Rozdział czwarty: Sto lat!

5 0 0
                                    

7 czerwca - to moje urodziny.
Gdy obudziłam się rano słyszałam głosy dziewczyn z przedsionka namiotu nagle weszły one do miejsca w którym spałam, Z TORTEM W KSZTAŁCIE JEŻA.

- Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam. A kto? KAJA! - Dziewczyny śpiewały mi sto lat niosąc tort z 13 świeczkami. - Wszystkiego najlepszego z okazji 13 urodzin!
- Dziękuję <3.

 - Wszystkiego najlepszego z okazji 13 urodzin!- Dziękuję <3

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co to za tort....?
- Powiedziałaś o swoich urodzinach wczoraj wieczorem, musiałyśmy coś wymyślić.
- To bardzo miłe, Dziękuję.

Po zjedzeniu tortu poszłyśmy wykąpać się w jeziorze (tym razem w strojach kąpielowych). Gdy biegłyśmy przez obóz dołączyli do nas inni chłopcy i dziewczyny.

- Chodźmy na drugą stronę jeziora, tam jest głębiej. Powiedzieli mi o tym jacyś 18-latkowie którzy tu mieszkają. - Powiedział jakiś chłopak z kolonii.

Przez głowę przeszła mi myśl o tym że to niebezpieczne ale nie protestowałam.
Kąpaliśmy się razem jakieś pół godziny. Nagle Sebastian (Chłopak z namiotu nr.5) wpadł na "genialny pomysł" skończenia na głęboką wodę....

- Dobra, wskakuję! - Oznajmił zadowolony z siebie chłopak. Jeszcze nie wiedział jakie będą konsekwencje tego skoku.
- To wskakuj. - Ponaglał go kolega.

Seba wskoczył ale nie wynurzał się z wody...

- On chyba..... ZATONĄŁ.

Wśród nas zapanowała panika. Część osób pobiegła po nauczycieli inni uciekli a jeszcze inni krzyczeli, aż w końcu ktoś rzucił mu się na ratunek. Był to Krystian, chłopak który mieszkał w namiocie nr.1.
Wyjął go z wody gdy przybiegł pan Tomek i pani Marzena. Resuscytowali go aż się obudził. Wszyscy zbieraliśmy swoje rzeczy żeby iść do obozu, jednak Kasia i Amelia dopiero wychodziły z wody.

- Ej, bo ja chyba będę rzygać... - Powiedziała Amelia.
- Przytrzymać ci włosy? - Spytała zmartwiona Kasia.
- Mhm - Przytakneła dziewczyna.

Obie poszły w krzaki.
Poszliyśmy do obozu gdzie czekała nas reprymenda od kadry. Dali nam szlaban, czyli cały dzień siedzenia w obozie bez żadnych atrakcji.
Siedziałyśmy więc w namiocie i jadłyśmy słodycze. Później zaczęło mi się nudzić, chciałam coś porobić w końcu to moje urodziny. Myślałam o tym i się nudziłam gdy do namiotu wszedł Paweł (chłopak który pomógł mi pierwszego dnia) i zaproponował udział w "wojnie obozów".

- A co to w ogóle jest ta wojna obózów? - Spytała Małgorzata.
- Pokłóciliśmy się z obozem obok. To harcerze, i musimy rozwiązać to walką. - Odpowiedział chłopak.
- Czyli wy się z kimś pokłóciliście? - Zapytałam.
- Tak.
- I teraz kiedy sytuacja wymknęła się z pod kontroli wykorzystacie resztę Obozu, bo wy nie dacie rady?
- Tak...
- Żałosne... PO PROSTU ŻAŁOSNE. Zrobiliście coś to ponieście konsekwencje swoich czynów!
- Nie chcesz chyba żeby kadra dowiedziałam się o tym co działo się podczas gry w pochody. - Powiedział łapiąc mnie za nadgarstek.
- Dobrze.... Pomożemy wam.
-Okej, spotkanie o 23:00 przy wielkim dębie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gorące Kolonie 🔥🌡️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz