Rozdział 1

91 4 0
                                    

Heilie 

Obudziłam się, gdy budzik zadzwonił. Usiadłam na łóżku, wzięłam telefon do ręki i wyłączyłam ten okropny dźwięk, powinnam dawno go zmienić ale nadal tego nie zrobiłam. Przetarłam twarz i wyszłam z pod kołdry. Podeszłam do szafy, i wzięłam z wieszaka swój mundurek. Dziś było ciepło dla tego postanowiłam nie zakładać rajstop. Podeszłam do swojej toaletki i wykonałam lekki makijaż. Trochę korektora, kreski, mała ilość różu i błyszczyk. Swoje blond włosy wyprostowałam. Z podłogi zgarnęłam swój plecak oraz telefon z toaletki, który tam zostawiłam gdy się malowałam i wyszłam z pokoju.

Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni, w której zastałam swoją mamę. Podeszłam do niej i delikatnie pocałowałam w policzek. 

- Hej mamo - przywitałam się.

- Cześć kochanie, jak zawsze wyglądasz pięknie - odpowiedziała kobieta.

- Dziękuję. Co na śniadanie ? - spytałam.

- Zrobiłam tosty, może być ?

- Pewnie, że tak.

Kobieta podała mi talerz, na którym było jedzenie oraz kubek z ciepłą herbatą.

- Smacznego - powiedziała.

- Dzięki mamo.

- Ty wcinaj, a ja jadę do pracy, dziś niestety cię nie zawiozę więc pojedziesz autobusem.

- Dobrze.

- To do zobaczenia córeczko.

- Do zobaczenia mamo.

Kobieta wyszła z domu, a ja kończyłam jeść. Mama zdecydowanie robiła najlepsze śniadania. Szybko zjadłam śniadanie i wypiłam herbatę. Jeszcze miałam chwile do autobusu, więc wyciągnęłam telefon i zobaczyłam wiadomość od nieznajomego. Weszłam w wiadomość i to co zobaczyłam przestraszyło mnie.

Numer nieznany 

Od dziś twoje życie należy do mnie czy tego chcesz czy nie, jak będziesz grzeczna to może nie zamienię go w piekło. Rose będę dziś na ciebie czekać przed szkołą. Nie próbuj mi uciekać bo i tak cię znajdę.

 Nicholas ostatnio też do mnie pisał, że zapłacę za jego telefon ale w inny sposób. Nie sądziłam że zapłatom będzie moje życie, jeśli myśli ten dupek zadufany w sobie i egoista, że mu na to pozwolę to się nie nazywam Heilie Wiliams. Sprawdziłam na zegarek, która jest godzina. Siódma pięćdziesiąt cztery, a o siódmej pięćdziesiąt sześć jest autobus, ubrałam szybko buty, zawsze do mundurka ubieram mokasyny. Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Szłam szybko w kierunku przystanka, na szczęście jeszcze autobusu nie było. Więc napisałam szybką wiadomość do Vanessy, długo czekać nie musiałam.

Ja

- Za niedługo będę w szkole (;

Vanessa 

- Dobrze, poczekam na ciebie przy szatni (:

Już nic nie odpisałam, bo podjechał autobus. Weszłam do środka i przywitałam się z kierowcą, zajęłam miejsce obok jakiejś dziewczyny, gdy się obróciłam w jej stronę poznałam ją, chodzi z Nicholasem do klasy i się z nim przyjaźni. Gdyby było gdzieś miejsce wolne to bym się przesiadła, niestety jestem skazana całą drogę siedzieć z nią, mam tylko nadzieję że mnie nie pozna i się do mnie nie odezwie. Ale tak szybko jak o tym pomyślałam tak szybko odeszła bo już po chwili się odezwała.

- Cześć - przywitała się dziewczyna.

- Cześć - odpowiedziałam jej.

- Wiem co zrobiłaś Nicholasowi, wiem że to nie moja sprawa ale powinnaś się trzymać od niego z daleka to nie jest chłopak dla ciebie, on jest zniszczonym chłopakiem od środka on nie potrafi kochać, wiem to bo się z nim przyjaźnie jest dla mnie jak brat. Wiem że ci nie da spokoju przez to co zrobiłaś i nazwałaś go dupkiem i to był twój błąd - powiedziała dziewczyna.

I am your angel and hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz