13.Rząd

36 1 36
                                    

Minęło już kilka dni od kiedy jest u mnie Jake i szczerze, mimo iż się prawie nie znamy, to się świetnie dogadujemy. Martwi mnie tylko jedna kwestia, chyba od 2 dni nie potrafię wyciągnąć go z pokoju, ciągle siedzi przed komputerem, już nawet nie zwraca na mnie uwagi, to zupełnie tak jakby przełączył się w tryb offline. Ignoruje mnie, ostatnio nawet jak mu przyniosłam jedzenie, to go nie tknął. Nie powiem, że nie czuje się nieodtrącona. Czuje tak jakby, on już tu nie chciał być. Nawet jeśli robi to nie umyślnie. Kocham go i chce dla niego jak najlepiej, ale on też musi okazać trochę uczucia i zainteresowania mną. Nie chcę wracać do stanu sprzed tego jak go poznałam. Nie chcę być znowu sama. 

- Jake? Możemy porozmawiać? - powiedziałam, wchodząc do pokoju, z którego chłopak praktycznie nie wychodził. - Jake. 

Chłopak nie reagował na moje wołanie, co mnie lekko zdenerwowało, ale nie chciałem tego pokazywać. Postanowiłam napisać do Dana czy by nie chciał wyskoczyć na whisky.

_____

DAN 

WERONIKA JEST TERAZ ONLINE

Weronika: Hej Dan. 

Weronika: Moglibyśmy wyskoczyć na chwilę do baru? 

DAN JEST TERAZ ONLINE

Dan: Jasne

Dan: Aurora?

Weronika: No... Dobra widzimy się w Aurorze...

WERONIKA JEST TERAZ OFFLINE 

DAN JEST TERAZ OFFLINE 

_____

Chciałem poinformować Jake'a o spotkaniu z Danem, ale wiedziałam, że i tak mi nie odpowie, więc najzwyczajniej w świecie wyszłam z domu. To jest mój dom, więc w zasadzie nie powinien mieć w tej kwestii nic przeciwko. 

Właśnie, co do znajomości z Duskwood. Mimo to, że mieszkam w tym uroczym miasteczku, nie mam za bardzo kontaktu z większą ilością naszej grupy. Wiadomo gdy odezwa się na czacie grupowym to odpisze, ale raczej już z sobą nie piszemy. Jedynymi osobami, które utrzymują jeszcze ze mną kontakt, to jest Dan, Jessy oraz Lilly. Hannah nawet nie chciała mnie poznać, ale gdy już się spotkaliśmy, to wygarnęła mi np. to, że Jake przeze mnie zginął. Śmieszne prawda? Chłopak, który niby zginął, teraz siedzi u mnie w domu, a ona nic o tym nie wie.  No nic trzeba zbierać się na spotkanie z Danem.  

Poszłam wiec do pokoju, by się ubrać, postawiłam na basic outfit, to znaczy biała bluzka, czarne jeansy i białe nike. Do tego coś podkusiło mnie, by podkraść Jake'owi bluzę, ponieważ na dworze jest trochę chłodno, a chłopak nawet nie zauważy. Tak ubrana wyszłam domu i poszłam w stronę Aurory.

Gdy doszłam do Aurory, Phil do mnie od razu podszedł, lecz ja go zignorowałam, nie chciałam z nim rozmawiać, nawet jakby mnie porwali oraz torturowali.  Szczerze Ksawery i Phil są siebie warci. Obaj tacy sami.  Gdy tak sobie rozmyślałam, to zobaczyłam przy barze Dana, więc od razu do niego podeszłam.

- Witaj Jacku Danielsie - powiedziałam, po czym się przytuliłam. 

- Witam, szanowna Panią Detektyw. Jak u Hackermana? - oddał uścisk Dan, przy okazji wypowiadając te słowa.

- Szczerze ostatnio jakoś z nim nie rozmawiam, mimo iż mieszka u mnie. Ale nie to jest teraz moim największym zmartwieniem - i po co kłamie? Jak serio to jest teraz moim największym zmartwieniem. Tak moim największym zmartwieniem jest właśnie chłopak o niebieskich oczach.

Czy on jeszcze żyje?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz