Little escape

95 57 4
                                    

Spojrzałam na Heeseunga, który uniósł brew w wyrazie zaskoczenia i niepokoju. Nie spodziewaliśmy się tej wizyty, a napięcie w powietrzu było wręcz namacalne. To na pewno nie wróżyło nic dobrego.

- Musimy porozmawiać, Sooyeon - powiedział ojciec, a jego głos był chłodny i stanowczy.

Nie miałam ochoty na tę rozmowę, nie teraz. Spojrzałam na Heeseunga i wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia. 

- Nie mamy o czym rozmawiać - powiedziałam stanowczo. - Myślałam, że to jest dosyć jasne.

Zaczęliśmy iść w kierunku korytarza prowadzącego do wyjścia, ale zanim zdążyłam zrobić kilka kroków, poczułam silny uścisk na mojej ręce. Ojciec złapał mnie za nadgarstek i szarpnął mocno, zatrzymując mnie w miejscu.

- Nie tak szybko, gówniaro - powiedział z surowością w głosie. - Nie będziesz mnie tak traktować. Jestem twoim ojcem!

-Puść mnie! - krzyknęłam, próbując się wyrwać, ale jego uścisk był zbyt mocny.

Heeseung natychmiast zareagował, stając między mną a moim ojcem.

- Proszę ją puścić - powiedział spokojnie, choć w jego głosie wyczuwałam napięcie. - To nie jest sposób na rozwiązanie problemu.

Ojciec spojrzał na Heeseunga z gniewem w oczach i po chwili jego uścisk stał się jeszcze mocniejszy. Ból przeszył moją rękę, a łzy zaczęły napływać mi do oczu.

- Nie wtrącaj się, chłopcze - warknął ojciec. - To sprawa rodzinna.

Heeseung jednak nie ustąpił. Jego twarz była teraz zdeterminowana i pełna gniewu. Widziałam, że jest gotów zrobić wszystko, by mnie ochronić.

- Nie pozwolę, żebyś ją tak traktował - powiedział stanowczo, trzymając ojca za rękę. - Puść ją teraz.

Ojciec zawahał się przez moment, widząc determinację w oczach Heeseunga. W końcu puścił moją rękę, a ja cofnęłam się o krok, próbując złapać oddech. Heeseung objął mnie ramieniem, dając mi chwilę na uspokojenie się.

- Tak się nam odwdzięczasz za wszystkie lata?- wysyczała moja matka, a jej spojrzenie było pełne nienawiści.

Przestraszona zamknęłam oczy, czekając na kolejny wybuch moich rodziców. Zawsze tacy byli. Gdy coś szło nie tak jak chcieli, to od razu był wybuch złości, pretensji. Nie ważne kto był odpowiedzialny, oni zawsze byli niewinni. Największą winą zazwyczaj obarczali mnie, mówiąc jak wielkim rozczarowaniem jestem w ich życiu.

Czułam, jak Heeseung ściska mnie mocniej. Jego obecność dodawała mi odwagi. Poczułam, jak nachyla się do mnie i szepcze:

- Za chwilę zwiewamy.

Jego słowa dały mi nadzieję na pierwszą ucieczkę z sytuacji, w której znajduje się nie pierwszy raz. W końcu miałam szanse uniknąć tego, co przygotowali moi rodzice. Kiedy oni zrobili krok w naszą stronę, Heeseung złapał mnie za rękę mocniej i przygotował się do biegu.

- Chodź, teraz! - szepnął, a ja ruszyłam za nim, serce bijące jak oszalałe.

Biegliśmy szybko, nie oglądając się za siebie. Każdy krok oddalał nas od moich rodziców i problemów, które powodowali. Czując wiatr na twarzy i mocny uścisk Heeseunga na mojej ręce, zaczynałam wierzyć, że mogę uciec od przeszłości i problemów, które powstawały przez ten okres, gdy nie pamiętałam wielu rzeczy.

Kiedy w końcu zatrzymaliśmy się, byliśmy już daleko od studia. Zatrzymaliśmy się w małym parku, otoczeni zielenią i spokojem, jakby cały świat nagle zwolnił. Heeseung puścił moją rękę, pozwalając mi złapać oddech, a ja opadłam na pobliską ławkę, czując, jak napięcie powoli opuszcza moje ciało.

Fatal trouble || Lee HeeseungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz