~1~

38 2 0
                                    

Był ciepły, radosny poranek. Wszystkie pieski wyszły trochę się pobawić, przed kolejną misją.
\𝗣𝗢𝗩:𝗦𝗞𝗬𝗘/
Wstałam i wyjrzałam na inne pieski z budy. Ponieważ dzień wcześniej miałam dość wyczerpująca misje, dziś wstałam nieco później. Nagle usłyszałam dobiegający głos gdzieś z daleka.

Chase: Skye? Skye jesteś?

Skye: Tak, tak, już się przebudziłam. - mimo lekkiego zaspania, ruszyłam w stronę Chase'a.

Chase: Oj, myślałem że bawisz się z innymi pieskami.. wybacz nie chciałem cię obudzić. - powiedział lekko zmieszany Chase.

Skye: Nie no, co ty, nie obudziłeś! Nie martw się tym, tylko lepiej powiedz mi co tam masz. - odparłam posyłając uśmiech w stronę przyjaciela, który z resztą również mi go odesłał.
Chase: Uff, to dobrze hehe. Głownie przyszłem po to by spytać się, czy nie chciałabyś może wybrać się ze mną do Rydera, robopies się zepsuł i muszę dać tę entenę na jego ogon. Chcesz się ze mną przejść?

Skye: No jasne! już się ogarniam. - próbowałam ukryć moje dziwne "podekscytowanie"? w sumie to sama nie wiedząc nawet czym. Ostatnio często tak mam, ale nie do końca wiem komu się wygadać.. O już wiem! Everest! To moja najlepsza przyjaciółka, ona na pewno będzie widziała co zaradzić!

Po krótkim spacerze z Chase'em, powoli wracając zajrzałam do Everest, po jakaś radę, w sprawie tego podekscytowania, i innych podobnych rzeczy.

Skye: Everest!

Everest: Skye!

Od razu gdy siebie zobaczyłśmy zaczęłyśmy się mocno ściskać i przytulać. Nawet zrobiłyśmy nasz taniec powitalny!

Everest: Czekałam na ciebie! Gdzie byłaś?

Skye: W tym rzecz. Byłam z Chase'em zanieść jedną rzecz Ryder'owi, ale przez cały ten czas czułam się jakoś dziwnie, przedewszystkim z brzuchem. Ojj, tak, z brzuchem było najgorzej! chyba podczas zabawy musiałam zjeść jakiegoś motyla.. - Odparłam. Mimo że dla samej mnie brzmiało to dość niewiarygodnie, nie umiałam znaleźć innego wytłumaczenia.

Everest: No faktycznie.. to ma sens! Chodzi o motyle w brzuchu!

Skye: Ahhh! No widziałam! Chyba muszę zacząć wypisywać sobie to na czole. "Nie połykać motyli"

Everest: Hehe, nie, nie, nie w tym rzecz, spokojnie. Chodzi o motyle w brzuchu! - Krzyknęła to z takim entuzjazmem, że nie wiedziałam kto bardziej jest podekscytowany tą sytuacja z Chase'em, ja czy ona.

Skye: Hm? - Nadal nie byłam do końca przekonana, co ona mi wygaduje. Normalnie znam definicję tego słowa, ale byłam w takim zakłopotaniu, że już nic do mnie nie dochodziło.

Everest: Posłuchaj, tylko szczerze. - Powiedziała z totalną powagą. - Czy w ostatnim czasie poczułaś coś do Chase'a?

Wtedy oczy mi zabłysnęły.

Skye: Everest ja.. ja chyba.. - w tamtym momencie nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, aż w końcu odparłam. - Ja chyba się w nim zakochałam...

Everest: Jejku, kochana, serio!? Będę wam tak kibicować! - W tamtym momencie myślałam że Everest o mało nie popłaczę się ze szczęścia.

Skye: Hej, hej, nie rozpędzaj się tak. Nadal nie wiem czy on coś do mnie czuje.. - odparłam lekko zawiedziona. Nie ukrywam, z początku pomyślałam że serio, mogłoby coś z tego wyjść.

Everest: To się go spytaj? Skye, przed tobą całe życie, wiesz ile będzie jeszcze okazji by się go o to spytać? Odpowiadając - dużo. - Dodała.

Skye: Tak, tak, łatwo ci mówić. Choć czasem serio widzę że na mój widok się rumieni, uśmiecha się.. czasem nawet dyskretnie przygląda się mojej budzie. - Odparłam, lecz mimo to nie czułam większej nadziei.

"Czemu Akurat Ja?" Skye x Chase "Psi Patrol" || "Paw Patrol"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz