Rozdział 4

3 0 0
                                    

- Jenny, my śpimy razem na kanapie? -pytam.

- Tak, ciasny ten kamper. -odpowiada Jennifer.

- Ja i Cindy śpimy na materacu tam za zasłonką obok prysznica. -krzyczy Carmen, jedziemy już godzinę.

- Idę spać. -mówię po czym kładę się spać.

Budzę się, bo czuję wstrząsy.

- Olivia, co jest? -pytam, a dziewczyna obraca się.

- Deszcz, grad, dziury w drodze. Kurwa. -mówi szatynka.

Siedzę na materacu i przeglądam Tiktok'a. Wstaję i odsłaniam zasłonkę i widzę: Carmen i Cindy śpiące z misiami. Zrobiłam im zdjęcie i poszłam do toalety.

Kładę się na materacu i patrzę na sufit, gdy nagle kamper zaczyna się trzęść.

- Kurwa! -syczy Oliv.

Nagle cały kamper zaczyna się obracać i kręcić.

Nic nie słyszę tylko niezrozumiałe krzyki. Samochód zatrzymuje się i słyszę trzask i nagle leże na podłodze wśród odłamków szkła i papierków. Tracę świadomość i ostatnie co widzę to jak jakiś samochód uderza w tył naszego kampera.

Budzę się po paru minutach wstaję mimo ogromnego bólu w nodze. Podchodzę do Jennifer i sprawdzam jej puls.

- żyje. -szepczę do siebie.

Podnoszę ją i wynoszę z Kampera i widzę, że wbiliśmy się w drzewo. Kładę dziewczynę na trawie i idę sprawdzić co z resztą wchodzę ponownie do środka.

Widzę Olivie, ma zmasakrowaną twarz, przebity brzuch i odłamki szkła w ręce. Sprawdzam jej puls i widzę, że żyje więc delikatnie wyciągam ją z fotela kierowcy i sięgam po apteczkę leżącą obok.

Biorę bandaż i opatruję jej brzuch i twarz. Kładę ją obok Jennifer i przykrywam je kocem.

Wchodzę do kampera i kieruję się by zobaczyć co z Cindy i Carmen. Wchodzę za zasłonkę i łzy napływają mi do oczu.

Głowa Carmen zwisała z jej szyi i ma zmasakrowaną twarz. Odwracam się do tyłu, Cindy ma dziurę w głowie, z której sączy się krew. Jej bluzka z Hello kitty jest zalana krwią jej i Carmen.

Wychodzę z Kampera, ale chwytam za telefon i wybieram numer 911.

- Dzień dobry, operator 911, w czym mogę pomóc? -pyta kobieta

- Dzień dobry, Isabella Martinez. Zdarzył się wypadek, kamper, w którym jechałam z przyjaciółkami wjechał w drzewo i jeszcze uderzyło w niego inne auto. -mówię roztrzęsiona.

- Dobrze, a ile jest rannych? -kontynuuje operator.

- Z kampera trzech i trzech nie żyje. -wymamrotałam.

- Dobrze wysyłam straż pożarną, policje i karetkę. -mówi.

Nagle słyszę wybuch, patrzę i widzę całego kampera w płomieniach. Co dziwne słyszę skomlenie o pomoc Cindy.

Płaczę, jak wtedy, gdy straciłam mamę. Jest mi smutno, zimno i boli mnie wszystko patrzę na moją rękę całą w krwi i szkle. Przytulam się do Jenny i zasypiam.

Budzi mnie sygnał karetki. ratownicy do mnie podchodzą. jestem w karetce? Tracę przytomność.

***

Widzę Rhys'a całego pochlapanego we krwi i Angela przytulającego mnie.

Budzę się z tego dziwnego snu i podchodzi do mnie pielęgniarka.

- Musi pani podpisać zgodę na leczenie. -mówi i podaje mi długopis, podpisuje i patrzę obok, widzę Olivie, która przeklina z bólu, na następnym łóżku leży Jennifer, która czyta książkę. Widzę mój telefon na szafce nocnej obok mnie, odblokowuję go i pisze do Angel'a

Isabella: kup mi czarną farbę do włosów i nożyczki, przywieź do szpitala.

Angel: Dobra, za dziesięć minut będę.

***

Stoję przed lustrem w łazience z nożyczkami i farbą do włosów patrzę na swoje długie cynamonowe włosy, chwytam za nożyczki i odcinam ich część przy szyi. Ścinam je równo do połowy szyi. Po czym łapie je i ścinam w grzywkę do brwi.

Otwieram pudełko z farbą i mieszam ją w kubku z odżywką, następnie nakładam na włosy i siadam w kącie pomieszczenia i płaczę.

Po trzydziestu minutach zmywam farbę z głowy w umywalce i wyrzucam opakowanie.

Suszę włosy płacząc, bo wiem, że Cindy chciała zrobić coś takiego z włosami jak wrócimy do Nowego Orleanu.

Nie wiem co zrobić, czuję się okropnie, boli mnie głowa, nie jestem sobą.

Idę po korytarzu, czuję wymioty podchodzące mi do gardła. Mam mroczki przed oczami. Bolą mnie nogi.

Upadam.


Angel. Trylogia „Bracia Black" #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz