Mathias szedł po chodniku, wpatrując się w swoje buty i mrużąc oczy przed południowym słońcem, kiedy zorientował się, że pies warczy.
Podniósł głowę.
Chłopak, chyba trochę młodszy od niego, w kolorowych ubraniach, z krótkimi, kręconymi włosami, związanymi w kucyk, pofarbowanymi po jednej stronie na niebiesko, a po drugiej na czarno, wyglądał jakby zobaczył żywe złoto.
- Mogę pogłaskać? - zapytał, nie odrywając wzroku od Kamyka.
- ...to jest pitbull - wymamrotał Mathias.
- No i?
- On chce cię zabić.
Chwila ciszy.
- ...mogę?
Mathias westchnął i pomyślał, że nie będzie płacić za szpital. Pokiwał głową
Zadziwiająco, Kamyk postanowił, że nie rozszarpie chłopaka. Mathias przyglądał się chwilę, jak nieznajomy głaszcze psa za uszami.
- Jak to się stało, że masz psa, nawet po Katastrofach? - zainteresował się chłopak.
Mathias zaśmiał się niezręcznie.
- Zostałem z nim w domu, kiedy była ewakuacja.
Chłopak spojrzał na niego, jakby rozważał wszystkie swoje wybory życiowe.
- Jak to zostałeś z nim w domu kiedy była ewakuacja.
Mathias westchnął słabo
-...Miałem trzynaście lat, okej?
Nowy znajomy patrzył na niego dużymi, turkusowymi oczami i Mathias miał dziwne wrażenie, że chłopak właśnie stracił wiarę w ludzkość.
Nagle Mathias uświadomił sobie, czemu twarz chłopaka wydawała się znajoma.
- Lidl?
Chłopak poderwał głowę. Jego związane w kucyk włosy podskoczyły.
- Ja? Skąd... Aaa. Biedronka.
To było niezręczne. Rozważał co powiedzieć (nie lubimy się, więc chyba ogólnie teraz muszę nakarmić śmieci i wyrzucić kota). W końcu wymamrotał słabo:
- Zmieniłeś włosy? Nie poznałem cię.
- W sumie to... - Lidlowi przerwał ostry dźwięk dzwoniącego telefonu. Odebrał. - Słucham? Sałata? Zaraz będę.
Odszedł pośpiesznie, nie żegnając się z Mathiasem.
---------------------------
Luke wpadł do kamienicy.
- Carter?Luke zobaczył swojego przyjaciela, leżącego na kamiennej podłodze.
Leon, pod pseudonimem Cytryna, chodził po pomieszczeniu w tę i z powrotem.
Alan, Brokuł, wymieniał przesiąknięte krwawią bandaże leżącemu na podłodze chłopakowi. W pokoju panowała martwa cisza.
Lidl podbiegł do rannego.
- Co się właściwie stało? - wydusił zestresowany.
- Posprzeczał się z kimś z Gangu Świeżaków - powiedział poważnie Brokuł, nie odrywając wzroku od rannego.
- To dalej nie tłumaczy, czemu Carter leży i się wykrwawia - odpowiedział zdenerwowany.
- On miał ze sobą broń i... - Spojrzał na zakrwawiony nóż leżący obok.
Nastąpiła chwila ciszy.
- Jest już późno. Możesz iść się położyć, ja z nim zostanę.
Alan tylko kiwną głową i wyszedł.
Była godzina trzecia dwadzieścia cztery, kiedy Carter odetchnął po raz ostatni.
- Jak to „ktoś umarł". – Mathias myślał, że wyjdzie z siebie i stanie obok.
- Naprawdę przepraszam, Biedronka – zaczął się tłumaczyć Borówka Basia. – Próbowałem ich rozdzielić, serio, ale...
- Wiem, że to nie twoja wina, William – westchnął sfrustrowany Mathias – ale to nie zmienia faktu, że mamy problem. Kto to w ogóle zrobił?
- Arbuz Adam. Powiedziałem mu już, że w Gangu Świeżaków nie ma miejsca dla zabójców.
- Dobrze. Cholera, wiedziałem, że to dziecko jest jakieś podejrzane, ale przecież w tych czasach każdy jest. Nieważne. Mogłem go nie dopuszczać do broni.
Minęła chwila niekomfortowej ciszy, podczas której Mathias oparł głowę na dłoniach, przeczesując włosy palcami, a spojrzenie jego jasnoniebieskich oczu błądziło gdzieś w przestrzeni.
Borówka spojrzał na niego, zmartwiony.
- Co teraz?
Przez kilka sekund Mathias nie odpowiadał. W końcu spojrzał na Borówkę Basię.
- Będziemy musieli coś z nimi uzgodnić.
Author's note: chcemy sie zabic.
YOU ARE READING
Love in a broken world || Biedronka x Lidl
RomanceGang Świeżaków i Przyczepiaki od lat ze sobą rywalizowali. Ale mimo tego ich przywódcy, Mathias Biedronka i Luke Lidl nie żywili do siebie nienawiści. Tak przynajmniej było dotychczas.