•|5|•

16 1 0
                                    

Podłożyłam za osobą o jasnych włosach. To było niebezpieczne, ale potrzebowałam trochę jakiejś adrenaly w życiu. Może bym naiwna i nierozważna w tamtym momencie, lecz nie żałuję żadnych decyzji, które wtedy podjełam.

Podarzał jak cień, byłam niewidoczna dla osoby, którą śledziłam. Zatrzymałam się w bezpiecznej odległości, gdy tamta osoba zatrzymała się przed ścianą. Coś sobie przypominam, już kiedyś śledziłam kogoś, tamta osoba zatrzymała się pod tą samą ścianą.

Postać rozejrzała się, ja jednak w porę znalazłam się za wielkim filarem. Po kilku minutach wychyliłam się, aby dostrzec co się tam działo. Pojawiły się tajemnicze drzwi. No tak to było wejście do komnaty tajemnic. Jednak kto tu zagladał? Czy to na pewno ten sam blondyn co tamtego dnia?

Odczekałam jakąś chwilę, za nim stanęłam przed ścianą. Dzwi sie pojawiły. Pociągnęłam aby wejść do środka. Zastałam pomieszcznie pełne różnorodnych rzeczy. Nagle dobiegł do mnie dźwięk trzaśnięcia drzwiami. Ruszyłam powoli w jego stronę.

Zauważyłam kogoś, więc schowałam się za jakąś szafką. Chyba mnie nie usłyszał. Lekko wychyliłam głowę za drewna, aby móc zobaczyć co robi ten ktoś.

Stała tam w centrum tych wszystkich gratów, szafa, która się wyróżniała na tle innych tych przedmiotów. Co mnie zdziwiło, nie zauważyłam tam nikogo. Więc gdzie...

- A kogo tu mamy? - spytał blondyn.za mną.

Automatyczne odwruciłam się w jego stronę. Sparaliżowalo mnie na sekundę, ponieważ przyłapał mnie na podglądaniu go i śledzeniu. Ale lipa. Boże co mam zrobić, pomocy. Chizteryzowałam, nie wierząc co począć ze sobą.

- M-malfoy?- wyjąkałam drżącym głosem.

Chłopak patrzył na mnie tymi swoimi szarymi oczami, które zamrażały mnie od środka. Czułam się dziwnie. Nie powinnam być tak ciekawska. Po co interesowałam się tym? Przeklinałam sama siebie.

- Granger - westchnął i złapał opuszkami palców końcówkę nosa, kręcą przy tym głową. - Co ty tu robisz? - spytał, wracając wzrokiem do moich oczu.

- Eee, po prostu tak tu sobie przyszłam - zastanowiłam się. - A ty co tu robisz, Malfoy?

Chłopak posłał mi męczeńskie spojrzenie, widziałam że go zdenerwowałam. A ja tylko lekko się usmiechnałam.

- Nie twoja sprawa, idź stąd - warknął nieco bardziej wkurzony, moją obecnością. - I najlepiej zapomnij o tym co powiedziałem ci na wieży astronomicznej .

Odwrucił się i poszedł w głąb tego pokoju. Zniknął mi z pola widzenia, więc poszłam za nim. Nie posuchałam się i nie zniknełam. Byłam tu nadal. I znów szłam tam gdzie on. Czemu? Tego nie wiedziałam. Coś mi mówilo aby go dziś nie zostawiać tu samego.

Ukryłam się za lustrem, spoglądając na chłopaka który siedział na podłodze. Wygladał na załamanego. Coś go gnębiło psychicznie. Nie był w najlepszym stanie. Czegoś nie wiedziałam. Może był dla mnie złośliwy, jedak nie mogę go zostawić w takim stanie. Przecież to też człowiek, nawet jak jest w nim zaglebiona gleboka gorycz i zlo. Nadal jest w nim zagubione dobro, którego prawie nie ma, lecz ludzie nie rodzą się źli. Ci najgorsi zawsze na początku byli dobrymi ludźmi, to okoliczności lub problemy rodzinne zmieniają czlowieka i kształtują go w złego, zagłębiają urazy z młodości i wielkie cierpienie. Przez które człowiek traci wiarę w siebie i dobro. Bo każdy na początku był dobry, nawet Voldemort i każdy śmieciorzeca.

- Życie jest brutalne - powiedziałam cicho.

Malfoy nie spojrzał na mnie, nawet się nie ruszył, ani o milimetr. Patrzyłam jak oddychał, brał szybkie przerywane oddechy. Tak jakby coś go dusiło. Siedział a głowę miał obwieszona pomiędzy nogami. Podeszłam bliżej. Nie zareagował. Usiadłam koło niego.

- Wiem, że coś cię gnębi - mruknęłam w jego stronę.

Jego oddech spowolnił, jednak chłopak nadal był cały rozdygotany od emocji. Spojrzał w końcu na mnie. Jego wzrok był już całkiem pusty.

- Nie zrozumiesz mnie, nikt nie zrozumie - powiedzał, opierając głowę o jakąś szafkę styłu nas.

Odwrucił odemnie wrok i przyglądał się szafce, tej samej co ja wcześniej zobaczylam. I zauważyłam że się wyróżnia. Coś było z nią nie tak. Tylko co?

- Co to za szafka? - spytałam po chwili.

W sumie pewnie mi i tak nie powie. Zrezygnowana odchylilam głowę, opierajac ja na czymś z tyłu. Przymknełam powieki, poddając się zmeczeniu.
Jednak nie zasnęłam, coś mi nie dawało już teraz odpłynąć w krainę zapomnienia. Więc siedziałam tak z zamkniętymi oczami.

- Masz zamiar tu spać? - spytał bezemocji Draco.

Ziewnełam przeciągle i spojrzałam na blondyna. Na pewno nie zasnę jak będzie mnie co minutę budził.

- Mhm - odmruknełam. - A co? - zapytałam .

- Nic - szepnął tylko.

Powróciłam do wczesiejszej pozycji. Serio nie chciało mi się już stąd dziś nigdzie ruszać. Czy tak miał skończyć się ten dzień? Zasypiałam znów w obecności Malfoya. Lecz dziś to ja chciałam z nim zostać a w tedy to on został ze mną.

Miałam już spać jedak, zbyt mnie kusiło aby jeszcze raz spojrzeć na chłopaka. Nie zauważył że na niego patrzyłam. Czy on? Płakał? Pojedyncze łzy spływały po twarzy Dracona, mocząc jego koszulę. Coś się we mnie załamało.

Złapałam w dłonie jego twarz i zwrucilam ku sobie. Arystokrata patrzył na mnie pustym wzrokiem, czułam bijące od niego cierpienie. Był w tym sam. Nikogo nie dopuszczał do siebie. Zamknął się na cały świat.

- Draco - szepnełam cicho.

Chłopak patrzył na mnie szarymi tęczówkami. Miał tak bladą skórę, jak trup. Jakby był na skraju życia a śmierci.

- To wszystko jest tak zepsute - powiedział z odrazą.- Ja jestem zepsuty, jestem beznadziejny, zawsze byłem - odwrucił odemnie wzrok jakby nie mógł już na mnie patrzeć

- Nie Draco - szepnełam. - Ty nie jesteś zły.

- Ojciec jest w Askabanie - westchnął. - A on zabiję mnie jeśli nie zrobię zadania, chcę zemścić się przez to na mojej rodzinie - powiedział ciężko dysząc.

Czułam że był przerażony tym wszystkim.

- Kto? Voldemort? - zapytałam niepewnie.

- Mhm - mruknął.

Przytuliłam się do chłopaka. Chciac bronić go od całego zła. Nikt na nie, nie zasługiwał.

- A co masz zrobić? - spytałam.

Pokrecił głową ma znak że dziś już tego się nie dowiem.

- Nie mogę powiedzieć - powiedział. -Dziękuję ze jesteś, Hermiona - dodał po chwili.

Westchnęłam, rozumiejąc jego sytuacje. Wiedziałam że było mu ciężko. Chciałam się dowiedzieć więcej szczegółów, jednak to mnie i tak zdziwiło że w ogóle coś mi powiedział. Nie naviskalam już.

- I proszę nie mów o tym nikomu - spojrzał w moje oczy wyczekując odpowiedzi.

- Dobrze - odparłam.

Potem nikt z nas już nic nie powiedział tego dnia. Odkryłam że ten blondyn skrywa w sobie wiele rzeczy. Nie jest taki jak każdy myśli, nie jest jak jego ojciec. On był lepszy. Był w środku dobry. Czyli ślizgoni też mieli uczucia? To co na zewnątrz to nie zawsze to samo co w środku. Czasem ludzie skrywają, swoją drugą twarz. Każdy cierpi, tylko niektórzy ukrywają emocję. Lecz nikt nie powinien nigdy zostać sam w trudnych chwilach swojego życia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 25 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nadzieja na lepsze jutro Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz