Przypominam również tutaj, że jestem tylko tłumaczem, i ten one-shot nie należy do mnie. Autorem jest sophia_clark na LiveJournal. Link do oryginału znajduje się w opisie. Oryginał: 08.12.2012
Tłumaczenie: 28.07.2024Harry się gapił. Wiedział że się gapił, ale jednocześnie nie był w stanie oderwać wzroku od sceny, która się przed nim rozgrywała. To tak jakby jego mózg się wyłączył, i polazł gdzieś daleko od Harry'ego, a on został tu, w jakimś dziwnym transie, z którego nie mógł się wyrwać. Jego umysł zdecydowanie nie współpracował z nim teraz, ponieważ jedyną myślą, którą miał w głowie był Malfoy. Malfoy, bardzo mokry i bardzo wściekły.
Malfoy siedział na swoim biurku, przesiąknięty od stóp do głów, i wyglądało na to, że ściskał coś malutkiego i czerwonego w pięści. Ah, to byłaby jedna z nowych Kolibomb* George'a. Wystarczyło wypowiedzieć imię nieświadomej ofiary i obserwować jak Kolibomba podlatuje do niej by zlać ją z góry. Ptaszek powinien następnie odlecieć niezauważony, ale Harry podejrzewał że to refleks szukającego Malfoy'a pozwolił mu złapać go zanim uciekł. Harry widział jak w oczach Malfoy'a płoną groźne iskry i jak kąciki nosa drgają mu z wściekłości, pomimo tego że stał po drugiej stronie pomieszczenia. Wiedział oczywiście z pierwszej ręki jak niebezpieczny potrafi być Mafoy gdy się rozzłości, i przez chwilę zrobiło mu się nawet żal idioty, który odważył się na ten żart.
W pokoju rozległo się kilka pomruków od towarzyszących im Aurorów, a nawet parę chichotów, które szybko ucichły gdy Malfoy posłał w tamtą stronę śmiercionośne spojrzenie, obiecujące zemstę. W duchu Harry na chwilę się zmartwił, że Malfoy oskarży go o napuszczenie na niego ptaka, ale głównie skupiony był na tym, jak cholernie wspaniale wygląda Malfoy, gdy jest zły i przemoczony.
Ktoś gdzieś, we wszechświecie, wyraźnie lubił patrzyć na cierpienie Harry'ego. Bo przecież nie było innego wytłumaczenia, przynajmniej Harry nie mógł żadnego wymyślić, dlaczego, pomimo wszystkiego, co już przeszedł w swoim życiu, musiał mieć cholerną obsesję na punkcie Draco Malfoy'a. To po prostu jego parszywe szczęście, że podoba mu się osoba, która nigdy tego nie odwzajemni.
Wszystko zaczęło się na uczcie pożegnalnej po ich „ósmym" roku...
................................................................
Harry rozejrzał się po Wielkiej Sali, szczerząc zęby do każdego kto też się do niego uśmiechnął. Był bardzo wdzięczny Hermionie, która namówiła go by wrócił na ten ostatni rok, choć nie powiedział jej jeszcze tego, i nie planował tego zrobić w najbliższej przyszłości. Nie uważał że powinna chodzić z przekonaniem że zawsze ma rację, to po prostu nie zdrowe, mimo że i tak przeważnie miała rację.
Zamek pięknie odbudowano latem i chociaż nigdy już nie będzie dokładnie taki sam, jak przed wojną, to wciąż był wspaniały, potężny i magiczny. Wciąż był domem.
Tego wieczoru Harry świętował nie tylko koniec swojego ostatniego roku szkolnego, ale też to, że żyje, jest szczęśliwy i wolny. Miniony rok był zaprawiony kroplą goryczy. Z jednej strony Voldemort był martwy, i to na dobre. Harry w końcu był prawdziwie wolny i nigdy jeszcze nie czuł takiej ulgi. Z drugiej strony wciąż było jeszcze wiele do zrobienia, tak wiele stracili, tyle bólu i zniszczeń, z którymi trzeba było sobie poradzić. Nie było łatwo, ale Świat Czarodziejów powoli podnosił się na nogi, podobnie jak Harry.
"Udało się bracie! Zdaliśmy! Koniec z nauką, koniec z cholernymi wypracowaniami, koniec z szalonymi profesorami, którzy tylko ciągle i ciągle ględzą..." Ron westchnął błogo. "Mówię ci, już nigdy nie sięgnę po pióro. NIGDY."
Hermiona spojrzała na niego spode łba, siedząc po drugiej stronie stołu. "A co niby wyobrażasz sobie, że będziesz robił na szkoleniu Aurorów, Ron? To nie jest tylko rzucanie czarów i ściganie przestępców, wiesz. Będziesz musiał się pilnie uczyć, jeśli chcesz..."
CZYTASZ
Odrobina Miłości, Odrobina Nienawiści [ Miniaturka ]
FanficHarry od zawsze miał tak zwany problem „gapienia-się-na-Malfoy'a". Dziś jednak się mu to opłaciło Pairing: Drarry Hejka z tej strony ksiazkowy_molll i jestem tłumaczem tej minaturki. Zaznaczam, że nie mam praw autorskich do świata J.K.Rowling, ani...