ROZDZIAŁ I

33 3 29
                                    

Proroctwa



Pewnych trudności nie dało się przezwyciężyć w pojedynkę – silnych prądów morskich, tonącego statku czy trzech strażników, których było potrzeba, aby zaciągnąć mnie rankiem do sali pełnej okien na kolejną lekcję.

– Kiedy wybuchła Trzecia Wielka Rewolucja Trewill?

– Po drugiej – odpowiedziałam kpiąco.

Belferka zmrużyła powieki w srogim spojrzeniu. Nosiła się jak inne duchowne, miała na sobie czerwoną suknię, sięgającą aż do ziemi, z wysokim kołnierzem i szerokimi rękawami, jak inne duchowne na wyspie. Na jej szyi ciążył naszyjnik z kryształem soli, zamkniętym w ażurowej kuli z żelaza.

Podobny kryształ zdobił jej drewniany kostur, którym stuknęła groźnie w drewnianą podłogę.

– No co? Przecież mam rację – mruknęłam pod nosem.

Stałam bez ruchu na samym środku wąskiego pomieszczenia. Sala służyła również do lekcji tańca, dlatego nie osłaniał jej żaden mebel.

Zgarbiona starucha okrążyła mnie.

Konstrukcja z książek, trzymana na głowie, drgnęła, gdy tylko się obróciłam. Balansowanie nią miało ćwiczyć postawę i dyscyplinę, a raczej sprawić, bym nie wykonywała żadnych gwałtownych ruchów. W przeciwnym razie zareagowałaby straż postawiona pod drzwiami sali.

Rytmiczny szum wody nawoływał mnie z otwartych na oścież okien. W szybie odbijało się wschodzące słońce. Silne podmuchy wiatru podwiewały moją białą, szyfonową sukienką z falbanami.

To byłby idealny dzień na ucieczkę, gdybym tylko miała czym żeglować
przez morze.

– Ile lat upłynęło między tymi wydarzeniami?

– Czterysta piętnaście – odparłam szybko, chcąc udowodnić, że jednak czegoś się nauczyłam.

Pokręciła głową.

 – Czterysta siedemnaście.

– Tylko, jeśli liczymy czas od daty objęcia tronu przez nowego króla zamiast od dnia jego koronacji. Historycy wciąż się o to kłócą, chociaż wszyscy wiedzą, iż dopiero po koronacji rozpoczęły się zamieszki. Ta uwaga rozzłościła belferkę.

– Zatem co było główną przyczyną wybuchu Trzeciej Wielkiej Rewolucji?

Uśmiechnęłam się pod nosem.

– To, że król Ivey II był niesamowitym dupkiem.

Uderzyła mnie niespodziewanie kosturem po żebrach.

Książki osunęły się do przodu. Odskoczyłam naprędce, by żadna nie uderzyła mnie w stopy. Spadły z hukiem na lśniącą, drewnianą posadzkę.

– Do niczego się nie nadajesz. Brak ci zarówno gracji, jak i rozumu. Urodziłaś się w rodzinie królewskiej, a nawet nie znasz dobrze własnej historii. – Podniosła jedną z książek w czarnej oprawie. Wcisnęła mi ją do rąk, popychając mnie przy tym. – Jutro masz znać na pamięć stronę
dwieście trzecią i dwieście czwartą.

Patrzyłam na nią bez emocji. Niczym skała. Wzięłam głęboki wdech. Byłam skałą, a ona tylko falą, bezskutecznie próbującą skruszyć mnie swoimi uderzeniami.

Starucha nie odeszła nawet o krok. Badała intensywnie moją twarz, jakby dostrzegła w niej coś interesującego.

– O której usnęłaś, contesso? – spytała ostro.

Luienna - tom 1 - "Bal w Trewill" - Claudia PendelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz