Gdy karetka odjechała wziąłem Shana na ręce i ruszyliśmy do samochodu. Gdy doszliśmy do auta, poprosiłem Vinca, żeby usiadł z Shanem.
- Co tu się stało?- zapytałem. Zauważyłem zakłopotanie na twarzy Dylana.
- Dylan?
- No, bo Tony powiedział, że ton jest ulubionym bratem Hailie i, że potem pojedziemy do KFC, a ja chciałe do MCdonalda
- I to był powód, żeby rzucić w Tonyego cegłą?- wychlipiał Shane
- Zamknij się Shane!- wrzasnął Dylan. Po tych słowach Shane rozpłakał się jeszcze bardziej.
- Dylan uspokój się. Shane ma rację.- powiedziałem- Wiesz, że mogłeś wyrządzić mu dużą krzywdę?
- Nie pomyślałem o tym...
- Dylan...- westchnał Vince
- Vince nie wtrącaj się! - krzyknął znowu Dylan
- Dylan spokojnie. Nie zapominaj, że nie jesteś w tym aucie sam.
- Przepraszam
- Już dobrze. Jak mocno rzuciłeś w Tonyego cegłą?
- Nie za mocno.
Po tych słowach pojechaliśmy do domu.
CZYTASZ
Rodzina Monet moja wersja
FanfictionCo by było, gdyby hailie była dużo młodsza gdy jej mama i babcia zginęły w wypadku? Gdyby Cam nie musiał fingować swojej śmierci? Gdyby Lindsay nie miała problemów psychicznych i gdyby jej nie zamordowano? Zapraszam do czytania! Za wszystkie błędy z...