Stałam zszkowana, niedowierzając w to co widzę.
Gdy Reed zabrał mnie na spacer niczego się nie domyślałam. Nie spodziewałam się, że cokolwiek przygotuje. A już na pewno nie spodziewałam się tego, że zorganizuje nam wieczór niczym z filmów romantycznych, za którymi nie przepadałam.
Koc, jedzenie, świeczki, wino? Całość wyglądała tak, jakby zamierzał mi się tu co najmniej oświadczyć.
Przez dłuższy czas nie mogłam wydusić z siebie ani słowa zastanawiając się jakim cudem wpadł na taki pomysł. Nie wyglądał raczej na romantyka. Żadne z nas się nie odezwało i zrobiło się dość niezręcznie, więc postanowiłam przełamać tę niewygodną ciszę:
- Kiedy zdążyłeś to przygotować?
Teraz wydawał się być dość zażenowany. Pewnie dlatego był taki zestresowany, gdy tu szliśmy. Nie wiedział czy mi się spodoba.
- Poprosiłem kogoś o pomoc - wyjaśnił.
Widziałam, że jest mu głupio i momentalnie dopadły mnie wyrzuty sumienia. Bo nawet jeśli Reed nie był osobą z którą chciałabym spędzić wieczór w taki sposób, to nie zmieniało faktu, że naprawdę się postarał.
Postarał się dla mnie.
- Jest pięknie - stwierdziłam, rozsiadając się na kocu.
Reed spojrzał na mnie podejrzliwie, po czym powiedział:
- Nie umiesz kłamać. Widziałem twoją minę, gdy to zobaczyłaś.
Po chwili jednak zajął miejsce obok mnie. Choć miałam na sobie jego bluzę to i tak było mi chłodno, więc przykryłam się mięciutkim kocem leżącym obok.
- Nie kłamię - pokręciłam głową. - To nie tak, że mi się nie podoba. Po prostu byłam w szoku - wyjaśniłam. - Nie spodziewałam się po tobie czegoś takiego.
Chłopak skinął głową. Spojrzałam na pudełko pizzy leżące na stoliku i bez wahania je otworzyłam, bo byłam już bardzo głodna. Od wewnętrznej strony pudełko było podpisane "Wszystkiego najlepszego Aurelia". Przypomniało mi się, jak już kiedyś dał mi pizzę z podpisanym pudełkiem. Uśmiechnęłam się do niego na to wspomnienie.
Reed otworzył wino i rozlał nam je do kieliszków. Zarówno pizza jak i wino były nieziemskie. Do tego stopnia, że pół godziny później zjadłam już cztery kawałki i wypiłam trzy kieliszki. I choć początkowo nie chciałam się upijać przy Reedzie, to teraz było mi już wszystko jedno. Czułam się zrelaksowana, napawałam się pięknym widokiem i dobrym jedzeniem.
- Jest cudownie - powiedziałam, kładąc się na kocu i patrząc w górę na rozgwieżdżone niebo. Reed po chwili zrobił to samo.
- To prawda - przyznał. - To było jedno z moich ulubionych miejsc. Kochałem tu przychodzić.
Zdziwiło mnie, że mówił w czasie przeszłym.
- Kochałeś?
- Yhm - mruknął. Najwidoczniej nie chciał ciągnąć tego tematu, ale ja nie zamierzałam mu tak łatwo odpuścić.
- Co się zmieniło? -postanowiłam spytać, bo naprawdę mnie to ciekawiło.
Reed głośno westchnął i przez dłuższą chwilę milczał. W końcu jednak się odezwał:
- Znaczy, nadal uważam to miejsce za cudowne - wyjaśnił. - Po prostu teraz przypomina mi o osobie, której już nie ma w moim życiu - powiedział cicho, jakby to było dla niego wstydliwe wyznanie.
Czyżby Carter Reed był kiedyś zakochany? I to tak na serio? Miał złamane serce i dlatego zaczął bawić się uczuciami dziewczyn?
- Och - zamrugałam, nie wiedząc co powiedzieć, bo zupełnie zbił mnie z tropu tym wyznaniem. - Musiała być wyjątkowa.

CZYTASZ
ULTRAVIOLET - ZOSTANIE WYDANA
Teen FictionDla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się poddawać. Ma prosty plan, który nie będzie kosztował go wiele wysiłku - zawróci w głowie jakiejś na...