Następnego dnia przed pójściem do szkoły spotkałem się z Dawidem.
- Domyślam się że miałeś przechlapane. - powiedział
- Trochę... Chciała powiedzieć o tym twoim rodzicom ale miałeś szczęście że ich nie było w domu.
- Tak naprawdę to oni tam byli ale no wiesz domyśliłem się że będzie chciała to im powiedzieć więc trochę ją okłamałem.
- No ale był lekki przypał.
- No był.
- Dobra to robimy ten plan dzisiaj czy nie.
- Jesteś pewien że chcesz ryzykować. Słyszałem co ci potem mówiła bo się nie rozłączyła.
- Czyli ty zamiast się rozłączyć nas podsłuchiwałeś?
- Nie ważne. No ale jak chcesz to patrz co mam. - Mówiąc to wyciągnął butelkę wódki.
Lekko się zestresowałem ale uznałem że będzie fajnie. Jednak wtedy zaczął gadać do nas jakiś starszy pan.
- A co wy tutaj macie?
- W sensie? - zapytałem
- To co przed chwilą twój kolega wyciągnął z plecaka.
- Nic takiego nie wyjąłem - mówił Dawid - To tylko... Pokazywałem mój nowy piórnik.
- Dobra przecież widziałem że przed chwilą wyjąłeś wódkę.
- Co pan gada?
- Przecież widziałem. Jest pusta czy pełna? Tylko tak strzeże.
- Pełna - powiedział wyglądając na zestresowanego i zawstydzonego Dawid.
- Albo mi ją oddacie albo dzwonię po policję.
- Jak pan zapłaci pięć dych to panu dam.
- Żarty cię trzymają? Dzwonię po policję.
- Nie!! Proszę niech pan bierze.
- Już za późno. Już jest połączenie.
- Niech pan się rozłączy, pogadamy!
- Dobra macie dziesięć sekund mnie przekonać do tego żeby nie zadzwonić na policję .
- Niech pan to weźmie. Nawet mogę panu zapłacić.
- zapłacić? Sto złotych i wóda albo już dzwonię.
- Co!? Ja mam tylko dwie dychy!
- No to dzwonię.
Słysząc tą aferę w pewnym momencie powiedziałem:
- ja mogę zapłacić.
- Ile masz pięć dych
- Dobra siedem dych i butelka mi starczy .
- Dobrze - powiedzieliśmy razem w tym samym momencie.
Oddaliśmy Butelkę i łącznie siedemdziesiąt złotych i możliwość wykonania planu.
Spotkaliśmy alkoholika i Zwiędłego i szliśmy dalej do szkoły.
opowiedzieliśmy im wszystko co nas spotkało.
Jednak przed szkołą zauważyliśmy tego samego Pana który rozmawia z policją przed szkołą.
- O nie to ten typ. - Powiedział Ułamek
- Pewnie teraz wszystko im opowiada i zaraz nas złapią.
- Jak coś to ja nic o tym nie wiedziałam - powiedział Alkoholik
- Spoko
- Dawid jak mamy iść do szkoły.
- Lepiej tam nie idźmy. Wszyscy w szkole już pewnie o tym wiedzą. Jak nas zauważą to będzie problem.
- No w sumie fakt. To co robić?
- Nie wiem. Najlepiej to nie iść do szkoły.
- Jak moja matka dowie się że poszedłem na wagary to mnie wypisze z tej szkoły.
- To nie wiem.
- Ej Zwiędły.
- No co?
- Pójdziecie razem z alkoholikiem i zapytacie o co chodzi?
- po co?
- Tak po prostu idźcie.
- Okej - Obaj powiedzieli.
Wrócili po kilkunastu sekundach
- Nie powiedzieli nam nic - mówił Zwiędły - Ale mówiłeś że butelka była pełna a teraz jest tylko połowa.
- To może on to wypił i zaczepiał jakiś dzieci i szkoła policję wezwała. - powiedział dawid
- Możliwe bo obok siedziało dziecko z którym gadał psycholog.
- To chyba nie musimy się o nic martwić - powiedziałem
- Lepiej aby nas nie zauważył bo jescze sobie przypomni i powie im wszystko. Możemy chyba iść.
Poszliśmy do szkoły w której nic ciekawego się nie działo przez cały dzień. Mieliśmy po raz kolejny sporo szczęścia.