żelki. Z jednej strony pomyślałam, że nic się nie stanie, jeśli zjem jednego. Z drugiej strony jednak mogłam sobie tym zaszkodzić. Po powrocie nie potrzebowałam kolejnych przytyków matki. Zerknęłam w dół, przyglądając się mojemu brzuchowi, który odstawał od całej reszty ciała. Następnie popatrzyłam w lusterko przyklejone na siedzeniu przede mną. Z obrzydzeniem spojrzałam na swój bardzo mały, ale jednak drugi podbródek. I zadecydowałam.
- Nie, dzięki, jadłam dużo na śniadanie - skłamałam, wysilając się na uśmiech.
- Aha, okej - Lil wzruszyła ramionami i zaczęła zajadać się słodkościami.
Zacisnęłam usta, spoglądając ponownie w lusterko. Oczy zaszły mi łzami, więc nerwowo zaczęłam mrugać, aby blondynka siedząca obok niczego nie zauważyła.
----------------------------------
[1*] - Jealousy, jealousy - Olivia Rodrigo
![](https://img.wattpad.com/cover/373042399-288-k955134.jpg)
CZYTASZ
We have found our moon
Ficção AdolescenteCzternastoletnia Noelle Peres z radością spędza tegoroczne wakacje na letnim obozie, w końcu uwalniając się od surowych rodziców. Ma też możliwość choć na chwilę zapomnieć o zaburzeniach odżywiania, jakie dokuczały jej już od dwóch lat. Na obozie od...