Bezsenność dobija. To najgorszy stan w jakim możesz być - tak przynajmniej myślał Kokichi, który już kilka długich godzin przewracał się z boku na bok. Nie mógł spać, mimo tego że był zmęczony. Czuł się jakby ktoś nawiedział jego umysł. Gonił się z myślami całą noc, a gdy usłyszał ćwierkanie ptaków, w końcu udało mu się zasnąć, nie na długo, lecz zasnąć.
Kokichi obudził się po raz drugi o czwartej rano. Nie pospał sobie długo, lecz dla niego każda minuta w której mógł śnić, była jak święto. Nie miał co robić. O takiej porze, w niedziele nie było niczego, co można było zrobić. Jego miasto jeszcze spało, więc dlaczego on nie mógł? Czuł się jakby coś zatruwało jego myśli, sprawiając że przeskakują z jednego tematu na drugi, nawet nie dając Oumie czasu na wymyślenie odpowiedzi.
Nadmierne myślenie spędzało mu sen z powiek, a mimo tego że brał melatoninę, i tak nie mógł zasnąć. Musiał doprowadzać się do stanu w którym jego organizm nie mógł już dalej funkcjonować, żeby zasnąć. Często zdarzało mu się chodzić do szkoły po nieprzespanych nocach, dlatego widok półżywego Kokichiego już nikogo nie dziwił.
Nie wiedząc co robić, zaspany chłopak wziął telefon do ręki. Włączył komunikator, i zaczął pisać.kokichi💜
- hejooooooo:)
...
- wiem ze jwst pozno ale chcesz przyjsc?? mozemy zrobic sobie filmowy dzień jak chcesz:3
wiesz gdzie mieszkam :D...
brak odpowiedzi.Chłopak odłożył telefon na łóżko, i odwrócił się na drugi bok. Czego się spodziewał? jest czwarta rano, każdy normalny człowiek jeszcze śpi.
Z jego rozmyślań wyrwał go dźwięk powiadomienia z messengera.SHUMAI‼️💙
- czemu nie spisz?
- obudziłeś mnie XD
kokichi💜
- teraz jestes na mnie skazany, sorki :c
- to co, przyjdziesz? ZROBIE KAKAOOOOOO!!!SHUMAI‼️💙
- kokichi jest czwarta.
...
- no dobra przyjde.Kokichi szybkim ruchem rzucił telefon na łóżko, i pobiegł w stronę kuchni. Robiąc wcześniej wspomniane kakao, zastanawiał się, jak to jest, że jedna osoba może tak dużo zmienić w jego rutynie. Normalnie dalej by ze sobą walczył, i próbował zasnąć, a teraz siedzi w swojej kuchni, nucąc sobie pod nosem, czekając aż Shuichi zjawi się w jego progach.
Nie minęło więcej niż piętnaście minut, gdy Kokichi usłyszał dzwonek do drzwi. Od razu pobiegł je otworzyć, i przywitać się z Saiharą. Mimo tego że minęło tylko kilka dni od ich ostatniego spotkania, to Kokichi bardzo za nim tęsknił. Rzadko kiedy tęsknił za czymkolwiek.
Kokichi otwierając drzwi od razu rzucił się na drugiego, mocno go przytulając.- Saihara! - powiedział entuzjastycznie.
- Cześć Kokichi.. - odpowiedział ciszej wyższy.
- Kakao już na ciebie czeka - uśmiechnął się.
Shuichi odwzajemnił uśmiech, i wszedł do środka.
Mimo tego że Kokichi znał się z Saiharą bardzo krótko, od razu potrafili się dogadać, czasem dogryzki i żarty Oumy mogą go denerwować, ale Shuichi sam wie, że nie są one na poważnie. Kokichi nie chciał go obrazić czy zranić, po prostu taki był.
Obaj chłopcy siedzieli przy małym stoliczku przy oknie, oglądając poranne niebo. Było jasne, i przejrzyste, lecz w tym samym czasie szarawe. Było w nim coś, co przyciągało uwagę.Było w nim coś, co przyciągało uwagę..
To samo zdanie mogło opisywać stosunek Kokichiego do Shuichiego. Nie był zwykłym chłopcemz jego klasy, był czymś więcej. Kokichi to wiedział. Od razu gdy go zobaczył, wiedział to.- Kokichi? - spytał Saihara, co wytrąciło Kokichiego z rozmyślań.
- Tak?
- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
- Co?
- Czemu nie spałeś?
Ouma poczuł się tak, jakby świat na chwilę zamroził się w czasie. Nawet nie wiedział czemu, po prostu poczuł jak adrenalina w jego ciele daje o sobie znać. Czemu? Przecież nie miał nic do ukrycia? Może było tak dobrze ukryte, że sam o tym nie wiedział?
- Po prostu nie mogłem zasnąć. - odpowiedział chłopak, posyłając drugiemu udawany uśmiech.
Czemu to pytanie zdawało się tak trudne?Godziny mijały, a chłopacy z picia kakao i rozmawiania, przerzucili się na granie w gry. Kokichi w jego mieszkaniu miał dwa pady i konsolę, więc szansa na granie w gry była nie do ominięcia.
- Jestem szybszy od ciebie!
- Wcale nie jesteś, wywalaj! - obaj chłopcy przekrzykiwali się nawzajem.
- Przegrałeś ze mną? - zaśmiał się Shuichi, po jego pierwszej wygranej.
- A weź się wypchaj tą wygraną! - krzyknął Kokichi, rzucając w wyższego padem, i od razu wybuchając śmiechem. Shuichi również zaczął się śmiać.Towarzystwo ich samych było tak uzależniające, że godziny mijały jak sekundy, a z każdą rundą zaczynało robić się ciemniej. Jedyne co sprawiło że wstali, i przestali na chwilę grać, to głód. Chłopcy skończyli grać o 17, a za oknem było już ciemno.
- Masz jak wrócić? - spytał się Kokichi
- Pewnie tak, ale.. Czy mogę zostać trochę dłużej?
- Jasne! - Ouma uśmiechnął się.
- Dziękuję - odpowiedział cicho Shuichi, i przerwał kontakt wzrokowy.
Między dwójką zapadła chwilowa cisza. Oboje nie wiedzieli co mają powiedzieć.
- Tak właściwie.. - zaczął Kokichi. - Nie chciałbyś może zostać na noc?
Shuichi mimo zdziwienia starał się myśleć trzeźwo. Jest niedziela, jutro szkoła.
- Mogę? - zapytał niepewnie. - Jutro szkoła.
- Wiem.. Ale zawsze możemy jechać razem, pożyczę ci jakieś ciuchy, czy coś. - Kokichi uśmiechnął się. Jego plan nie miał sensu, ale było w nim coś co przyciągało. Chciał zostać. Mógłby zostać tak długo, dopóki Kokichi nie wyrzuciłby go z jego domu.
- Dobrze, zostanę
Kokichi uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Trzeba ci przygotować śpiulkolot
- Co przygotować? - zaśmiał się Saihara
- Co ty slangu młodzieżowego nie znasz? Spanie.
- Aa.. Ma sens. Gdzie miałbym spać?
- Na balkonie - Kokichi powiedział to tak pewny siebie, że przez chwile Shuichi naprawdę uwierzył w to, że ma tam spać.
- Nie no żarcik, ogarnę nam spanie na podłodze, żebyśmy oboje tam spali. Chyba że chcesz spać w moim łóżku. - Kokichi żartobliwie puścił drugiemu oczko. Reakcja była bezcenna.
- Co? Nie! Znaczy.. Nie w takim sensie, mógłbym ale nie chce żeby któreś z nas miało „lepiej", więc lepiej w ogóle tam nie spać, co nie? - Chłopak dopiero teraz wziął duży oddech, jakby przez cały ten monolog nie oddychał.
- Dobra już bo się udusisz, wyglądasz jakbyś się na słońcu spalił - Niższy zaśmiał się, dokładnie wiedząc co robi, i poszedł po poszewki, i drugą kołdrę.Reszta nocowania minęła miło. Shuichi i Kokichi zrobili bitwę na poduszki, zaparzyli sobie herbaty, Shuichi wziął za małą na niego piżamę od Kokichiego, i po prostu rozmawiali. Miło było tak spędzać czas.
Kiedy północ już przyszła, Chłopcy poszli spać, jeszcze nawzajem się rozśmieszając. Dziwnie to zabrzmi, Ale Shuichi działał jak lek nasenny dla Kokichiego. Może go uspokajał, a może walka na poduszki zmęczyła go na tyle mocno, lecz nie minęło więcej niż pół godziny, a Kokichi spał, zresztą Shuichi tak samo. Zasnęli w bardzo podobnym czasie, zapominając o bardzo ważnej rzeczy.
Budzika na rano.
CZYTASZ
bezduszność || SaiOuma
FanfictionCo to znaczy być bezdusznym? Czy to tylko powiedzienie, a może prawdziwe uczucie? Kokichi całe życie wmawiał sobie, że tak naprawdę bezduszność nie istnieje, a uczucie które odczuwa to po prostu smutek. Lecz nie czuł smutku. Nie czuł nic, więc idąc...