Rozdział 21

326 23 0
                                    

Ryan

Budzę się wtulony w drobne ciało Mii. Jej miarowy oddech mnie uspokaja. To pierwsza noc, którą przespaliśmy razem, Mia zaledwie wczoraj wyszła ze szpitala i pół nocy i cały poranek lecieliśmy do Nowego Jorku.

Przytulam ją mocniej. Mogłem ją stracić. Ta świadomość sprawia, że kocham ją jeszcze mocniej. Kocham ja każdą komórką swojego ciała. Głaszczę ją po plecach, całując jej czoło i włosy, zaciągając się jej zapachem.

- Hej – szepcze zachrypnięta.

- Dzień dobry, mój skarbie – przyciągam ją mocniej do siebie. – Kocham cię.

- Możesz mnie tak budzić codziennie – chichocze.

- Masz to jak w banku – odchyla głowę i przez chwilę patrzymy sobie w oczy.

Przepływają przez nas wszystkie pozytywne uczucia, ale namacalny jest też ból i tęsknota. Ciężko pozbyć się w jedną chwilę tego przytłoczenia. Uśmiecham się do niej i całuję ją w czoło.

- Muszę ci opowiedzieć o moich nowych przyjaciołach – mamrocze mi w tors. – Mamy zaproszenie na wesele na sobotę.

- Na wesele? – rzucam zdziwiony.

Mia chichocze.

- Tak, jak już wspominałam, mężczyźni którzy mnie uratowali mieli wieczór kawalerski. James i Samanta biorą ślub w sobotę. Poza tym mamy pięciu kandydatów na ojca chrzestnego dziecka – śmieje się Mia.

Wpatruję się w nią zdziwiony. Jestem nieco zazdrosny, że spędziła trzy dni na łódce z jakimiś mężczyznami, którzy pewnie byli na nią napaleni, ale jednocześnie jestem tym mężczyznom cholernie wdzięczny i bardzo chciałbym podziękować im osobiście za uratowanie ukochanej.

- Czy któryś z nich cię podrywał? – nie mogę nie zadać tego pytania.

- Ryan, opowiadałam im o tobie, wiedzą, że spodziewamy się dziecka. Są kochani i mili i musisz ich poznać.

Potakuję, przytulając ją mocniej do siebie. Muszę wyzbyć się zazdrości. To normalne, że Mia podoba się mężczyznom, ale z tego co mówi, żaden z jej towarzyszy nie naruszył żadnej granicy.

- Miałaś cholerne szczęście – przypominam sobie, że reszta załogi nie przeżyła.

Mia smutnieje.

- Wiem. LaCross okazał się kompletnym dupkiem, wiesz? Ale teraz, skoro nie żyje to już nie ważne.

- Wszyscy trąbili o waszym romansie.

- Wiem – wzdycha. – To była sensacja na wyciągnięcie ręki. Musisz mi jednak wierzyć, że nigdy w życiu cię nie zdradziłam. Lara wysłała już sprostowanie informując media, że jestem zaręczona z tobą.

Zamieram.

- Naprawdę?

Mia potakuje.

- I tak niedługo się wyda, to, że przekazałyśmy informację do mediów jako pierwsze zaoszczędzi nam wielu nerwów. Za tydzień będzie po sensacji.

Potakuję. To było nieuniknione, cieszę się, że mamy to już za sobą.

- Zrobię śniadanie – całuję ją w czoło.

- Mam dziś ochotę na coś innego niż zazwyczaj – mruczy i wkłada rękę w moje bokserki.

Uśmiecham się. Mia zaczyna składać mokre pocałunki na moim brzuchu i uwalnia stojącego kutasa spod materiału. Bierze go w usta, najgłębiej jak potrafi, pozbawiając mnie tchu.

Ryan (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz