With you

402 16 2
                                    

Tamtej nocy nie zmrużyłam oka. Nie mogłam uwierzyć, że moja siostra wychodzi za mąż i o niczym mnie nie uprzedziła. Była to dla mnie szokująca wiadomość, tym bardziej, że dowiedziałam się tego zupełnie przypadkowo. Całą noc zastanawiałam się, czy to dobry pomysł, by brać ślub po tak krótkim czasie znajomości. Marzyłam też o swoim wielkim dniu.

Około godziny piątej nad ranem przypomniałam sobie, że wieczorem idę z Héctorem do restauracji. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam przeglądać swoje ciuchy. Nie wiedziałam, co ubrać. Spojrzałam na swoje sukienki i westchnęłam. Żadna nie jest dość dobra na kolację z piłkarzem. Już miałam się załamać, ale nagle usłyszałam czyjeś kroki za drzwiami. Poszłam je otworzyć. W korytarzu stała moja mama.

Zorientowałam się, że właśnie wróciła z pracy. Jest znanym w Barcelonie chirurgiem i założę się, że niedawno skończyła jakąś operację.

- Mamo..! - podeszłam do niej i ją przytuliłam.

- Aurelia? Jeszcze nie śpisz? - spytała i objęła mnie.

- Nie potrafię zasnąć - zrobiłam smutną minę i jeszcze bardziej wtuliłam się w mamę.

Nie chciałam jej zamartwiać, bo wiem, że ma sporo na głowie, ale nie mogłam też skłamać. Wygoniłam ją do spania, zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć.

- Widzę, że jesteś zmęczona. Porozmawiamy jutro, a teraz idź spać - powiedziałam do niej zatroskana.

- Pójdę, ale obiecaj, że ty też się zdrzemniesz - uśmiechnęła się do mnie.

- Obiecuję. A teraz zmykaj, dobranoc - odpowiedziałam szybko i skierowałam się spowrotem do swojego pokoju.

- Dobranoc, kochanie - usłyszałam na pożegnanie.

Wróciłam do siebie i zamknęłam za sobą drzwi. Położyłam się i zasnęłam na niecałą godzinę. Chciałam tylko spełnić obietnicę daną mamie. Kiedy się obudziłam poczułam okropne zmęczenie, chociaż myślałam, że sen może mi pomóc. Mimo wszystko po raz kolejny leniwie się podniosłam. Stwierdziłam, że nie mogę marnować tych wakacji. Ubrałam więc kolarki i biały top, wzięłam ze sobą słuchawki, a także związałam włosy. Wyszłam pobiegać. Po drodze nagrałam trochę filmów, które jak zawsze wstawiłam na social media. Nie wyobrażam sobie dnia bez tego.

Biegłam, biegłam i biegłam. Czułam, jak natłok myśli, którego doświadczyłam tej nocy po prostu zniknął. Cieszyłam się, że mogłam od tego odpocząć i posłuchać muzyki na słuchawkach. Ostatnio bardzo polubiłam najnowszy album Billie Eilish, który towarzyszył mi w tym czasie.

Przed ósmą wróciłam do domu i zrobiłam zdrowe śniadanie wszystkim domownikom. Tym razem były to tosty z awokado i pomidorem.

Jedząc śniadanie przeglądałam Instagrama. Nagle do kuchni wbiegła Valeria. Szybko się ze mną przywitała. Widać było, że bardzo się gdzieś śpieszyła. Unikała kontaktu wzrokowego i nerwowo stukała paznokciami o wszystko co miała pod ręką. Zaczęła pakować śniadanie i wybiegła z kuchni. Podniosłam brwi ze zdumienia. Nigdy nie widziałam swojej siostry aż tak zakłopotanej. Coś musi być na rzeczy. Westchnęłam i wróciłam do jedzenia.

Parę godzin później moja mama obudziła się i zeszła na dół. Do tego czasu zdążyłam poczytać dwie losowo wybrane książki z jej półki. Na szczęście mama miała dla mnie lepszą propozycję niż nudzenie się. Zaproponowała, że możemy pójść na plażę i posurfować. Dawno nie spędzałyśmy razem czasu, więc zgodziłam się i poszłam się przygotować.

Cieszę się, że wczoraj miałam okazję potrenować surfing z siostrą, bo moja mama jest o wiele lepsza w tym sporcie i ciężko będzie mi jej dorównać, a tym bardziej byłoby bez przygotowania.

Dzisiaj założyłam różowe bikini, które okazało się być dobrym wyborem. Na to oczywiście ubrałam krótkie dżinsy, bez których nie ruszyłabym się z domu. Wzięłam tą samą torbę, którą miałam na plaży poprzedniego dnia i zeszłam spowrotem na dół. Moja mama była już gotowa, więc wyszłyśmy z domu, zamykając za sobą drzwi. Po drodze na plażę zrobiłyśmy różne zdjęcia. Spytałam mamę, czy mogłabym je dodać na Instagrama, a ona wyraziła zgodę. Powiedziała, żebym ją oznaczyła i poparła mój pomysł. Resztę drogi na plażę spędziłyśmy śmiejąc się i rozmawiając. Po krótkim czasie dotarłyśmy na miejsce i poczułyśmy morską bryzę. Rozejrzałam się. Na początek zwróciłam uwagę na spore fale. Później natomiast zaczęłam szukać miejsca, w którym mogłybyśmy położyć nasze rzeczy. Dodam, że na plaży o tej porze było sporo ludzi, mimo sporych fal, o których już wspomniałam. Skierowałyśmy się zatem na niezajętą część plaży i rozłożyłyśmy nasze rzeczy.

Zdjęłam swoje dżinsy i ruszyłam do wody. Będąc przy brzegu odwróciłam się w stronę mamy, by przekazać jej kilka rzeczy "na migi". Wtedy jednak zobaczyłam, że tuż obok naszego rozłożonego koca swoje rzeczy mają rodzice Héctora. Przeklnęłam pod nosem, bo zorientowałam się, że Héctor zapewne też jest na plaży. Nie chciałabym, żeby zobaczył mnie w takim stanie. Pokazałam zatem mamie, żeby nie odwracała się w tamtą stronę. Ona jednak nie posłuchała i spojrzała prosto na naszych sąsiadów. Na jej twarzy pojawił się spory uśmiech i rozpoczęła rozmowę. Myślałam, że spalę się ze wstydu, więc odwróciłam się i popłynęłam w drugą stronę. Chwilę pływałam tak bez celu, ale w pewnym momencie ciekawość zrobiła swoje. Spojrzałam w stronę mojej mamy, a później spostrzegłam Héctora, który uśmiechał się do niej. Stał dosłownie obok. Postanowiłam, że nie będę udawać, że ich nie widzę i odważnie do nich podejdę. Nie wiem, co sprawiło, że podjęłam taką decyzję, ale słusznie. Wyszło mi to nie najgorzej. Po prostu podeszłam do koca i przywitałam się z sąsiadami, w tym z Héctorem, którego przytuliłam.

- Aurelia, ale wyrosłaś - usłyszałam.

Dowiedziałam się też że wyładniałam i jestem prześliczną dziewczyną. Na wszystkie komplementy zareagowałam uśmiechem i podziękowałam.

- Słyszałaś, że Héctor jest piłkarzem? - wypaliła moja mama.

- Wczoraj miałam okazję porozmawiać z Héctorem i się tego dowiedziałam. Bardzo mnie to zszokowało - przyznałam.

Po chwili ciszy dodałam:

- Ale jestem bardzo dumna z Héctora, że spełnił swoje marzenie.

Chłopak uśmiechnął się do mnie, a jego rodzice przytaknęli i zgodzili się z moimi słowami.

- Może pójdziecie razem posurfować? - spytała moja sąsiadka.

Ni stąd ni zowąd spojrzała na mnie i na Héctora i mrugnęła okiem.

Podniosłam się z koca i machnęłam ręką do chłopaka. Podałam mu deskę i pobiegliśmy w stronę wody. Fale były idealne. Pierwsze dwie wypatrzył Héctor. Po chwili podpłynął do mnie, zadziornie się uśmiechając.

- Nie myśl, że ci to ujdzie na sucho - powiedziałam i ochlapałam go wodą.

Chłopak zaczął się śmiać i też mnie ochlapał. Otarłam wodę z oczu. Zsunęłam się z deski i dwoma rękami nabrałam wody. Nie zauważyłam sporej fali płynącej prosto na mnie, więc dłuższą chwilę spędziłam pod wodą. Kiedy jednak próbowałam się wynurzyć lądowałam coraz bliżej dna. Zaczęłam panikować i gestykulować rękami, co sprawiło, że zaczęło kręcić mi się w głowie. Czułam, jak Héctor wyciągał mnie z wody i sprawdzał czy wszystko ze mną dobrze, ale z początku zupełnie nie kontaktowałam. Zaśmiałam się nerwowo i straciłam przytomność w jego ramionach.

***

Hej wszystkim! Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział i wzbudził w was ciekawość o dalsze losy bohaterów tej książki. Przepraszam, że nie wstawiam rozdziałów regularnie. Dziękuję za wasze pozytywne komentarze, które motywują mnie do dalszego pisania. Buziaki, wasza Madeleine 💗

Stars in your eyes // Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz