🌸

94 11 3
                                    

*Tsireya pov*

Nigdy nie stresowałam się tak jak w tym momencie. Mogłam w każdej chwili w tym domu zobaczyć miłość mojego życia! On jest tak cudowny, piękny i słodki... I GORĄCY!

Usłyszałam ciche kroki i przekręcanie klucza w drzwiach i... wszystkie moje kartki wyleciały mi z rąk gdy zobaczyłam pół nagiego Lo'aka przed sobą. Moje serce waliło z prędkością światła, a ja nie mogłam powstrzymać cichego westchnięcia na ten widok.

- Słucham? - powiedział znudzony lustrując mnie wzrokiem. Na moich policzkach pojawił się palący rumieniec, a ja szybko poprawiłam swoje czarne okulary i uśmiechnęłam się. Dziękowałam sobie w duszy że pół roku temu zdjęłam aparat.

- Um... Dzień dobry... Hej... - wykrztusiłam i strzeliłam sobie przy okazji mentalnego facepalma. Matko co za brak kompetencji! Założyłam za ucho kosmyk włosów, który wyszedł mi ze spiętego warkocza.

- Nie jestem zainteresowany - westchnął i już chciał zamknąć drzwi.

- Słucham? - zapytałam zdziwiona.

- Nie wiem, tym co chcesz mi opchnąć. Ciastka? Jakieś gazetki? Czy cokolwiek - powiedział od niechcenia spoglądając na moje papiery, które leżały w tym momencie rozwalone po całym ganku. Muszę kiedyś zainwestować w teczkę westchnęłam w myśli.

- Co...? Nie... nie! Ja przyszłam tutaj do twojego brata - powiedziałam szybko kucając i zbierając papiery.

- Jemu chcesz coś sprzedać? -zapytał głupio, a ja popatrzyłam na niego z zapytaniem. Nie wiedział, że mam przyjść? Cóż na co ja liczyłam, że Neteyam ogłosił całej rodzinie moje przyjście, a Lo'ak już w drzwiach będzie mnie witał z bukietem kwiatów i pierścionkiem? W sumie to tak...

- Nie ja...

- Tsireya! Jesteś już - usłyszałam Neteyam za Lo'akiem.

- To jest ten twój gość? Ja myślałem, że zaprosiłeś jakąś gorącą laskę, a nie... kujonke - zaśmiał się. Wszystko znowu wypadło mi z rąk, a w oczach stanęły natychmiastowo łzy. Mocno je zacisnąłem nie chcąc aby ktoś je zobaczył.

- Lo'ak! Przestań! Jak ty się zachowujesz! - Neteyam warknął na niego odpychając go od drzwi, a jego brat zaśmiał się jeszcze głośniej i dołączył do kogoś w salonie.

- Przepraszam za niego, naprawdę - Neteyam westchnął i od razu pomógł mi pozbierać wszystkie kartki i zamknął za mną drzwi kiedy weszliśmy do środka.

- Nie to nic - uśmiechnęłam się sztucznie i weszłam w głąb domu uprzednio ściągając buty.

Weszliśmy do salonu, w którym na kanapie siedział Lo'ak z jakimś innym chłopakiem i grali w fife. Spojrzałam w tamtą stronę, a moje oczy znowu zaczęły robić się mokre. Nie przez to jak mnie potraktował, a przez to że nie wiedziałam co zrobić żeby on pokochał mnie tak jak ja jego.

Może się to wydawać dziwne w końcu nigdy z nim nie rozmawiałam, ale to była dla mnie miłość od pierwszego wyważenia. On jest taki idealny i piękny.

Jego oczy są tak głębokie, a jego uśmiech? Ahhhh... mogłabym się nad nim rozpływać codziennie.

Ruszyłam za Neteyamem, który ciągle mamrotał jakim Lo'ak jest idiotą. Weszliśmy do jego pokoju i usiedliśmy przy biurku.

- Chesz soku? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Nalał nam do pełna i otworzył ciastka, jak się okazało jedne z moich ulubionych więc aż się uśmiechnęłam.

- Dobrze więc tak czego dzisiaj potrzebujesz? - zapytałam.

- Jutro mam poprawę sprawdzianu z pierwszego działu więc możemy to powtórzyć - uśmiechnął się i otworzył podręcznik. Od razu wzięłam kartkę i rozrysowałam mu wszystko tłumacząc od początku.

Do you wanna play? ~ AonungxNeteyam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz