Hailie
Obudziłam się, ale nie byłam w swoim pokoju. Usiadłam na łóżku, i rozejrzałam się po pokoju, i wtedy wszystko do mnie dotarło, Nicholas, atak paniki który miałam wczoraj. Chciałam wydostać się jak najszybciej z tego domu i znaleźć się w swoim łóżku, jest dziś środa na pewno nie pójdę do szkoły. Miałam zamiar wyjść z domu nie zauważona, ale z moim szczęściem na pewno mnie przyłapie jak będę chciała wyjść z domu. Postanowiłam zabrać z łóżka swoje rzeczy które zostawiłam i sprawdziłam godzinę była ósma dwa, zobaczyłam powiadomienia od Vanessy, postanowiłam że później się do niej odezwę. Rozejrzałam się ukradkiem po mieszkaniu, czysto pewnie gdzieś wyszedł ciekawe gdzie, a co cię to Hailie obchodzi w myślach pomyślałam. Otwierałam już drzwi, a on stał przede mną z zakupami, moje oczy się powiększyły. Chciałam przejść koło niego ale mnie chwycił za rękę.
- Puść mnie - powiedziałam.
- Nie najpierw zjemy śniadanie i porozmawiamy - odpowiedział.
- Nie chciało mi się od rana z nim kłócić, dla tego tylko kiwnęłam głową.
Weszliśmy do kuchni, Nicholas smażył jajecznicę i robił kawę, a ja się tylko przyglądałam. Cisza która trwała między naszą dwójką była nie zręczna jednak nie zamierzałam jej przerywać. Nicholas podał mi kawę i talerz z jajecznicą. - Smacznego - powiedział. - Smacznego - odpowiedziałam.
- Więc o czym chcesz rozmawiać ? - Zapytałam.
- O tym co się wydarzyło wczoraj - odpowiedział.
- Ja nie chcę do tego wracać - odpowiedziałam.
- Ale ja chcę, dla czego dostałaś ataku paniki w samochodzie ? - Zapytał.
- Nie twój interes, nie jesteś dla mnie kimś ważnym dla mnie żebym musiała ci o tym mówić, zjawiłeś się w moim życiu jak intruz - odpowiedziałam.
- Co kurwa, to ty kurwa zjawiłaś się w moim życiu, roztrzaskałaś mi do kurwy nędzy telefon jebana histeryczko - odpowiedział.
- Jebany chuj z ciebie i zadufany w sobie dupek, nikogo kurwa nie szanujesz w dodatku jesteś mordercą - odpowiedziałam. To był błąd że to powiedziałam, w pad w furię roztrzaskał talerze, po ścianie leciały kubki. A ja do stałam kolejny raz atak paniki i kurwa znowu przy nim, nie mogłam kurwa od dychać gardło ścisnęło mi się w pętlę, łzy gorące leciały mi po policzkach, a on nadal wszystko rzucał z półek, tego co zaraz powie nigdy bym się nie spodziewała.
- Jesteś moja rozumiesz, oddałaś mi się gdy kurwa roztrzaskałaś mi jebany telefon, mogę cię teraz nawet zabić, a ty nawet nic nie możesz zrobić, a jeśli będziesz mnie unikać i nie będziesz mnie słuchać zabije ciebie. A teraz wypierdalaj z mojego mieszkania i mam w dupie że masz atak paniki, histeryczko - powiedział.
Siedziałam u niego na podłodze i nic nie mogłam powiedzieć coraz trudniej mi się od dychało, postanowiłam jednak spróbować coś do tego dupka powiedzieć, nie mogłam umrzeć jeszcze nie teraz. - Nich-olas pomóż mi pr-oszę, - powiedziałam. Podszedł do mnie, i uklęknął na kolana na przeciwko mnie, delikatnie złapał mnie za rękę i zaczął tłumaczyć żebym oddychała z nim.
- Dobrze się czujesz ? - zapytał.
- Tak dziękuje że mi pomogłeś, i nie zostawiłeś mnie z tym samej. - Odpowiedziałam.
- Może i jestem dupkiem, ale nie jestem aż taki zły, zawsze jak ktoś mnie wkurwi to mnie ponosi a ty zamiast ze mną porozmawiać to się denerwujesz i w padasz w histerię. I wiem że się mnie boisz, sam czasami się nie poznaję. Odpowiedział.
- Wiem, ale nie jestem gotowa ci tego na razie wyznać praktycznie cię nie znam musisz mnie zrozumieć, to dla mnie jest trudny czas i trudny moment nie mogę ci teraz tego wyznać, może kiedyś. - Odpowiedziałam.
- Rozumiem - odpowiedział.
- Możesz mi powiedzieć co mam dla ciebie robić ? - Odpowiedziałam.
- Musisz udawać moją dziewczynę, - przed moim ojcem. uprzedzam cię jest podejrzliwy i jest zabójcą. - Odpowiedziałem.
- Aha czyli ty też no.... , nie zdążyłam zapytać.
- Tak, Hailie jestem mordercą płatnym. - Odpowiedziałem.
- Wiesz że mogę iść z tym na policję, - odpowiedziałam - uśmiechnęłam się cwaniacko pod nosem, ale nie uszło to uwadze Nicholasowi.
- A wiesz że nie pozwolę na to Roze, - odpowiedział.
Podszedł do mnie i przywarł mnie do ściany, swoje dłonie dał po obu stronach mojej głowy, tak abym się nie wydostała, miał na prawej ręce wytatuowanego węża, od nadgarstka do ramienia, miał wiele więcej tatuaży ale nie znałam ich znaczeń, skanował mnie swoimi niebieskimi oczami po całym ciele. Cała drżałam z przerażenia ten człowiek ma wiele twarzy.
- Rose cała drżysz. - powiedział. Cwaniacko się uśmiechając.
- Możesz mnie wypuścić?
- Jakoś się wcześniej nie szarpałaś żebym cię wypuścił?
- Ale teraz chcę.
- Dobrze, odwiozę cię.
***
Siedziałam w swoim łóżku i rozmyślałam o tym co mi powiedział nie mogę uwierzyć że to zrobił, w aucie wyjaśnił mi że za kilka dni spotkamy się z jego ojcem żeby mógł mnie poznać, strasznie się stresuje nie znam go, może być walnięty jak mój ojciec lub gorzej, albo jak jego syn. Przecież mogą mnie zabić a szczególnie jego ojciec, dla czego ja. Jakim cudem on trafił na taką dziewczynę jak ja, mogę iść z tym na policję ale co jeśli ten dupek mnie zabiję nie nie mogę tego zrobić tak strasznie się boję, mamię nie powie za bardzo by się bała i nie chcę jej martwić. Usłyszałam przekręcanie w drzwiach klucza a później głos mamy.
- Kochanie wróciłam.
- Zaraz zejdę ! - Odpowiedziałam.
Za nim zeszłam do mamy postanowiłam się przebrać, założyłam luźną bluzkę i do tego kolarki. Wstałam z łóżka i wzięłam do ręki telefon, Wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach do kuchni.
- Cześć mamo - powiedziałam do swojej rodzicielki.
- Cześć kochanie - po drodze weszłam do sklepu i zrobiłam zakupy możesz je rozpakować ? - zapytała kobieta.
- Jasne.
- Będziesz coś jadła ?
- Nie jestem głodna rozpakuję zakupy i pójdę się położyć.
- Mamo nie byłam w szkole.
- Wiem kochanie, dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni - nie musisz się martwić powiedziałam jej że, źle się czujesz.
- A dla czego nie byłaś w szkole ? - Zapytała.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, na szybko wymyśliłam że byłam z Vanessą na zakupach.
- Byłam z Vanessą na zakupach, przepraszam to już nigdy się nie wydarzy. - Odpowiedziałam.
Nigdy w życiu nie oszukiwałam mamy, nie wiem co się ze mną dzieję. Ale nie mogę jej przecież prawdy powiedzieć.
- Rozumiem, mam nadzieję że to się już nie powtórzy. - Odpowiedziała.
- Tak obiecuję że się to nie powtórzy. Mamo, idę do siebie. - Odpowiedziałam.
- Dobrze. - Odpowiedziała.
Wbiegłam po schodach do swojego pokoju. I poszłam do toalety wziąć szybki prysznic. Założyłam na siebie białą piżamę składała się z bluzki i krótkich spodenek. Zrobiłam szybką pielęgnację i wyszłam z łazienki. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
CZYTASZ
I am your angel and hell
Teen FictionHailie wraz z mamą przeprowadziła się z Hiszpanii do Pensylwanii. Dziewczyna w tym mieście miała mieć swój nowy początek. Nowa szkoła i znajomi. Na początku wszystko układało się dobrze, póki nie poznała tajemniczego chłopaka, który nie ma zbyt dobr...