rok wcześniej
- Co ja robię? - zapytałam ze śmiechem - obijam się nad morzem pijąc bezalkoholowe mochito.
- Widzisz, a ja dopiero co wróciłam z tego obozu, o którym Ci opowiadałam. - powiedziała Nella, uśmiechając się do kamerki.
- Wiesz ja bym tak nie mogła lecieć za granicę, a już napewno nie do Europy.
- No, ale w końcu ten obóz jest w polsce, a twoja mama jest polką, więc pomyślałam... - zaczęła, ale nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Moja mama ma raka, czego nie rozumiesz?! - krzyknęłam, a uśmiech automatycznie zszedł mnie z twarzy. - Nigdzie nie pojadę, pozatym nie wiem ile jej zostało to może być miesiąc, a równie dobrze to może być parę lat - westchnąłem pierwsze łzy zaczęły napływać mi do oczu - odzwonie później.
Odłożyłam telefon na stół i po prostu patrzyłam jak fale rozbyjiają się o klify, które ciągnęły się niedaleko stąd.
Pozwoliłam łzą spływać po moich policzkach. Każda z nich bolała jak to, że nie wiedziałam ile czasu mi z nią zostało.
To, że nie znamy dnia, ani godziny boli równie mocno jak sama śmierć, szczególnie kiedy jest nagła.
W tym przypadku była już przewidywana od dwóch lat, a życie w niepewności tak bardzo mnie męczyło.
" nie znamy dnia, ani godziny" to zawsze mówili wszyscy, ale nikt nie mówił, jak bardzo ta śmierć zaboli gdy już nadejdzie.
CZYTASZ
kolonia mojego życia
Teen Fictionhej kochani stwierdziłam, że nie bawem zacznę pisać nową książkę. obiecuje, że będzie prowadzona systematycznie, ale jak na razie musicie chwilę poczekać