2

170 22 9
                                    

Jasne, że ich sytuacja nie uległa zmianie przez czas przygotowań do euro. Może i nie kłócili się już tak często, ale ich relacje dalej były napięte. Ciągle sprzeczki z byle powodu, dogryzanie sobie, a czasami nawet dochodziło do rękoczynów.

Gdy zaczęły się pierwsze zgrupowania kadr, a niedługo później reprezentacja odbyła swój pierwszy trening, ich dwójka musiała go przerwać po dwudziestu minutach. Wystarczyło im dwadzieścia minut by rzucić się na siebie z pięściami i chęcią mordu w oczach.

Główny trener po tym incydencie zasponsorował im nawet rozmowę z jednym z lepszych psychologów, ale przecież ich dwójka nie miała zamiaru odwieszać broni po słowach «wasze zachowanie musi się zmienić, takie kłótnie nic wam nie dają» przecież słyszeli to już tyle razy...

-To wszystko zaszło już za daleko - powiedział surowo trener, oprócz niego na małej sali konferencyjnej było jeszcze kilka osób ze sztabu. Zebrali się i dwójkę młodych piłkarzy aby dać im ostatnią szansę.

-Musicie wiedzieć, że wasze zachowanie jest karygodne, nie możemy pozwolić na taką atmosferę i rozkojarzenie - mówił jakiś Pan z zarządu, był ubrany w garnitur i miał naprawdę groźną postawę w momencie wypowiadania tych słów, ale dwójka nastolatków raczej się tym nie przejęła, Marc nawet pozwolił sobie wywrócić oczami.

-Czy możecie przestać być rozpieszczonymi gówniarzami i wziąć tę sytuację na poważnie?! - Hernan wrzasnął, nie mógł uwierzyć, że ta dwójka siedziała tu teraz z uśmieszkami na twarzy gdy oni próbowali przekazać im tak ważną informację - dajemy wam ostatnią szansę, których i tak mieliście już o wiele za dużo. Jeżeli do pierwszej rozgrywki, która odbędzie się za trzy tygodnie, wasze relacje nie będą chociażby obojętne, podejmiemy odpowiednie kroki i zostaniecie zastąpieni i wydaleni z reprezentacji Hiszpanii U-17. Mam nadzieję, że tym razem zrozumieliście powagę sytuacji. - Był okropnie wściekły, ale nie mogliśmy mu się dziwić. Dawali tej dwójce tyle szans, a oni nic sobie z tego nie robili. Powinni już dawno wywalić ich z kadry, ale wciąż to odkładali, teraz jednak musieli postawić im ultimatum.

Hector na tę informację otworzył szeroko oczy i przełknął ciężko ślinę, przecież to, to wszystko było dla niego najważniejsze. Piłka to było coś co kochał ponad życie, nic innego nie potrafiło go wciągnąć i zainteresować tak jak ostry wysiłek na murawie. Był zdruzgotany tym, że jeden, jeden jedyny błąd i może stąd wylecieć.

Po Marcu nie było widać, że się tym przejął, wyglądał tak jakby spodziewał się takiej informacji. Siedział twardo na swoim krześle i kiwał głową na każde wypowiedziane przez trenera słowo. Może piłka dla niego nie znaczyła tyle co dla Forta, ale wciąż kochał ten sport i nie chciał zaprzepaścić takiej możliwości jak granie w reprezentacji.

-Chce też powiedzieć, że wasz rozkład pokoi hotelowych również się zmienia - głos Cuesty znów rozbrzmiał na niewielkiej sali - do końca turnieju dzielicie razem pokój, może dobrze wam zrobi gdy spędzicie ze sobą więcej czasu.

Te słowa były jak gwóźdź do trumny.

________________

Przepraszam, że musieliście tyle czekać na ten rozdział, ALE JUŻ JESTEM ♡


destinado // Hector Fort x Marc Guiu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz