Rozdział V

4 2 8
                                    

Następnego dnia przed pójściem do szkoły spotkałem się z Dawidem.

- Domyślam się że miałeś przechlapane. - powiedział

- Trochę... Chciała powiedzieć o tym twoim rodzicom ale miałeś szczęście że ich nie było w domu.

- Tak naprawdę to oni tam byli ale no wiesz domyśliłem się że będzie chciała to im  powiedzieć więc trochę ją okłamałem.

- No ale był lekki przypał.

- No był.

- Dobra to robimy ten plan dzisiaj czy nie.

- Jesteś pewien że chcesz ryzykować. Słyszałem co ci potem mówiła bo się nie rozłączyła.

- Czyli ty zamiast się rozłączyć nas podsłuchiwałeś?

- Nie ważne. No ale jak chcesz to patrz co mam. - Mówiąc to wyciągnął butelkę wódki.

Lekko się zestresowałem ale uznałem że będzie fajnie. Jednak wtedy zaczął gadać do nas jakiś starszy pan.

- A co wy tutaj macie?

- W sensie? - zapytałem

- To co przed chwilą twój kolega wyciągnął z plecaka.

- Nic takiego nie wyjąłem - mówił Dawid - To tylko... Pokazywałem mój nowy piórnik.

- Dobra przecież widziałem że przed chwilą wyjąłeś wódkę.

- Co pan gada?

- Przecież widziałem. Jest pusta czy pełna? Tylko tak strzeże.

- Pełna - powiedział wyglądając na zestresowanego i zawstydzonego Dawid.

- Albo mi ją oddacie albo dzwonię po policję.

- Jak pan zapłaci pięć dych to panu dam.

- Żarty cię trzymają? Dzwonię po policję.

- Nie!! Proszę niech pan bierze.

- Już za późno. Już jest połączenie.

- Niech pan się rozłączy, pogadamy!

- Dobra macie dziesięć sekund mnie przekonać do tego żeby nie zadzwonić na policję .

- Niech pan to weźmie. Nawet mogę panu zapłacić.

- zapłacić? Sto złotych i wóda albo już dzwonię.

- Co!? Ja mam tylko dwie dychy!

- No to dzwonię.

Słysząc tą aferę w pewnym momencie powiedziałem:

- ja mogę zapłacić.

- Ile masz pięć dych

- Dobra siedem dych i butelka mi starczy .

- Dobrze - powiedzieliśmy razem w tym samym momencie.

Oddaliśmy Butelkę i łącznie siedemdziesiąt złotych i możliwość wykonania planu.

Spotkaliśmy alkoholika i Zwiędłego i szliśmy dalej do szkoły.

opowiedzieliśmy im wszystko co nas spotkało.

Jednak przed szkołą zauważyliśmy tego samego Pana który rozmawia z policją przed szkołą.

- O nie to ten typ. - Powiedział Ułamek

- Pewnie teraz wszystko im opowiada i zaraz nas złapią.

- Jak coś to ja nic o tym nie wiedziałam - powiedział Alkoholik

- Spoko

- Dawid jak mamy iść do szkoły.

- Lepiej tam nie idźmy. Wszyscy w szkole już pewnie o tym wiedzą. Jak nas zauważą to będzie problem.

- No w sumie fakt. To co robić?

- Nie wiem. Najlepiej to nie iść do szkoły.

- Jak moja matka dowie się że poszedłem na wagary to mnie wypisze z tej szkoły.

- To nie wiem.

- Ej Zwiędły.

- No co?

- Pójdziecie razem z alkoholikiem i zapytacie o co chodzi?

- po co?

- Tak po prostu idźcie.

- Okej - Obaj powiedzieli.

Wrócili po kilkunastu sekundach

- Nie powiedzieli nam nic - mówił Zwiędły - Ale mówiłeś że butelka była pełna a teraz jest tylko połowa.

- To może on to wypił i zaczepiał jakiś dzieci i szkoła policję wezwała. - powiedział dawid

- Możliwe bo obok siedziało dziecko z którym gadał psycholog.

- To chyba nie musimy się o nic martwić - powiedziałem

- Lepiej aby nas nie zauważył bo jescze sobie przypomni i powie im wszystko. Możemy chyba iść.

Poszliśmy do szkoły w której nic ciekawego się nie działo przez cały dzień. Mieliśmy po raz kolejny sporo szczęścia.








To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 15 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szalona czwórka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz